Piątek, 19.12.2015

 

Macierewicz dorobił klucz? Widać nie dał rady przez komin

Tomasz Piątek, 18.12.2015

Tydzień kończy Piątek

TYDZIEŃ KOŃCZY PIĄTEK. Prezes Kaczyński nazwał mnie gestapowcem, pewnie dla ocieplenia atmosfery. Bo idą święta! Czas cudów i Dudów. Szczecińscy fani rozpoznali w prezydencie nowego Jezusa, witając go słowami: „Błogosławione łono, które Ciebie nosiło, i piersi, które ssałeś”.

Na te słowa Jezus w swoim czasie odpowiedział tak: „Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go”. Najwyraźniej miał powody do skromności. W przeciwieństwie do Andrzeja Dudy. Jezus został namaszczony przez Boga Ojca, podczas gdy Duda – przez samego Jarosława. W całym tym chaosie, który nas otacza, trzeba pamiętać o hierarchii ważności i wartości.

Dlatego cieszy mnie, że podczas sejmowej Wigilii posłowie i senatorzy będą obchodzić dziesiątą rocznicę zaprzysiężenia Lecha Kaczyńskiego, brata Jarosława. To jest jubileusz! A nie narodziny jakiegoś żydowskiego lewaka altruisty.

Skoro mowa o prezydencie i świętach, to on właśnie na ich temat się wypowiedział. Przypomniał, jak to w 1970 r. PRL perfidnie podniósł Polakom ceny w okresie świątecznych zakupów. Krytykanci rzucą się teraz pewnie na Dudę, wytykając mu, że PiS robi to samo. Bo nowa władza doprowadziła do spadku wartości złotówki. A że wartość importu wynosi niemal 40 proc. naszego PKB, do tego jeszcze była susza… Małopolska Izba Rolnicza już ostrzega przed 15-procentowymi podwyżkami cen podstawowych produktów. Byłby to poziom zbliżony do Grudnia 1970 – wtedy ceny wzrosły o 20-23 procent.

Ale dość tego krakania, o ludzie małej wiary! Takie doświadczenia budują most między nami a naszą przeszłością. Prawica kocha rekonstrukcje historyczne i teraz na święta robi nam taką ogólnonarodową rekonstrukcję. Prawdziwy PRL-bis, czyli PRL-PiS. Żebyśmy lepiej czuli klimat, w Sejmie występuje autentyczny komunistyczny prokurator, który do dziś nie zmienił fryzury. A działacze KOD-u nazywani są zjadaczami ośmiorniczek, tak jak działacze KOR-u nazywani byli zjadaczami bananów. Bo wtedy banany były towarem luksusowym. Może znowu będą.

Nastrojowi świąt uległ też Antoni Macierewicz, który postanowił wleźć przez komin do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Niestety, nie zmieścił się i trzeba było dorobić klucz. Podobno akcja była konieczna, bo w Centrum Kontrwywiadu NATO wykryto NATO-wskich szpiegów. To dobrze, że polskie wojsko jest w tak dobrych, mądrych rękach – które jeszcze niedawno dobierały się do bombek. Niekoniecznie choinkowych.

W ramach świątecznych cudów zniknie także Trybunał Konstytucyjny. Ma zostać ekspresowo wygaszony, a potem zesłany jak najdalej. Jako miejsce wygnania rozważane są miejscowości przy granicy ukraińskiej (Przemyśl) lub litewskiej i rosyjskiej (Suwałki). Wywózka, jak widać, będzie w kierunku wschodnim. Pewnie po to, żeby Putin mógł z bliska podziwiać dobry polski przykład. Rosyjski dyktator wprowadził właśnie prawo, według którego Kreml nie musi słuchać żadnych trybunałów. I mrugnął do nas, mówiąc, że inne europejskie kraje idą tą samą drogą. Jak to miło, gdy w czas świąteczny wrogie niegdyś reżimy zacieśniają więzi.

Natomiast rozluźnić należy te, które dotąd łączyły nas z Zachodem. Nawet gdy mają tysiąc lat. Mój ulubiony tygodnik „Do Rzeczy” lustruje papieża Franciszka i jego ludzi w Watykanie. Pismo robiło to już wcześniej, ale teraz przystąpiło do świątecznej lustracji ostatecznej. Najpierw Paweł Lisicki gromi watykańską komisję ds. judaizmu, bo napisała straszne rzeczy. Jej zdaniem Żydzi mogą być zbawieni, a przy ich nawracaniu niezbędna jest wrażliwość i pokora. Wobec tego Lisicki ogłasza koniec: „Kościół rzymski przez stulecia mówił o sobie, że jest apostolski i powszechny. Gdyby głos autorów watykańskiego dokumentu miał stać się obowiązujący, oznaczałoby to, że oba te przymioty – apostolskość i powszechność – zostały utracone”. Dalej na trzech długich stronach Piotr Włoczyk i John-Henry Westen oskarżają Franciszka, że jest jak „pigułka po”: zagraża życiu nienarodzonych! Wreszcie Tomasz Terlikowski daje nam do zrozumienia, że cały ten Franciszek to niemiecki spisek przeciw Ewangelii.

Ojej. Jako protestant uspokoję Lisickiego: nie można utracić czegoś, czego się nigdy nie miało. Terlikowskiego uspokoić się nie podejmuję, bo nie jestem cudotwórcą. Czyta się to wszystko jak bajkę. Ale wystarczy przewrócić kilka kartek, by przypomnieć sobie, że ta bajka właśnie doszła do władzy. Wystarczy poczytać, co pisze redaktor Marcin Wolski, który już przebiera nóżkami do uzdrawiania polskich mediów. Redaktor-rekonstruktor: w PRL-u sekretarz PZPR w Polskim Radiu. Choć tego akurat może nie powinienem mu wytykać – wtedy przynajmniej mówił ludzkim głosem. A nawet pisał.

Tyrani – im zostawmy małość
Grzech pychy, zbrodni, ignorancji
Idzie przez świat wyrozumiałość
Cioteczna siostra tolerancji

Dziś Wolski chce, żeby jednym z głównych celów telewizji było wyszydzanie gender.

Życzę Państwu Wesołych Świąt. A przede wszystkim – zdrowych.

Zobacz także

piątek

wyborcza.pl

PiS przeraża Niemców

Bartosz T. Wieliński, 18.12.2015
Wieczór Wyborczy w PiS. Nowa partia rządząca niepokoi Niemców.

Wieczór Wyborczy w PiS. Nowa partia rządząca niepokoi Niemców. (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert mówi, że sytuacja w Polsce jest w wysokim stopniu niepokojąca. Członek niemieckiego rządu twierdzi, że Polska przypomina mu dziś orbanowskie Węgry…
– To, co się dzieje obecnie w Warszawie, potwierdza nasze najgorsze obawy. Próby wywierania wpływu na wymiar sprawiedliwości i media przypominają politykę premiera Orbana – tak portal tygodnika „Der Spiegel” relacjonuje słowa wysokiej rangi członka niemieckiego rządu. To znak, że w Berlinie kończy się cierpliwość wobec polskiego rządu.

Jak pisze „Spiegel”, Niemców szczególnie ubódł zeszłotygodniowy wywiad nowego szefa polskiej dyplomacji Witolda Waszczykowskiego dla „Berliner Zeitung”, w którym atakował on Niemców, że „bardziej troszczą się o interesy Rosji niż o bezpieczeństwo Europy Środkowo-Wschodniej”. Rozmówca „Spiegla” sądził, że „ta faza [oskarżeń o prorosyjskość Niemców] została przezwyciężona”.

Urząd Kanclerski ma z kolei Warszawie za złe, że z kancelarii Beaty Szydło nie nadeszła żadna propozycja terminu jej wizyty w Berlinie. Mimo iż Angela Merkel wysłała już zaproszenie. – To niebywałe postępowanie – mówią Niemcy.

Merkel i jej szef dyplomacji Frank Walter Steinmeier od miesięcy przekonywali, że po zmianach Polska pozostanie przyjacielem Niemiec. Prezydent Andrzej Duda dostał od kanclerz i prezydenta RFN Joachima Gaucka wylewne listy gratulacyjne. Gdy przyjechał do Berlina pod koniec sierpnia, Niemcy odetchnęli z ulgą. Wydawało się, że przyjaźnie nastawiony prezydent – a Duda sam to zapowiadał – będzie gwarantem, że stosunki polsko-niemieckie będą dobre. Jeden z dyplomatów przekonywał mnie, że po zmianie władzy we Francji czy Niemczech prasa lubuje się w pisaniu, że stosunki Berlina z Paryżem czeka kryzys, a potem wszystko szybko wraca do normy.

Niestety, po wyborach parlamentarnych PiS zaczął sięgać po takie same zarzuty pod adresem Niemiec, jak w czasie poprzednich rządów. W telewizji Republika Jarosław Kaczyński powiedział nawet, że „kampania, która jest w tej chwili w Niemczech, te wszystkie lata wyśmiewania Polaków, bardzo przypomina Republikę Weimarską. (…) Przypominam, co z tego wyszło”.

Mimo to niemieccy dyplomaci robili wszystko, by krytyki pod adresem Polski było jak najmniej. Uznali, że tylko pogorszyłaby sytuację.

Fakt, iż wysoki rangą członek rządu wyłamuje się z tej reguły, dobitnie świadczy o tym, że Berlin coraz bardziej się niepokoi, dokąd zmierza Polska rządzona przez PiS.

W wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” mówi też o tym Norbert Lammert, przewodniczący Bundestagu. Wprawdzie słowa przewodniczącego europarlamentu Martina Schulza, iż w Polsce ma miejsce zamach stanu, uznał za „ryzykowną przesadę”, ale atak PiS na Trybunał Konstytucyjny uznał za wysoce niepokojący. Słowa Kaczyńskiego o „Polakach gorszego sortu” świadczą zaś o „wątpliwym pojmowaniu demokracji”.

Mimo to minister Steinmeier dalej uspokaja nastroje. W wywiadzie dla „Spiegla”, który ukaże się w sobotnim wydaniu tygodnika, zapewnia, że zależy mu, by rozmawiać z min. Waszczykowskim w takiej atmosferze, która pozwala mówić, co niepokoi drugą stronę i co jej się nie podoba. Powołuje się na słowa Waszczykowskiego wypowiedziane podczas ich spotkania w Berlinie, że „stosunki polsko-niemieckie to skarb”.

Zobacz także

berlin

wyborcza.pl