2-29 Tchórz Ka

Związkowcy speszyli prezesa. PiS odpuszcza swój marsz

 

Partia Kaczyńskiego policzyła siły i wystraszyła się, że jej marsz 28 września nie będzie tak okazały jak protesty związkowców. W zamian zaprasza na mszę na Jasną Górę i obchody 11 Listopada

 

To miała być wielka manifestacja siły partii, która idzie do władzy. Marsz miał być większy niż ten przed rokiem, gdy politycy PiS wraz z kilkudziesięciotysięcznym tłumem szli pod hasłem: „Obudź się, Polsko”.

Zaplanowany na 28 września, organizowany przez sejmowy zespół ds. przeciwdziałania ateizacji Polski, miał być protestem przeciwko dyskryminacji katolików, w tym Telewizji Trwam o. Rydzyka.

 

Dwa tygodnie przed marszem PiS zmienia plany. – Dostaliśmy wiele telefonów od różnych osób i środowisk, żeby nie robić w tak krótkim czasie dwóch dużych imprez, bo oni nie będą mogli w nich uczestniczyć – mówi organizator marszu poseł Andrzej Jaworski.

Ta inna duża impreza to zaplanowana na tę niedzielę pielgrzymka ludzi pracy na Jasną Górę. Mszę odprawi metropolita gdański abp Sławoj Głódź. Kilkunastoosobową delegację wysyła też PiS. Osobiście ma jechać Jarosław Kaczyński.

Na Jasną Górę wybierają się też związkowcy. Jasnogórska msza ma być zwieńczeniem czterodniowych protestów w Warszawie. Nieoficjalnie wiemy, że właśnie protesty związkowców spłoszyły polityków PiS.

Uznali, że trudno będzie im ściągnąć do stolicy podobne tłumy, jakie na sobotnią manifestację planują szefowie central związkowych. Szef „Solidarności” Piotr Duda liczy na blisko 60 tys. osób (wcześniej mówił nawet o 100 tys.). – Uderzamy w ten sam segment ludzi pracy, nie ma takiej możliwości, żeby chcieli jeszcze raz przyjechać – mówi nam jeden z posłów PiS.

Tym bardziej jutro w Warszawie do związkowców przyłączą się licznie członkowie prawicowych klubów „Gazety Polskiej”. Poparcia akcji związkowców udzielił też Tadeusz Rydzyk. I jedno, i drugie środowisko jest stałym elementem krajobrazu pisowskiego marszu. – Do tego dochodzą jeszcze koszty wynajęcia autokarów, nie mielibyśmy tyle pieniędzy, przy tylu imprezach – wylicza jeden z posłów PiS.

Dlatego PiS odpuścił 28 września i szykuje się na 11 listopada. Wiceprezes partii Mariusz Kamiński, były szef CBA, już zapowiedział, że zorganizują własne odrębne uroczystości.

W ubiegłym roku Jarosław Kaczyński wyjechał z Warszawy 11 listopada i pojechał do Krakowa, na grób swojego brata i bratowej. Nie chciał brać udziału ani w obchodach Święta Niepodległości organizowanych przez prezydenta Komorowskiego, ani w marszu narodowców, który skończył się burdami i walkami z policją.

W tym roku PiS postanowił zorganizować własne obchody. Kamiński wyjaśniał niedawno dlaczego: – Chcemy, aby ważne święta państwowe były obchodzone z należytym szacunkiem i powagą. W związku z tym, po wydarzeniach z ostatnich lat, weźmiemy odpowiedzialność za organizację obywatelskich obchodów Święta Niepodległości 11 listopada. Nie można bowiem przyzwalać na sytuacje, w których grupa nieodpowiedzialnych osób dąży jedynie do konfrontacji z policją, uniemożliwiając w ten sposób innym godne manifestowanie przywiązania do tradycji niepodległościowej.

Ale w Warszawie PiS będzie znów miał konkurencję. Na ulice wyjdą narodowcy, a z nimi PiS już nie po drodze. Po raz drugi ulicami stolicy przejdzie też prezydencki marsz Razem dla Niepodległej. – Na pewno z prezydentem nie pójdziemy. Tego dnia musimy pokazać, z kim jest naród – słyszę w PiS.

Źródło: Wyborcza.pl

Dodaj komentarz