Kolejny ciekawy sondaż #niedlapis
No, proszę. Ukaże się książka posłanki PO Joanny Muchy i to w obecnie najlepszym wydawnictwie W.A.B.
Akcja powieści osadzona jest w czasie „po katakliźmie”. Czyżby powieść z kluczem?
Kolejny ciekawy sondaż #niedlapis
No, proszę. Ukaże się książka posłanki PO Joanny Muchy i to w obecnie najlepszym wydawnictwie W.A.B.
Akcja powieści osadzona jest w czasie „po katakliźmie”. Czyżby powieść z kluczem?
Możliwe, że najbujniejszą wyobraźnię w PiS ma Mateusz Morawiecki – bynajmniej ta wyobraźnia nie jest zdrowa.
Oto na Kongresie Innowatorów wypowiedział taką językowo przerośniętą – to znaczy nowotworową – tromtadrację na temat innowacyjności:
„Wierzymy w to, że możemy odnieść niebywały sukces i ten sukces jest właściwie w zasięgu ręki”.
Zero konkretów, tylko nadymanie się. Jak żaba.
A młodzi ludzie tak innowacyjnie robią interesy.
Nie trzeba być żabą, jak Morawiecki, aby mieć talent do biznesu.
Takie durnowate wypowiedzi padają z ust Beaty Szydło o Macierewiczu. Były minister obrony i wicepremier Tomasz Siemoniak słusznie nazwał to idiotyzmem.
Ta władza prowadzi kraj na manowce.
60 lat Unii Europejskiej – nie możemy dać się z niej wypchać. Trzeba po prostu PiS odsunąć od władzy. Powinno być nas jak najwięcej na manifestacji poparcia dla UE, dla tego najbardziej cywilizowanego w dziejach projektu.
Dyplomacja to zbyt poważna sprawa, by zostawiać ją w rękach premier Szydło i ministra Waszczykowskiego – komentuje Jarosław Kurski.
Poseł Adam Szłapka zachęca do udziału w marszu dla Unii: „Kocham cię, Europo!”
Marzenie Polaków o byciu w sercu Europy zaczęło się spełniać wraz ze zwycięstwem pokojowej rewolucji „Solidarności” i determinacją takich postaci jak Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek. W 2003 r. to my, Polacy jednoznacznie zadecydowaliśmy, że chcemy być w Unii Europejskiej. I dziś wciąż tego chcemy! Przez ponad dziesięć lat naszej obecności w strukturach unijnych udowodniliśmy sobie i innym, że nie tylko jesteśmy beneficjentami netto, lecz także – aktywnymi Europejczykami, którzy współdecydują o losach całej wspólnoty. Byliśmy aktywni i konstruktywni. Byliśmy dumni z naszej pozycji i szacunku dla Polski.
Dziś rząd PiS robi wszystko, żeby nam tę dumę odebrać. Minister Waszczykowski i prezes TVP Jacek Kurski chcą nam Unię obrzydzić. A premier Beata Szydło konsekwentnie marginalizuje Polskę w Europie, niwecząc ćwierćwiecze ciężkiej pracy dyplomatów. W wizji Polski Jarosława Kaczyńskiego nie ma miejsca na współpracę i dialog z partnerami, ponieważ mogłyby one ograniczyć jego jednowładcze zapędy. Niestety, w Unii Europejskiej zbudowanej na fundamencie demokracji i praw człowieka nie ma miejsca dla krajów rządzonych bez poszanowania dla własnej konstytucji i traktatów. Dla takich krajów jedynym sojusznikiem może być autorytarny Wschód. Jednak z doświadczenia własnego i naszych sąsiadów wiemy, że może to być jedynie sojusz destrukcyjny.
A tak zachęca wielka Krystyna Janda.
Wyjątkowo amoralny i nieprofesjonalny jest „dziennikarz” Marek Pyza zatrudniony w gadzinówce TVP. Można porównać go do zrzutu stonki z Kremla. To ten chów, ta wylęgarnia antypolska.
W „Kwadransie politycznym” gadzinówki TVP Stonka-Pyza była rozmawiać z polityczką Platformy Obywatelskiej Małgorzatą Kidawa-Błońską.
Rzecz dotyczyła sadzenia drzewek w ramach #DrzewaPlus. I ten Stonka-Pyza-Ruska wziął porównał akcję do kopaniu w ziemi smoleńskiej po katastrofie przez Ewę Kopacz. Oto cytat z gadzinówki TVP.
– To zacna inicjatywa, ale czy pani nie miała lekkiego zgryzu, widząc, że Ewa Kopacz też wbija łopatę w ziemię?
– A dlaczego miała nie posadzić drzewa? Nie rozumiem.
– Chodzi o ten, o dosyć nieprzyjemne konotacje z jej wypowiedzi z 2010 roku o przekopywaniu ziemi na 2 metry.
– Wie pan co, naprawdę…
– Naprawdę wiem co?
– To jest nie na miejscu porównanie.
– Nie na miejscu to było to co mowiła wtedy minister zdrowia.
– Przechodzenie jednym tchem od sadzenia drzew do oskarżania Ewy Kopacz, powiem panu…
– O nic nie oskarżam, oprócz tego, że klamała w 2010…
– Jak na mężczyznę i dziennikarza przekroczył pan granicę…
Ohyda ten Stonka-Pyza-Ruska.
Była rzecznik rządu Ewy Kopacz musiała te zafajdane miejsce opuścić i zadeklarować, że nigdy do niego pod tą władzą nie przyjdzie.
Tak zniszczyli nasze wspólne dobro – media publiczne – zrzuty z Kremla.
Wybitny konstytucjonalista prof. Wojciech Sadurski udzielił krótkiego wywiadu Annie Dryjańskiej (naTemat.pl). Kilka passusów jest wartych zacytowania.
Prof. Sadurski wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o zgromadzeniach nazywa pseudowyrokiem: „Bo to nie był wyrok, ale produkt wyrokopodobny. Żeby go uzyskać, sędzia Przyłębska wykluczyła ze składu orzekającego prawidłowo mianowanych sędziów Tuleję, Rymara i Zubika. Gdyby oni oceniali niekonstytucyjną ustawę PiS, to wyrok brzmiałby zupełnie inaczej niż pseudowyrok.”
Co pan czuł oglądając wczorajszą konferencję prasową sędzi Przyłębskiej i pana Muszyńskiego?
Zażenowanie. Jest mi przykro gdy myślę o tym, co muszą czuć „starzy”, czyli prawidłowo wybrani sędziowie Trybunału, gdy obcują z ludźmi pokroju mgr Przyłębskiej i dr Muszyńskiego. Znam wielu prawdziwych sędziów TK – zarówno obecnych jak i w stanie spoczynku – i to są ludzie o wybitnej wiedzy prawniczej i wysokiej kulturze osobistej. Co czują sędzia Kieres i sędzia Wronkowska-Jaśkiewicz, którzy muszą się z nimi zadawać? Do wczoraj myślałem, że ta różnica poziomów cywilizacyjnych jednak nie jest aż tak dolegliwa. Myliłem się.
Sędzia Przyłębska i dr Muszyński świetnie się bawili nie odpowiadając na pytania dziennikarzy.
To była pogawędka przekupki i lumpa. Pokaz prostactwa, bezczelności i ignorancji. Instynkt samozachowawczy powinien im doradzić, by nie zwoływali konferencji prasowej, skoro nie potrafią merytorycznie odpowiadać na pytania.
Jak odpowie „sprawca” tej sytuacji z Trybunałem Konstytucyjnym? – to moje jakby pytanie do prof. Sadurskiego.
„Przewiduję, że będzie wesołym staruszkiem, nie niepokojonym przez wymiar sprawiedliwości, który być może będzie śledził doniesienia o Trybunale Stanu dla premier Szydło czy prezydenta Dudy. Jeśli oczywiście następna władza pociągnie ich do odpowiedzialności.”
Nie chciało się wierzyć, że Jacek Saryusz-Wolski okaże się Brutusem i do tego z zardzewiałym nożem PiS. Haniebny to czyn, aby stanąć przeciw Polakowi, ośmieszać Polskę, jak to robi PiS.
Patriotyczny zdrajca, jak go obrazowo nazwał Tomasz Lis.
Saryusz-Wolski bierze na siebie odpowiedzialność za zło PiS.
A może trzeba dosadnie nazywać, jak Waldemar Kuczyński? Po prostu – szuja.
Saryusz-Wolski stanął po ciemnej stronie mocy.
I tak kończą źli ludzie – w zimnym kosmosie zdrajców. Fiu-bziu.
Jaką podłą zmianą jest PiS, niech świadczą państwo Przyłębscy. On – agent SB, ona – lewuska, której nie chcieli dać posady w sądach poznańskich, bo niedołęga intelektualna.
Ale przyszli padalcy, przepraszam: pisowcy. On jest ambasadorem, ona – prezesem Trybunału Konstytucyjnego.
Oto dokumenty w IPN na Andrzej Przyłębskiego, TW Wolfgang.
Tak reaguje dziennikarz, który z dnia na dzień jest coraz marniejszy.
A tak inni.
Kabaret? Tak! Tylko dlaczego już nam się nie chce śmiać?