2-13, Adamek

 

Tomasz Adamek u Rydzyka: Startuję do PE z listy ziobrystów

hoł, 05.04.2014
Tomasz AdamekTomasz Adamek (Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta)

Bokser Tomasz Adamek ogłosił w Radiu Maryja, że wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. – Dostałem zgodę od żony – mówił. – Powiedziała: „jedź, trzeba bronić ojczyzny”.
– Kariera sportowca nie trwa wiecznie, zbliżam się do końca kariery. Mam 37 lat, żonę i dwie córki. Trzeba zacząć coś nowego, przeskoczyć ze sportu na walkę polityczną – mówił Adamek podczas piątkowej wizyty w studiu toruńskiej rozgłośni o. Tadeusza Rydzyka.

Bokser opowiadał, że propozycja kandydowania padła ze strony Solidarnej Polski. Skonsultował ją z małżonką. – Dostałem zgodę od żony. Powiedziała: „jedź, trzeba bronić ojczyzny” – relacjonował bokser.

Adamek wskazał, że przyświeca mu hasło „Bóg, honor, ojczyzna”. Jego program to: obrona praw człowieka i życia dzieci nienarodzonych.

– Mówię to, co mówi Kościół. Jestem stuprocentowym katolikiem i będę to podtrzymywał, i będę walczył z tym na rynku międzynarodowym, czyli w Unii Europejskiej – zapewniał.

Deklaracja padła podczas magazynu publicystycznego Radia Maryja „Aktualności dnia”, później poinformowały o niej serwisy rozgłośni.

Rozpoczęcie kampanii wyborczej Adamka na antenie stacji o. Rydzyka może być odpowiedzią redemptorysty na zmarginalizowanie przez Jarosława Kaczyńskiego radiomaryjnych polityków na listach PiS. Zaufani ojca dyrektora dostali dalsze miejsca: europoseł Mirosław Piotrowski jest drugi w Lublinie, a b. europosłanka Urszula Krupa trzecia w Łodzi. I choć „jedynka” w tym mieście przypadła bywającemu często w rozgłośni Januszowi Wojciechowskiemu, redemptorysta nie kryje złości.

Jak twierdzi „Newsweek”, po ogłoszeniu list wyborczych PiS szef Radia Maryja nie przyjął na umówionym spotkaniu Joachima Brudzińskiego i Mariusza Błaszczaka. Brudziński w radiu RMF określił te doniesienia jako „szczekanie ratlerków”.

Politycy PiS nadal występują na antenie toruńskiej stacji, ale między nią a władzami partii nastąpiło ochłodzenie stosunków.

torun.gazeta.pl

Whisky dla papieża. Królowa Elżbieta wraz księciem Filipem spotkali się z Franciszkiem

04.04.2014

Jaki prezent dać Papieżowi, który odrzuca wszelkie dobra materialne? Wygląda na to, że Królowa Anglii i jej małżonek książę Filip znaleźli na to odpowiedź. Podczas swojej błyskawicznej wizyty w Rzymie zamiast obrazów czy medalionów przynieśli Franciszkowi kosz pełen produktów pochodzących z ich prywatnych upraw.

 

Książę Filip podarował papieżowi butelkę szkockiej Whisky
Książę Filip podarował papieżowi butelkę szkockiej Whisky • Fot: @WilliamsJon /Twitter

Królowa Anglii Elżbieta w swoim życiu poznała pięciu papieży. Jednak wizyta u Franciszka okazała się najmniej formalna. Bardziej przypominała spotkanie starych znajomych. A trzeba przypomnieć, że to było spotkanie na szczycie. Elżbieta jest głową państwa Wielkiej Brytanii i Kościoła Anglikańskiego. Natomiast Franciszek poza byciem głową Kościoła Katolickiego jest szefem państwa watykańskiego.

Papież przyjął brytyjską monarchinię i jej męża w swoim skromnym gabinecie, obok auli Pawła VI, w którym podczas dni deszczowych spotyka się z setkami wiernych. Po sesji zdjęciowej dla królewskich i papieskich fotografów papież wraz z parą królewską i tłumaczem zamknęli się w pomieszczeniu i przez kilkanaście minut rozmawiali ze sobą. Tematów rozmowy nie ujawniono.

Na spotkanie z papieżem Królowa i książę Filip przywieźli ze sobą mnóstwo wyrobów z ich majątków. Uznali, że dla człowieka, który odrzuca wszelkie dobra materialne te podarunki mogą okazać się przydatniejsze. Mąż królowej przedstawiając Franciszkowi prezenty, ku jego zaskoczeniu zwrócił mu uwagę na butelkę whisky. – Mam nadzieję, że to będzie dla ciebie niezwyczajny prezent – powiedziała Królowa.

Prezenty od Królowej Elżbiety dla Franciszka

Miód z Buckingham Palace; Piwo Bitter „Coronation Best”; 12 jajek z Windsor; Żeberko wołowe; Udziec z dziczyzny; Sok jabłkowy Cox’a; Cydr z Sandringham; likier porzeczkowy; galaretka Quince; galaretka Worcerstershire z porzeczek; Chutney; przysmak z jabłek i pomidorów; własnoręcznie robione mydło; ciasteczka shortbread; Whisky z Balmoral; dżem truskawkowy; Irlandzka herbata śniadanowia; walijskie grzanki serowe (Welsh rarebit). CZYTAJ WIĘCEJ

W zamian królowa otrzymała od papieża kopię dekretu papieskiego z 1679 roku, który uczynił Edwarda Wyznawcę, króla Anglii, świętym. Natomiast książę Filip otrzymał trzy medale papieskie w kolorach brązowym, srebrnym i złotym. – To jedyny złoty medal, jaki kiedykolwiek otrzymałem – zażartował słynny dowcipniś książę Filip. Po czym jego małżonka dodała, że będzie tym prezentem bardzo zadowolony.

Choć największą uwagę mediów skupiła na sobie spotkanie z papieżem, to głównym celem pobytu królowej w Rzymie było spotkanie się z prezydentem Włoch. 88-letni Giorgio Napolitano jest znanym zwolennikiem rodziny królewskiej i często wyraża słowa wdzięczności za poparcie Brytyjczyków dla włoskiego ruchu oporu w czasie wojny.

Co ciekawe, z powodu obiadu u prezydenta Włoch para królewska spóźniła się na audiencję u Franciszka. Witając się z papieżem Królowa przeprosiła za opóźnienie, która była wynikiem „bardzo przyjemnego spotkania”.


źródło: „The Guardian”

naTemat.pl

 

Ks. Adam jest adwokatem Boga, nie diabła

Były w historii polskiej prasy okładki głupie czy niesmaczne. Były ostre i prowokujące, politycznie zaangażowane. Ale nigdy jeszcze nie było okładki podłej i haniebnej. Tygodnik „wSieci” właśnie przekroczył granicę podłości i hańby, zamieszczając twarz ks. Adama Bonieckiego z różkami diabła i tytułem „Adwokat diabła”. Szok. Redaktorzy nawet nie próbują udawać, że chodzi o metaforę. Nie. Kawa na ławę – wyrokują. Oto adwokat diabła. Bez cudzysłowu.

 

Pokazanie w ten sposób duchownego to wyraz pogardy, a nie sprzeciwu wobec głoszonych przez niego poglądów. Sprawa jest poważna, bo to wcale nie jest prowokacja, ale wyraźna sugestia, że ksiądz świadomie nie służy dobru, ale złu. To najpoważniejszy zarzut, jaki można postawić człowiekowi, ale redaktorzy nie mieli żadnych oporów. Boniecki to wróg i trzeba go zniszczyć. Przeciwko takiemu traktowaniu ludzi trzeba zdecydowanie zaprotestować. To już przekroczyło granice nie tylko kultury, nie tylko dobrego smaku, ale przede wszystkim przyzwoitości.

Intencje bijące z okładki są aż nadto czytelne. Zohydzić, zdeptać tych, którzy myślą inaczej. Pokazać swoim, że oto walczymy o jedynie słuszne poglądy. Podzielić jeszcze mocniej, bo redaktorzy tego pisma tylko w dzieleniu odnajdują sens własnego istnienia.

 

Można się z ks. Adamem w wielu sprawach nie zgadzać, ale on tak jak każdy ma prawo do mówienia tego, co myśli. Można z nim dyskutować na poziomie, ale trudno mówić o jakimkolwiek poziomie w przypadku redaktorów „wSieci”.

Ta okładka tak bardzo mnie poruszyła, bo z ks. Adamem przeprowadziłam setki godzin rozmów o encyklikach Jana Pawła II. Nie znam bardziej wiernego Ewangelii duszpasterza, szczerze przejętego i po tylu latach kapłańskiej posługi wciąż na nowo odczytującego z radością słowo Boże. Przyznam, bywałam w tych rozmowach zaskoczona twardością obrony doktryny, bo miałam poczucie, że ten uśmiechnięty, ironiczny, dowcipny ksiądz wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom katolików XXI wieku. Nic bardziej mylnego. W sprawach rozwodów, antykoncepcji, aborcji, eutanazji ks. Adam stał i stoi na straży nauczania Kościoła, nie zgadzając się na jego dostosowywanie do współczesnych oczekiwań, relatywizowanie tego, co ma być fundamentem wiary.

Ale w tym wszystkim była jedna rzecz, która tę zdecydowaną obronę prawd wiary czyniła bardziej zrozumiałą. Coś, czego też naucza Ewangelia. Miłość do drugiego człowieka. Otwarcie na przestrzeń jego wolności. Nawet jeśli myśli on inaczej, postępuje inaczej, ma całkowicie inny system wartości. Mimo wszystko – a może właśnie dlatego – należy mu się szacunek i uwaga. Próba zrozumienia. Na ten szacunek, uwagę, cierpliwość, delikatność zawsze mogą liczyć rozmówcy ks. Adama.

Śledzę na Twitterze konto papieża Franciszka. Ostatnio napisał: „Panie, naucz nas wychodzić poza siebie. Naucz nas wychodzić na ulice i ukazywać Twoją miłość”.

Ksiądz Adam Boniecki umie to od dawna. Okazywać miłość, czułość i zrozumienie, które wcale nie oznacza przyzwolenia i akceptacji.

Jak znam ks. Adama, okładką przejął się mniej niż ja. Jednak uważam, że my, jego przyjaciele i uczniowie, mamy obowiązek publicznie i solidarnie protestować. Ks. Adam jest adwokatem Boga. W każdym wymiarze swojej ludzkiej i duszpasterskiej posługi.

Nie chcę pismu robić reklamy, ale nie można udawać, że nic się nie stało, bo to tylko kolejny krok na drodze do tabloidyzacji mediów. Czytam, że artykuł okładkowy napisał Roman Graczyk, który z ks. Adamem przepracował wiele lat w „Tygodniku Powszechnym”. Czy Romek naprawdę uważa, że ks. Boniecki służy diabłu? Jeśli nie, to chyba byłoby zasadne zabranie głosu w tej sprawie. A może Romkowi podoba się ta okładka? Milczenie będzie równoznaczne z jej akceptacją.

Źródło: Wyborcza.pl

Dodaj komentarz