Sprawa prof. Chrisa Cieszewskiego. Czy ekspert komisji Macierewicza współpracował z SB?
W zeszłym tygodniu w programie „Po Prostu” na antenie TVP jeden z ekspertów zespołu Antoniego Macierewicza – Chris Cieszewski, został oskarżony o współpracę z Służbą Bezpieczeństwa PRL. Tomasz Sekielski w kolejnym odcinku swojego programu kontynuował wątek profesora. Udało mu się dotrzeć do jednego z funkcjonariuszy SB, który przyznał, że Cieszewski był zarejestrowany przez bezpiekę. – To jest oczywiste – powiedział Józef Nadworski.
Sekielski idąc tropem numeru rejestracyjnego TW „Nil” – 72102 dotarł do nazwiska byłego funkcjonariusza SB – Józefa Nadworskiego. Udało mu się także z nim porozmawiać. – Dokumentu, które mi pokazano spowodowały, że przypomniałem sobie jego twarz. Rzeczywiście był w zainteresowaniu moich działań operacyjnych – przyznał były funkcjonariusz. – To, że był zarejestrowany jest oczywiste – dodał. Nadworski dodał na koniec rozmowy, że „nie przypomina sobie jego w charakterze TW”.
Wątpliwości budzi też sprawa ucieczki Cieszewskiego do Kanady. Opozycjoniści i historycy występujący w programie zwracali uwagę, że zaskakująco łatwo udało mu się opuścić Polskę.
Numer, pod którym zarejestrowany był TW „Nil” – 72102 pojawia się także na innych dokumentach dołączonych do akt paszportowych.
– Wedle mojego graniczącego z pewnością przekonania to absolutnie niemożliwe – powiedział Nadworski o wersji wyjazdu z kraju Cieszewskiego, według której przyszły profesor zwyczajnie opuścił kraj samolotem z warszawskiego Okęcia. – Musiał ktoś zgodzić się na to, żeby wyjechał. Nie wierzę, żeby to był efekt jego własnej genialnej, przemyślanej działalności – dodał.
– To dziwne, to nie jest niemożliwe, ale szalenie nieprawdopodobne – przyznał rację Nadworskiemu opozycjonista Krzysztof Leski.
W trakcie programu „Po Prostu” Tomasz Sekielski odniósł się też do osób, które w ostrych słowach oskarżały go o manipulowanie opinią publiczną. – Wszystkim zwolennikom listracji, którzy po tym programie nas zaatakują, radzę spojrzeć w lustro – powiedział na antenie dziennikarz.
Cieszewski: chcę się poddać autolustracji
Tymczasem Chris Cieszewski zapowiedział, że chce się poddać autolustracji – poinformował serwis internetowy wPolityce.pl.
Prof. Cieszewski to naukowiec pracujący na co dzień na Uniwersytecie Georgia w Stanach Zjednoczonych. Szerzej znany jest jako jeden z ekspertów Antoniego Macierewicza w zespole parlamentarnym ds. katastrofy smoleńskiej. Według niego, w Smoleńsku nie mogło dojść do zderzenia tupolewa z brzozą, bo drzewo to zostało złamane na kilka dni przed wypadkiem.
W miniony wtorek w programie „Po Prostu” emitowanym na antenie TVP 1 Tomasz Sekielski przedstawił akta, które wskazują, że ekspert Macierewicza został zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseudonimie „Nil” w lutym 1982 roku, nie jako Chris, a Krzysztof Cieszewski.
„W »Po prostu«, który został wyemitowany przez program 1 TVP, p. prof. Antoni Dudek z IPN pomówił mnie, że byłem tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, dzięki czemu »w nagrodę« otrzymałem paszport i możliwość wyjazdu za granicę. Wszystkie te stwierdzenia są nieprawdziwe i stanowią pomówienie mnie w myśl art. 20 ustawy z dnia 18 października 2006 r. »o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów«. Oświadczam, że nie byłem tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL oraz nie otrzymałem paszportu w zamian za współpracę z SB” – czytamy na stronach wPolityce.pl list Cieszewskiego do Dyrektora Biura Lustracyjnego IPN.
„Ponieważ pomówienia tego dokonał publicznie wysoki urzędnik Instytutu Pamięci Narodowej, zwracam się do Państwa o wszczęcie wobec mnie procedury lustracyjnej i stwierdzenie zgodnie z prawdą, że nie byłem tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa oraz nie otrzymałem w nagrodę za to paszportu” – prosi w korespondencji profesor.
Ekspert zespołu Macierewicza przesłał również do redakcji wPolityce.pl oświadczenie, w którym stwierdza, że „nigdy nie było w jego życiu żadnego aktu zdrady i już od dziecka był bardzo wrażliwy na wszelki brak lojalności”. „Taką postawę wyssałem już z mlekiem matki” – pisze naukowiec z Georgii.
„Nie twierdzę, że nie popełniłem w życiu żadnego błędu, ale jeśli mowa o ewentualności współpracy z SB, nie przyznam się do niej, nawet gdyby miano mnie publicznie ukrzyżować. Nie interesuje mnie, jakie dokumenty jeszcze znajdą, przygotują, spreparują i będą się na nie powoływać. Zawsze będę bronił prawdy, to znaczy faktu, że współpraca z SB zawsze była dla mnie rzeczą niemożliwą. Przypuszczam, iż wiedzieli o tym także sami funkcjonariusze bezpieki” – przyznaje w oświadczeniu Cieszewski.
Ekspert Macierewicza podał też więcej szczegółów na temat okoliczności swojego wyjazdu na Zachód.
„W czasie tych kilku dni, które SB pozostawiło mi do namysłu po złożeniu mi propozycji współpracy, byłem zobowiązany do zachowania tej informacji dla siebie. Esbecy chcieli także zatrzymać mój paszport. Nie zgodziłem się jednak na to, argumentując, że jeśli ten dokument zostanie mi odebrany, nie będę mógł utrzymać w tajemnicy faktu swojego aresztowania – wszyscy wiedzieli bowiem, że paszport jest mi potrzebny, ponieważ miałem we Francji zaplanowany zabieg operacyjny” – oświadczył Cieszewski.
Macierewicz: Cieszewski nie był TW, to manipulacja
Całą sprawę skomentował też szef zespołu Antoni Macierewicz, który nie uwierzył w wiarygodność prezentowanych w programie dokumentów.
Macierewicz powiedział dziennikarzom w Sejmie, że w maju Cieszewski poprosił go o sprawdzenie „dokumentów, jakie jego dotyczą i znajdują się w IPN”.
– To zostało zrobione. Sprawdziliśmy we wszystkich dostępnych kartotekach. Zwróciliśmy się także o zrobienie kwerendy, a także zapoznaliśmy się z literaturą autorów IPN na temat tego środowiska i jego samego – podkreślił wiceprezes PiS. Jak zaznaczył, poprosił o to znajomego historyka. Nie ujawnił jednak jego nazwiska.
Według polityka PiS „wszystkie te źródła wskazywały, że nie ma żadnych zastrzeżeń do przeszłości pana Cieszewskiego”. – Odwrotnie, że jest człowiekiem, który był przez długi czas pod naciskiem agenta o nazwisku Kuncewicz, który wydał także jego samego, co zaowocowało aresztowaniem i przesłuchaniem w 1983 roku, po którym on (Cieszewski) uciekł za granicę – dodał Macierewicz.
„Dokument ws. prof. Cieszewskiego wiarygodny”
– Uważam, że osoby, które kreują się na bardzo etyczne, wytykają innym „moralność” i mówią, jak powinno się zachowywać, siebie dając za wzór, powinny się wytłumaczyć z takich rzeczy – mówił już po emisji swojego pierwszego programu nt. Cieszewskiego Tomasz Sekielski. – W PiS zaufanie do akt IPN jest bardzo duże, rozumiem, że coś się zmieniło. Albo jest tak, że są „właściwe” lustracje i „niewłaściwe” – dodał.
Dziennikarz podkreślał, że w IPN znajduje się ” karta rejestracyjna, zapisy z dzienników rejestracyjnych” profesora Cieszewskiego. – Nie wiemy, co robił. Nie ma teczki pracy, teczki osobowej. Z zapisów wynika, że został zarejestrowany w lutym 1982 roku, a wyrejestrowany w lipcu 1985 roku – mówił. – To, że ktoś jest zarejestrowany jako TW nie oznacza, że „współpracował”. Może być tak, że po wyjeździe z Polski zerwał kontakty ze służbą bezpieczeństwa. Tak zresztą przypuszcza Antoni Dudek, historyk, który zna archiwa IPN – dodał.