Biskupi rozpoczęli wojnę o stołek po abp. Józefie Michaliku, bo w środę, bądź w sobotę, wybiorą „Józefowego” następcę – szefa Episkopatu Polski – który i tak nad sobą będzie miał „papieża” Rydzyka.
Z grubsza można nazwać armaty, jakich używają w stosunku do siebie. Walą, jak na zakamuflowany język ambony, największym kalibrem.
Abp Stanisław Gądecki (Poznań) załadował swoją grubą Bertę pociskiem „Franciszek”, a Michalik do lufy wsadził „Rydzyka”. Kule zostały wysłana na pozycje wroga.
Gądecki zaiwanił:
Wcielanie w życie stylu papieża Franciszka może okazać się dla naszego Kościoła niełatwym problemem. Wizyta „ad limina Apostolorum” nie służy konserwacji zastanego stanu Kościoła, lecz powinna wskazać mocne i słabe strony Kościoła w danym kraju. Problemem jest zbytnie angażowanie się niektórych biskupów po stronie jakiejś opcji politycznej. Kościół nie powinien nigdy sobie na to pozwalać.
Michalik zaś odpowiedział „Rydzykiem”, czyli swojego następce widzi w kimś w rodzaju abp. Wacława Depo, metropolity częstochowskiego (prawej ręki Rydzyka):
Tzw. media katolickie kwestionujące doktrynę i dyscyplinę kościelną mają dziś coraz mniej odbiorców. Są otwarte na zrelatywizowany „postęp” etyczny, ale ten nurt bez fundamentów mocnej jedności z Kościołem umrze śmiercią naturalną. Jednym z powodów kwestionowania nauczania Kościoła jest kryzys dyscypliny kościelnej. Nie jest nieszczęściem, że eksksiądz czy ekszakonnik staje się tzw. ekspertem od spraw Kościoła, prawdziwym nieszczęściem jest to, że jego współbracia go popierają.
Tak to z zakrystii wydobywa się smród. Zwycięży i tak o. Tadeusz Rydzyk, bo to posiada radiomaryjne armie: I Armia Moherów, Dywizja Artylerii Radia Maryja i Pułk Lotniczy Trwam.