Kaczyński, koniec laby, teraz cię zajebią baby

“Niech ktoś powie prezesowi, że Polki nie chcą rodzić tylko w Polsce”, “Jak to jest, że dziad, który nie ma pojęcia o ojcostwie czy rodzinie, mówi Polkom, kiedy mają rodzić dzieci, a otuchy dodaje mu rechoczący tłum?” – to niektóre komentarze po sobotnim wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS stwierdził w jego trakcie, że kobiety w Polsce nie rodzą dzieci, bo “dają w szyję”. Powielał też szkodliwe mity na temat alkoholizmu.

Więcej o Kaczyńskim, który oskarża kobiety o alkoholizm >>>

 

Zero nienawidzi

Prawda o prezesie PiSu w amerykańskich mediach…

Morawiecki i jego specjaliści od szczucia

Kmicic z chesterfieldem

Więcej o porażce Kaczyńskiego, który nie chce walczyć z pandemią, tylko pozoruje >>>

Dariusz Matecki z Solidarnej Polski był gościem audycji “Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja. Szczeciński radny nie krył swojego oburzenia słowami Bogusława Lindy, który w Kanale Sportowym ostro skrytykował Kościół Katolicki w Polsce.

Więcej o Lindzie i krytyce Kościoła kat. >>>

To ucieczka z tonącego okrętu, a to oznacza, że oni rozumieją, że ich czas się kończy i uciekają – albo jak Gowin w stronę opozycji, albo Ardanowski w rzekomą niezależność, czy Święczkowski szukający immunitetu, który będzie mu gwarantowany jako sędziemu TK. Opisałbym ten proces w dwóch porównaniach: to harcowanie myszy albo brutalniej, to ucieczka szczurów z tonącego okrętu. To jest ciekawe, bo dobitnie pokazuje, że władza idzie na dno, i nie dowodzą temu tylko publikowane od czasu do czasu sondaże, to nie jest przeświadczenie mniej lub bardziej wnikliwego politologa, tylko sami PiS-owcy to czują – to…

 

View original post 51 słów więcej

 

Szalonego Macierewicza osądzić, a Kuchcinski jest najzwyczajniej głupi

– Dzisiaj dowiedziałem się, że kolejne dwie osoby powiesiły się w wyniku wprowadzenia ustawy dezubekizacyjnej, dwa kolejne trupy, tym razem dwóch żołnierzy straży granicznej, obydwaj z 1954 rocznika – powiedział w programie „Tak czy Nie” Andrzej Rozenek z SLD. Dodał, że „władza, która zabija swoich obywateli powinna być natychmiast odwołana”.

Rozenek powiedział, że w wyniku wprowadzenia tzw. ustawy dezubekizacyjnej nie żyje w sumie 38 osób, a w czwartek dowiedział się o kolejnych dwóch. Zapewnił, że ma „stuprocentową pewność”, że śmierć tych ludzi ma związek właśnie z tą ustawą.

„Jak pan może popierać tę władzę?”

– To są samobójstwa, ci ludzie się powiesili w związku z ustawą z 16 grudnia 2016 roku. Zostawili list pożegnalne. Rodziny potwierdzają. Czego więcej potrzeba – podkreślił Rozenek.

Polityk SLD stwierdził, że „władza, która ustawami zabija ludzi, po prostu nadaje się natychmiast do wywalenia do kosza”. – Jak pan może popierać tę władzę? – zwrócił się do prof. Kazimierza Kika (Uniwersytet im. Jana Kochanowskiego w Kielcach).

– Niech pan nie generalizuje, popieram władzę, nie popieram tej ustawy – odpowiedział prof. Kik. Rozenek zwrócił uwagę, że „to nie krasnoludki wprowadziły tę ustawę, nie smerfy, tylko konkretni politycy”.

39 tys. osób obniżono emerytury i renty

Tzw. ustawa dezubekizacyjna weszła w życie 1 października 2017 r. Obejmie prawie 39 tys. osób. Tylu byłym funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa PRL obniżono emerytury i renty – wynika z informacji MSWiA. Na mocy nowych przepisów, emerytury i renty b. funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie będą mogły być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS: emerytura – 2,1 tys. zł (brutto), renta – 1,6 tys. zł, renta rodzinna – 1,8 tys. zł.

Ustawa obniża emerytury i renty za okres „służby na rzecz totalitarnego państwa” od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP).

https://twitter.com/PlatformaVideo/status/984477535227580416

Poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras został dzisiaj wieczorem zatrzymany przez policję za chodzenie po chodniku w okolicy Sejmu.

Dziennikarka Dorota Wysocka-Schnepf zareagowała na dzisiejszą relację z okolic Sejmu posła Sławomira Nitrasa.

„Apelujemy do Was, Sędziowie Sądu Najwyższego, o to, byście pozostali na swoich stanowiskach i bronili naszych praw” – mówili zgromadzeni na pl. Krasińskich w Warszawie działacze ze stowarzyszenia Akcja Demokracja. Ułożyli z płonących świec wielki napis „Zostańcie!”. To właśnie to stowarzyszenie w lipcu ubiegłego roku organizowało w tym samym miejscu Łańcuchy Światła.

Ten symboliczny apel pojawił się w przededniu Zgromadzenia Ogólnego sędziów Sądu Najwyższego w obecnym składzie. – „Nowa, niekonstytucyjna, ustawa o Sądzie Najwyższym skraca Wasze kadencje lub daje Wam możliwość wcześniejszego ich zakończenia. Poprzez tę ustawę rządzący chcą usunąć najbardziej doświadczonych, niezależnych od polityków sędziów i doprowadzić do przejęcia Sądu Najwyższego przez osoby, wskazane przez upartyjnioną Krajową Radę Sądownictwa”– napisali działacze stowarzyszenia. Chcą, by pomimo wątpliwości prawnych, sędziowie SN jak najdłużej trwali na stanowiskach. Jak podkreślają, „stawka jest wysoka. Sąd Najwyższy zatwierdza wyniki wyborów i wpływa na wykładnię prawa w Polsce”.

PiS-owska nowelizacja ustawy o SN zakłada skrócenie kadencji sędziów z racji ukończenia 65 roku życia. Oznacza to, że pracować w nim może przestać 40 proc. sędziów, w tym Pierwsza Prezes Małgorzata Gersdorf, chociaż jej kadencję określono w Konstytucji.

Akcja Demokracja swój apel z zebranymi w internecie podpisami przekaże Pierwszej Prezes SN Małgorzacie Gersdorf.

Mecenas Roman Giertych o zachowaniu pracowników TVP względem jego osoby i klienta, którego reprezentuje posła Stanisława Gawłowskiego.

Bożena Chlabicz-Polak pisze na koduj24.pl.

Co by tu jeszcze spieprzyć, panowie? Co by tu jeszcze?

Jakie to genialnie w swej prostocie! Wystarczyło stanąć przed mikrofonem, okręcić się w kółko, splunąć przez lewe ramię i powtórzyć trzy razy: – „Niniejszym raport Millera uznaje się za unieważniony”. I po sprawie.

Brzoza, autopilot, brawura, presja czasu i okoliczności i cały „tupolewizm” natychmiast rozpływają się w smoleńskiej mgle. Zostaje tylko zbrodnia. Zdrada o świecie. Zamach. Może i „zmyślenia”, niemniej – by zacytować ministra Glińskiego – absolutnie „prawdziwe”. No! Taka „prawda czasu, prawda ekranu” anno 2018.

Tak naprawdę, to obyło się nawet bez obracania i plucia, z wyjątkiem rytualnego obracania kota ogonem i symbolicznego opluwania „katastrofistów”, którzy wciąż domagają się dowodów, że to wina Tuska i Putina. Ale nic z tego. Polska to kraj ludzi wierzących, a wiadomo, że „błogosławieni, co nie widzieli (dowodów), a uwierzyli”. Na nich czeka spodziewana nagroda w postaci posad w spółkach skarbu państwa. A co do reszty, to cóż – na nich czeka prokurator.

Bo teraz, odkąd raport Millera został „anulowany”, wątpliwości co do przebiegu wypadku lotniczego w Smoleńsku, a nawet samo tylko określenie „wypadek lotniczy”, będą prawdopodobnie ścigane z urzędu jako godzące w stanowisko państwa. Jedyna oficjalna wersja wydarzeń z 10 kwietnia to teraz bowiem „raport techniczny” autorstwa podkomisji smoleńskiej. Podkomisja zaś po raz kolejny potwierdziła, że „był wybuch albo i kilka”, a samolot rozbił się w wyniku zamachu. Natomiast co do raportu Millera, to został „unieważniony” i po sprawie.

Jak było, ustali rządowa podkomisja. Kiedyś, może… Bo to, niestety, musi jeszcze potrwać. Może się nawet okazać, co już przezornie zapowiedział pan prezes, że z dochodzeniem do prawdy będzie, jak z gonieniem króliczka i minister Macierewicz z drużyną będą już dożywotnio ścigać prawdę smoleńską rządowymi limuzynami. Ot, taka „polityka drogi”, jak amerykańskie „kino drogi”. To zresztą – swoją drogą – też niezłe kino. Tylko coś takie nie za bardzo do śmiechu.

Ale skoro już panu ministrowi tak doskonale poszło z tym anulowaniem i unieważnianiem, to może warto iść za ciosem i przy okazji skasować jeszcze tego i owego fejk njusa, godzącego w polską rację stanu taką, jaką chce ją widzieć partia aktualnie rządząca, oraz w godność narodu (co teraz – zdaje się – na jedno wychodzi).

Można by tak – na przykład – unieważnić budzącą u prawdziwych patriotów głębokie obrzydzenie moralne publikację „Dalej tylko ciemność”, tę o wojennych losach Żydów wśród polskich sąsiadów. A następnie powołać specjalną podkomisję pod kierownictwem doktor Kurek, które to ciało kolegialne pod honorowym patronatem profesora Żaryna w sto wydanych milionów i dekadę później ogłosi, że nasi starsi bracia w wierze tak, jak wcześniej dobrowolnie pozamykali się w gettach, tak potem pozabijali się nawzajem, żeby odebrać Polakom szansę na narodowe drzewko w Yad Vashem.

Ale co tam jakaś jednostkowa zakłamana publikacja. Przecież to by można jednym stanowczym oświadczeniem pogonić z Polski brukselskiego okupanta i unieważnić traktat akcesyjny, pilnując tylko, żeby Unia zostawiła jednak na miejscu nakradzione fanty w postaci inwestycji przemysłowych, nie zwinęła na odchodnym asfaltu z dotowanych autostrad i zapłaciła reparacje za dwie dekady kolonialnego wyzysku.

A potem ogłosić jeszcze unieważnienie tablicy Mendelejewa – za niesłuszne pochodzenie etniczne autora i dyskryminację polskiego węgla, teorii względności – też ze względów etnicznych oraz etycznych – za promowanie relatywizmu, oraz TVN-u i „Newsweeka” – za całokształt. A przy okazji anulować jeszcze Owsiaka, razem z jego WOŚP. I muzeum POLIN.

No i koniecznie uznać za niebyłą Konstytucję. Chociaż warto by się zastanowić, czy warto. Bo i tak nikt jej przecież nie traktuje poważnie.

Ale z drugiej strony, Unia ciągle się awanturuje, więc można wrzucić ją do niszczarki dla świętego spokoju. Szef podkomisji smoleńskiej chętnie to ogłosi, tym bardziej, że obowiązująca (żart taki) Konstytucja była przecież pisana przy Okrągłym Stole przez oficerów WSI. No a poza tym, skoro tyle się różnych ustaw już się uznało „za niebyłe”, ta jedna więcej nie zrobi przecież różnicy.

A skoro już, to przy okazji warto by unieważnić teorię ewolucji (za paragraf o pochodzeniu zwolenników partii rządzącej od małpy) oraz – a co tam – teorię heliocentryczną.

Pan prezes już to zresztą uczynił w praktyce (o czym wspomina w najnowszym felietonie w „Polityce” redaktor Mizerski). Wstrzymał Polskę, mianowicie, czym poruszył cały świat. To teraz trzeba by jeszcze tylko anulować Słońce (Księżyc, jak pamiętamy, już dawno jest pod kontrolą pana prezesa). Najlepiej wydelegować do tego zadania ministra Błaszczaka, który dopiero co unieważnił komunizm, z czym poradził sobie nawet lepiej, niż zawodowa aktorka Szczepkowska, przy okazji dowodząc, że IV RP jest państwem skrojonym idealnie na miarę i możliwości dublerów.

I co by tu jeszcze, panowie? Co by tu jeszcze…

Prof. Tadeusz Gadacz odniósł się do zachowania dziennikarza Wojciecha Czuchnowskiego w czasie konferencji z Antonim Macierewiczem.

Waldemar Mystkowski pisze o Węgrzech, które mogą nie wesprzeć PiS swoim wetem.

Może trzeba przeprosić się z Mateuszem Morawieckim. Otóż 16 lutego obecnego roku był łaskaw powiedzieć dla popularnego niemieckiego portalu n-tv.de o Węgrzech, „gdzie wszędzie jest pełno korupcji”. Gwoli sprawiedliwości podobną korupcję dostrzegł w Bułgarii, Rumunii i w Czechach.

Ależ ze mnie gapa. Byłem sfrustrowany zdjęciami wierchuszki PiS z pobytu na Węgrzech, na które Morawiecki z Jarosławem Kaczyńskim pojechali, aby odsłonić pomnik smoleński w Budapeszcie, a Viktor Orban – czyżby z zemsty za wypowiedź dla Niemców? – posadził premiera rządu polskiego na konferencji prasowej w rogu stołu, jak niesfornego uczniaka, niczym w oślej ławce.

Morawiecki, nazywając Węgry skorumpowanym krajem nie pomylił się, bowiem Parlament Europejski przedstawił raport, w którym zaleca organom Unii Europejskiej odebranie Węgrom głosu w Radzie Europejskiej i uruchomienie procedur, wypływających ze słynnego artykułu 7. Traktatu o UE, co grozi sankcjami finansowymi.

Węgrom zarzuca się naruszenie wartości demokratycznych (odwrót od standardów demokratycznych) i pogwałcenie prawa. – „Czas na wydawanie ostrzeżeń minął”– powiedziała sprawozdawczyni Parlamentu Europejskiego Judith Sargentini, przedstawiając 26-stronicowy raport.

Orban z Kaczyńskim mogą zakrzyknąć: „Brawo my!”. Przeciwko Polsce w ubiegłym roku uruchomiony został artykuł 7, zwany też opcją atomową. Wreszcie Węgry dołączyć mogą do Polski PiS. Decyzję ostateczną w sprawie Węgier PE podejmie we wrześniu.

Jeżeli tak się stanie, to PiS może być w kropce, gdyż liczyli na veto Węgier w sprawie sankcji. Czyli może być tak, że Węgry stracą prawo veta wobec Polski, jako same oskarżone.

Oskarżone kraje, „gdzie wszędzie jest pełno korupcji”, nie będą mogły chronić siebie nawzajem. Przecież w prawie tak jest, że przestępca za drugiego przestępcę nie może wnieść poręczenia.

Przypadek? Zbieg okoliczności? Zestawienie dzięki

Prawica oburzona filmem o Jaruzelskim

 

Z równowagi niezalezna.pl została wyprowadzona wiadomością, że może zostać zrealizowany film o generale Wojciechu Jaruzelskim.

 

Jak to o to generale, a nie o prezydencie tysiąclecia Lechu Kartoflu!

 

Cierpią na prawicy! Cierpią na brak rozumu, bo światło do tego ciemnogrodu nie dochodzi, mroki średniowiecza panują. Film ma realizować Agnieszka Holland na podstawie książki Moniki Jaruzelskiej „Towarzyszka panienka”. Jak to z tego rodzaju projektami, droga daleka i do realizacji może nie dojść. Z tysiąca zasadniczych powodów.

 

Gdyby mogli, to ci z portalu Sakiewicza, a także internetowego medium braci Karnowskich wPolityce.pl, generała wsadziliby do kabaryny, a w nocy własnymi rączkami łeb by ukręcili, bo tyle w nich „miłości do ojczyzny”.

 

 

W roli generała miałby zostać obsadzony Bogusław Linda.

 

Do realizacji filmu o Jaruzelskim prędzej czy później dojdzie, bo to jedna z najważniejszych postaci naszej współczesnej historii. Może nam generał się podobać, bądź nie. Ale to on podejmował najtrudniejsze decyzje.

 

Brał na siebie odpowiedzialność i – póki co – z godnością znosi falę nienawiści „obozu patriotycznego”. Córka Jaruzelskiego, Monika, miała dzieciństwo wcale nie usłane różami, pisze o tym w książce:

Mama nie chciała mieć dzieci. Jeśli już, to syna. Od dziecka słyszałam jej opowieści o straszliwym porodzie. Przerażała ją ciąża, co rozumiem. Czułam, że za te jej męki i utratę figury część odpowiedzialności powinnam wziąć na siebie. Opowiadała często, że kiedy się urodziłam, byłam brzydka jak Chruszczow.