CNN, 08.12.2015

 

Prezydent został zakładnikiem Kaczyńskiego: jego los zależy od woli prezesa

Ewa Siedlecka, 08.12.2015
Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński

Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński (Fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta)

Andrzej Duda będzie już nie tylko wykonawcą woli prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Stał się jego zakładnikiem. Złamał konstytucję i tylko od woli prezesa zależy, czy stanie przed Trybunałem Stanu.
Wiemy już, że prezydent nie zaprzysięgnie trzech sędziów wybranych do Trybunału przez poprzedni Sejm. Poinformowała o tym w Radiu TOK FM jego minister Małgorzata Sadurska, potem powtórzył to rzecznik prezydenta Marek Magierowski.

Minister Sadurska dodała, że sędziowie ci zostali wybrani sprzecznie z prawem. Pięć dni wcześniej Trybunał Konstytucyjny orzekł coś przeciwnego. Stwierdził też, że prezydent ma obowiązek niezwłocznie zaprzysiąc sędziów. Prezydent jednak uznał za właściwą własną ocenę konstytucyjności aktów prawa, uważając, że jego zdanie ma pierwszeństwo przed wyrokiem Trybunału.

Po internecie krąży mem „Dudapomoc”: zdjęcie Andrzeja Dudy i reklama usług „24 h”: *ustawy; *ułaskawienia; *zaprzysiężenia; *dojazd do klienta (także w nocy). Teraz trzeba dopisać „wyroki w zakresie konstytucyjności aktów prawa – wedle życzenia klienta”.

Tak to zresztą PiS zapowiadał przed wyborami: prezydent miał przejąć władzę sądowniczą przez patronowanie Izbie Ludowej w Sądzie Najwyższym, która mogłaby zmieniać prawomocne wyroki. Miał też dostać prawo do osobistego kasowania wyroków. O orzekaniu o konstytucyjności prawa nie wspomniano, ale to widocznie bonus dołączony do pakietu demokratycznego.

Prezydent złamał konstytucję już trzy razy: nie zaprzysięgając sędziów wybranych przez Sejm, nie stosując się do wyroku Trybunału nakazującego mu zaprzysiąc sędziów i „umarzając postępowanie” sądowe wobec Mariusza Kamińskiego, czym naruszył konstytucyjną wyłączność sądu w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości.

Andrzej Duda będzie już nie tylko wykonawcą woli prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Stał się jego zakładnikiem. Złamał konstytucję i tylko od woli prezesa zależy, czy stanie przed Trybunałem Stanu. A prezes ma dla niego zapewne niejedno zlecenie, którego wykonanie nie przysporzy prezydentowi ani chwały, ani popularności, ani spokojnego sumienia. Nie mówiąc już o tym, że będzie brał na siebie kolejne łamanie prawa. Im dalej, tym więcej powodów, by się bać i nie odmawiać. Bo o ile nie da się pociągnąć do odpowiedzialności rządu za niekonstytucyjne projekty ustaw ani posłów za złożenie sprzecznego z konstytucją projektu czy głosowanie za nim, o tyle prezydent za każdy swój akt bierze osobistą odpowiedzialność. Wkroczył na równię pochyłą.

Zobacz także

wyborcza.pl

Tego trzeba po prostu posłuchać. Szefowa Kancelarii Premiera na urodzinach Radia Maryja [WIDEO]

MIG, 08.12.2015
Przewielebni księża arcybiskupi, drogi Ojcze Dyrektorze”. I tak dalej. Oto przemówienie Beaty Kempy na 24. urodzinach Radia Maryja.

Tadeusz Rydzyk i Beata Kempa

Tadeusz Rydzyk i Beata Kempa (fot. TV Trwam/Youtube)

 

„Umocowana i upoważniona przez premier Beatę Szydło” szefowa jej kancelarii w imieniu Szydło podziękowała zgromadzonym pracownikom i rodzinie Radia Maryja za „24 lata, dzień po dniu, posługi Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie”:

 

Następnie Kempa życzyła w imieniu Beaty Szydło zdrowia ojcu Rydzykowi i całej rodzinie Radia Maryja. – Pani premier pragnie zapewnić, dopinając harmonogram wszystkich spraw, na które cała drużyna PiS idąc do wyborów umówiła się z polskim narodem, że dotrzymamy słowa – podkreśliła.

Kempa wspomniała „pana prezesa, Jarosława Kaczyńskkiego, który w dniu wygranych wyborów, bez cienia triumfalizmu zaprosił wszystkich do biało-czerwonej drużyny dla Polski”. – Chcę przekazać od pani premier, że rodzina Radia Maryja jest kręgosłupem tej biało-czerwonej drużyny – powiedziała Kempa. – Do zawołania „Alleluja i do przodu” my dodajemy „damy radę!” – stwierdziła, po czym zakończyła: – Szczęść Boże, bardzo dziękujemy, ojcze dyrektorze.

tegoTrzeba

gazeta.pl

Prokurator Generalny zarzuca niekonstytucyjność nowelizacji PiS ustawy o TK

mk, PAP, 08.12.2015

 

Trzy przepisy nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa PiS są niekonstytucyjne – uznał prokurator generalny Andrzej Seremet w stanowisku dla TK, który w środę zbada tę nowelizację.

Prokurator Generalny Andrzej Seremet

Prokurator Generalny Andrzej Seremet (Fot. Grzegorz Skowronek / AG)

 

W 47-stronicowym stanowisku dla TK Seremet uznał za niezgodne z konstytucją zapisy o ponownym wyborze przez Sejm do składu TK pięciu sędziów; o 30-dniowym terminie na złożenia przez sędziego TK ślubowania wobec prezydenta RP oraz o wygaszeniu kadencji dotychczasowego prezesa i wiceprezesa TK.

Według Seremeta art. 137a nowelizacji – o ponownym wyborze sędziów w miejsce tych, których kadencja wygasa w 2015 r. – otwiera drogę do „sprzecznego z postanowieniami konstytucji zwiększenia liczby sędziów”. „Tylko wybór dwóch sędziów Trybunału w miejsce sędziów, których kadencja upływa w czasie VIII kadencji Sejmu, a zatem kadencji bieżącej, można uznać w świetle tego przepisu za dopuszczalny” – uznał.

 

Nieuprawniona ingerencja prezydenta

Zdaniem szefa PG zapis o składaniu ślubowania przed prezydentem w 30 dni od wyboru sędziwego prowadzi do „nieuprawnionej ingerencji prezydenta RP w procedurę wyboru sędziów Trybunału”. „Prezydentowi nie przysługują bowiem żadne uprawnienia do kwestionowania merytoryczności dokonanego wyboru sędziego przez Sejm” – uznał Seremet.

Napisał też, że wygaszenie kadencji dotychczasowego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego i wiceprezesa Stanisława Biernata po upływie trzech miesięcy od dnia wejścia nowelizacji w życie, „uchybia roli i pozycji ustrojowej TK jako organu władzy sądowniczej i ma niewątpliwie charakter arbitralny”.

Zarazem Prokurator Generalny uznał za zgodny z konstytucją tryb uchwalenia nowelizacji. „Stwierdzone uchybienia w sejmowej procedurze regulaminowej nie mogą przesądzać o niekonstytucyjności trybu uchwalenia ustawy, albowiem nie doszło do naruszenia konstytucyjnych zasad trybu prawodawczego” – napisał.

W środę posiedzenie

W środę pięcioosobowy skład Trybunału Konstytucyjnego zbada tę nowelizację ustawy o TK, uchwaloną przez Sejm 19 listopada. Została ona zaskarżona jako niekonstytucyjna przez posłów PO, Rzecznika Praw Obywatelskich, Krajową Radę Sądownictwa i I prezesa Sądu Najwyższego.

nowelizacjaUstawy

gazeta.pl

PO: Andrzej Duda stanie przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej

MIG, 08.12.2015
Platforma chce postawić prezydenta Dudę przed sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej – zapowiedział w Radiu ZET Sławomir Neumann. Jak PO chce to osiągnąć przy większości PiS w Sejmie?

Sławomir Neumann

Sławomir Neumann (Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta)

 

– To jedyna komisja, przed którą prezydent musi się stawić – argumentował Sławomir Neumann w Radiu ZET. Jak stwierdził, by wniosek poselski był skuteczny, potrzeba po prostu takiej samej liczby podpisów posłów, jak w przypadku wniosku o Trybunał Stanu.

Prezydent stanie przed sejmową komisją?

Czyli dokładnie ilu? W przypadku np. premiera i członków rządu do postawienia polityka z tej grupy zarówno przed komisją, jak i przed Trybunałem Stanu wystarczy wniosek co najmniej 115 posłów. Jednak w przypadku Trybunału Stanu wniosek dotyczący prezydenta musi podpisać co najmniej 1/4 (czyli140) członków Zgromadzenia Narodowego (czyli połączonych izb Sejmu i Senatu).

Zgodnie ze słowami Neumanna postawienie prezydenta Dudy przed sejmową komisją wymagałoby zatem analogicznie również 140 członków Zgromadzenia Narodowego. Platforma ma 34 senatorów i 138 posłów. Może zatem bez trudu złożyć wniosek.

„Wiemy, że dziś przed Trybunałem Stanu nie stanie żaden polityk PiS”

– Mamy świadomość, że dziś przed Trybunałem Stanu nie stanie żaden polityk Prawa i Sprawiedliwości, bo większość sejmowa jest taka a nie inna. Ale te większości się kończą – mówił w Radiu ZET szef klubu PO. Jak podkreślił, „władza nie jest dana raz na zawsze”.

– Myśmy tego doświadczyli i PiS też tego doświadczy. Te wszystkie działania, które są dziś na granicy prawa lub są łamaniem prawa będą ocenione w przyszłości. To nie jest tak, że kończy się kadencja i wszystko jest odkreślane grubą kreską. Każdy ponosi odpowiedzialność za swoje decyzje – dodał w Radiu ZET Neumann. Chcesz wiedzieć więcej i szybciej?

neumann

gazeta.pl

 

Rozsupływanie zamotania wokół TK

Ewa Siedlecka, 08.12.2015

Sprawa Trybunału wywołała wielkie poruszenie - pojawiły się demonstracje i protesty przed Sejmem, była też poruszana przez media i polityków za granicą

Sprawa Trybunału wywołała wielkie poruszenie – pojawiły się demonstracje i protesty przed Sejmem, była też poruszana przez media i polityków za granicą (Fot. Jędrzej Nowicki/Agencja Gazeta)

Prezydent od początku listopada nie zaprzysięga sędziów wybranych do Trybunału Konstytucyjnego przez poprzedni Sejm. 3 grudnia Trybunał orzekł, że ma obowiązek niezwłocznie przyjąć ślubowanie sędziego wybranego przez Sejm, a interpretacja, że może odmówić, np. kwestionując ten wybór, jest sprzeczna z konstytucją.

Po wyroku TK prezydent nadal nie zaprzysięga sędziów. Jego rzecznik twierdzi, że czeka na publikację w Dzienniku Ustaw.

Brak publikacji w Dzienniku Ustaw

Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są jedynymi, co do publikacji których wypowiada się konstytucja. Mówi (art. 190 ust. 2), że „podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu”. To znaczy, że mają absolutne pierwszeństwo przed wszystkimi innymi publikacjami, np. ustawami czy rozporządzeniami. Nie można więc tłumaczyć, że jest jakaś kolejka aktów do publikacji. Publikacja polega dziś wyłącznie na umieszczeniu orzeczenia na internetowej stronie Dziennika Ustaw prowadzonej przez Rządowe Centrum Legislacji.

Publikacji podlega tylko sentencja wyroku, a nie uzasadnienie, czyli numer zaskarżonego przepisu i stwierdzenie: konstytucyjny czy nie.

Po skandalu sprzed roku, gdy opóźnienie publikacji w Dzienniku Ustaw nowelizacji przepisów podatkowych mogło spowodować straty dla skarbu państwa, RCL przyjęło wewnętrzne zasady publikacji. Wynika z nich, że orzeczenia Trybunału publikuje się najpóźniej pięć-siedem dni od ich wydania. Ale te wewnętrzne przepisy mogą być uznane za sprzeczne z konstytucją, która nakazuje publikować je „niezwłocznie”.

Brak niezwłocznej publikacji wyroku Trybunału z 3 grudnia (mija piąty dzień, wyrok prezes TK przesłał natychmiast, 3 grudnia) może być uznany za przestępstwo niedopełnienia przez dyrektora RCL obowiązków (art. 231 kk). Dyrektora nie ma, bo PiS, doszedłszy do władzy, natychmiast zwolnił dotychczasowego – Macieja Berka. A więc odpowiedzialny jest wicedyrektor.

Prokuratura może wszcząć postępowanie wyjaśniające w tej sprawie z urzędu lub po doniesieniu obywatela bądź grupy obywateli. „Wyborcza” dowiedziała się, że złożenie takiego doniesienia jest planowane.

Zignorowanie postanowienia Trybunału

Odpowiedzialność grozi też marszałkowi Sejmu Markowi Kuchcińskiemu – za dopuszczenie do procedowania w Sejmie uchwał powołujących pięciu nowych sędziów Trybunału. Zrobił to, mimo że Trybunał Konstytucyjny wydał postanowienie o zabezpieczeniu postępowania, wzywając Sejm do „powstrzymania się od dokonywania czynności zmierzających do wyboru sędziów TK do czasu wydania przez Trybunał ostatecznego orzeczenia w sprawie” ustawy, na podstawie której poprzedni Sejm wybrał sędziów.

PiS i marszałek Kuchciński kwestionują to postanowienie Trybunału, powołując się na wcześniejsze orzecznictwo TK, w którym uznawał się za niewłaściwy do ich wydawania. Rzeczywiście Trybunał zmienił tu swoją linię orzeczniczą, ale ma do tego prawo. A strona postępowania, wobec której sąd wydaje zabezpieczenie, ma obowiązek mu się podporządkować. Szczególnie że konstytucja (art. 190 ust. 1) mówi, że „orzeczenia Trybunału” – czyli nie tylko wyroki, lecz także postanowienia – „mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne”. A więc marszałek złamał art. 190 konstytucji, nie uznając za wiążące postanowień Trybunału.

Prawomocność wyboru sędziów

Czy wybrani w zeszłym tygodniu do Trybunału sędziowie zostali wybrani skutecznie?

Jest wiele wątpliwości.

+ Wybrano ich na miejsca zajęte, bo było to dzień przed wyrokiem Trybunału, który miał ocenić, czy poprzedni Sejm wybrał sędziów na podstawie przepisu zgodnego z konstytucją.

+ Wybrano ich mimo postanowienia zabezpieczającego Trybunału, a więc w procedurze sprzecznej z prawem, bo ignorującej art. 190 ust 1 konstytucji (że orzeczenia TK są ostateczne i obowiązujące).

+ Wybrano ich na podstawie Regulaminu Sejmu, a nie ustawy. Tymczasem w wyroku z 3 grudnia Trybunał orzekł, że procedura wyboru powinna być uregulowana ustawą, bo „uzupełniając skład sądu konstytucyjnego, Sejm wpływa na faktyczną zdolność tego organu do wykonywania jego kompetencji. Wpływa zatem pośrednio na czynności niezależnego względem siebie organu, który z kolei rozstrzyga o sposobie realizacji kompetencji innych konstytucyjnych organów państwa. (…) Na ustawodawcy spoczywa powinność, aby problematykę terminu zgłoszenia kandydatury sędziego Trybunału unormować w ustawie w sposób, który będzie gwarantował ochronę konstytucyjnej kadencji sędziego Trybunału, nieprzerwany tok wypełniania zadań przez sąd konstytucyjny, a także efektywność, transparentność i rzetelność całego procesu wyborczego”.

+ Wybrano ich dzięki błyskawicznej nowelizacji Regulaminu Sejmu, w której przewidziano, że w wyjątkowych przypadkach o terminie zgłaszania kandydatów na sędziów i inne stanowiska państwowe obsadzane przez Sejm decyduje marszałek. Zmianę regulaminu przeprowadzono bez konsultacji z Krajową Radą Sądownictwa, co w przypadku przepisów dotyczących sądownictwa – także konstytucyjnego – jest (jak wynika z dotychczasowego orzecznictwa TK) niekonstytucyjnym naruszeniem procedury. Nowoczesna chciała zaskarżyć tryb nowelizacji Regulaminu Sejmu do TK, ale ma za mało posłów (potrzeba 50 podpisów posłów pod wnioskiem do TK).

Tylko Trybunał Konstytucyjny może rozstrzygnąć, czy wybór sędziów przez obecny Sejm jest prawomocny. PO zaskarżyła uchwały Sejmu „unieważniające” wybór sędziów przez poprzedni Sejm i wybierające nowych. TK nie ma prawa badać zgodności z konstytucją uchwał powołujących na konkretne stanowiska. Jednak Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK w ramach wewnętrznego postępowania nie jest tym skrępowane. Może zbadać wszystkie okoliczności wyboru sędziów i ocenić, czy wybór był zgodny z prawem. Gdyby oceniło, że nie był, może – zgodnie z art. 8 ust. 4 ustawy o TK – „stwierdzić wygaśnięcie mandatu” tych sędziów.

Zobacz także

rozsupłajmy

wyborcza.pl

Najpierw CNN, teraz „The Economist”. Kolejne zachodnie medium bije w PiS. „Powrót kłopotliwej ekipy”

MIG, 08.12.201
„Nawet nie udają umiarkowanych”, „nie wiadomo, z czego sfinansują obietnice socjalne”, „produktywna współpraca polsko-niemiecka może upaść” – wylicza „The Economist”. Po niedawnym programie CNN tym razem rządy PiS krytykuje brytyjski tygodnik. Jest już reakcja polskiego MSZ.

Beata Szydło i Jarosław Kaczyński

Beata Szydło i Jarosław Kaczyński (KACPER PEMPEL / REUTERS / REUTERS)

 

Wczoraj opisaliśmy, jak Fareed Zakaria z CNN mówił o „przywracaniu elementów sowieckiej cenzury” w Polsce, „mrocznych siłach” palących kukły Żydów i „zapatrzonym w Orbana” Kaczyńskim:

http://www.facebook.com >>>

Kolejny dzień przynosi kolejną krytykę rządów PiS w zachodniej prasie. „Po dwóch tygodniach nowy polski rząd sprawił, że Europa robi się nerwowa” – tak zaczyna się komentarz „The Economist”.

Błędy PO i obawy przed PiS

Brytyjski tygodnik podkreśla sukces gospodarczy Polski po wejściu do UE – wzrost PKB o prawie 50 proc. od 2004 r. Diagnozuje też przyczynę porażki PO – doprowadzenie do tego, że partia była postrzegana jako oderwana od rzeczywistości ekipa karierowiczów bez jasnych celów politycznych.

„Ale od 16 listopada, od zaprzysiężenia nowego rządu, ciepłe stosunki między Polską a resztą Europy są w niebezpieczeństwie. Wzorowe dziecko integracji europejskiej jawi się raczej jako humorzasty nastolatek” – uderza w PiS brytyjski tygodnik. Powody? Zacytujmy:

1. „Nawet nie udają umiarkowanych”

„Premier Beata Szydło ma małą siłę przebicia. Prawdziwa władza leży w rękach kontrowersyjnego szefa partii, Jarosława Kaczyńskiego, który był premierem w czasie nieudolnych rządów PiS w latach 2005-2007” – pisze brytyjski tygodnik. Wspomina też o stanowisku szefa MON dla Antoniego Macierewicza, którego nazywa „jednym z najbardziej ekscentrycznych wyznawców teorii spiskowych” w partii, o natychmiastowej wymianie szefów służb specjalnych, próbie unieważnienia wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego, ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego przez prezydenta Dudę i próbach ministra Glińskiego zablokowania wystawienia „pornograficznej” sztuki.

2. „Gorsze podejście do Europy i polityki zagranicznej”

Niechęć do wypełniania europejskich ustaleń ws. przyjęcia uchodźców, rozważanie uchylenia kontraktów zbrojeniowych z Francuzami i Amerykanami, wzmocnienie stanowiska przeciw polityce klimatycznej UE – wylicza „The Economist”.

3. „Jak sfinansują politykę socjalną – nie wiadomo”

„Obniżanie wieku emerytalnego przy starzejącej się populacji i wysokiej imigracji wygląda katastrofalnie” – pisze brytyjski tygodnik i wylicza plany PiS: 500 zł na dziecko, zwiększenie kwoty wolnej od podatku, obniżenie wieku emerytalnego, i podkreśla, że dotychczasowe pomysły na to, skąd wziąć na to wszystko pieniądze, pokryją niewielką część prawdopodobnych wydatków. Dodaje, że o ile nawet w mateczniku PiS – woj. lubelskim – gdy działacze mówią o walce z „genderyzacją” Polski, zwykli wyborcy wspominają przede wszystkim o niskich emeryturach i płacach.

4. Obawy Europy

„Europejscy dyplomaci, prywatnie, są zmartwieni. Produktywna współpraca polsko-niemiecka może upaść przez imigrantów” – pisze na koniec „The Economist”. W całkiem poważnym tonie ostrzega, że – oceniając po poprzednich rządach – PiS „może stać się raczej bardziej dziki, niż oswojony”. I kończy: „To, co pewne, to to, że Europa musi sobie radzić z kolejnym kłopotliwym państwem”.

Reakcja MSZ: „Nieprawdziwy obraz, jednostronny przekaz”

Krytyczne publikacje – wywołały reakcję polskiego MSZ. Jaką? Według komunikatu ministerstwa „tezy, jakie zaprezentowane zostały w ostatnim programie „GPS” na antenie stacji CNN oraz w artykule autorstwa J. Diehla na łamach Washington Post„, „prezentują nieprawdziwy oraz jednostronny przekaz na temat sytuacji w Polsce, niemający (pisownia oryginalna – red.) pokrycia w faktach”.

Rzecznik MSZ, Artur Dmochowski, oświadcza, że przyjął je „ze zdziwieniem i zaskoczeniem”.

„Mamy nadzieję, że w przyszłości obie redakcje będą starały się prezentować odbiorcom materiały nieodbiegające (pisownia oryginalna – red.) tak daleko od rzeczywistości, a także różnorodne stanowiska i bardziej zrównoważone opinie. Tego wymaga przecież rzetelne i obiektywne dziennikarstwo” – głosi komunikat polskiego resortu spraw zagranicznych. MSZ zapowiada też, że „będzie domagać się od obu redakcji możliwości przedstawienia w nich polskiego stanowiska wobec stawianych zarzutów”.

zachodnieMedia

gazeta.pl