Kleiber odwołuje plany organizacji konferencji smoleńskiej. Przez wypowiedź prof. Rońdy i doniesienia do prokuratury
Dzisiaj w TVP Info prezes PAN poinformował, że zawiesił swoją inicjatywę organizacji konferencji naukowej. Ocenił, że obecnie taka dyskusja jest niemożliwa m.in. ze względu na brak dialogu. – Taka rozmowa nas czeka. Ona nas nie ominie i jestem głęboko przekonany, że do tego pomysłu wrócimy – powiedział Kleiber, dodając, że prawdopodobnie nie nastąpi to jednak przed wyborami.
– Kumulacja emocji, którą obserwujemy w ostatnich dniach, uniemożliwia przeprowadzenie konferencji wedle standardów naukowych – powiedział Kleiber w „Panoramie” TVP2. – Z jednej strony wypowiedź jednego z ekspertów zespołu parlamentarnego (prof. Jacka Rońdy – red.), a z drugiej strony, co jest sprawą poważniejszą, te liczne, co drugi, trzeci dzień składane doniesienia do prokuratury – wyjaśnił prezes PAN.
Prof. Rońda: Przyznaję się do błędu
Dzisiaj do mediów trafiło oświadczenie, w którym prof. Rońda napisał: „Wobec sytuacji zaistniałej po mojej wypowiedzi w TV Trwam postanowiłem zrezygnować z funkcji Przewodniczącego Komitetu Naukowego Konferencji Smoleńskiej 2013. Przyznaję się do błędu i gotów jestem ponieść tego konsekwencje”.
Pismo prof. Rońdy to konsekwencja jego wypowiedzi w Telewizji Trwam. Ekspert z zespołu Antoniego Macierewicza komentował swoje kwietniowe wystąpienie w TVP1 po emisji filmów o katastrofie smoleńskiej. Powiedział wtedy m.in., że jego zdaniem piloci prezydenckiego samolotu nie zeszli poniżej wysokości 100 m. Ku zdumieniu prowadzącego spotkanie Piotra Kraśki Rońda powiedział, że swoją wiedzę opiera na dokumencie z Rosji. – Nie mogę podać źródeł – mówił. Dopytywany, skąd profesor ma tego rodzaju dokumenty, Rońda stwierdził: – Kupiłem, proszę pana, na rynku. Źródło pozostanie niejawne. Mogę dostarczyć oryginały. Mam swoje dojścia.
„To był blef, na tym dokumencie nic nie było”
Tymczasem w wywiadzie udzielonym TV Trwam Rońda przyznał, że w programie TVP1 nie mówił prawdy. Pytany, na jakiej podstawie twierdzi, że piloci tupolewa nie zeszli poniżej 100 m, ekspert Macierewicza odpowiedział: – Oni, niestety, zeszli poniżej 100 m. Ja w wywiadzie z panem Kraśką trochę zagrałem. Z różnych względów. Ponieważ pan Kraśko grał ze mną, no to tak jak w kartach się gra w niektórym układzie… Z panem nie będę grał w karty, w związku z tym powiem, że oni zeszli poniżej 100 m. Byli gdzieś na wysokości pomiędzy 50 a 60 m. Później ta opowieść o tym dokumencie [z Rosji – red.]… To był blef, na tym dokumencie nic nie było.
Macierewicz poinformował, że w związku z zarzutami zespołu Laska skierował wniosek do prokuratury ws. pomówienia. Z kolei zespół Laska ponowił wystosowany we wrześniu apel, by zespół Macierewicza pokazał dowody na swoje teorie albo zakończył prace i przeprosił za to, że przez ponad trzy lata wprowadzał w błąd opinię publiczną.
Źródło: TOK FM
„Macierewicz? Kapłan sekty. Oni się do niego modlą…”
Jednocześnie Marcinkiewicz zwrócił uwagę, że osoby, które wierzą w hipotezy przedstawiane przez zespół Macierewicza, głosują na PiS i dlatego „podtrzymywanie tej wiary, pobudzanie emocji będzie następowało cały czas, nawet mimo kompromitacji”. Ubolewał przy tym, że zespół parlamentarny Macierewicza działa „za nasze pieniądze i w imieniu parlamentu”. – Ile można dopuszczać do takiego szaleństwa na koszt państwa? – pytał. – Oni skaczą, pajacują na ich grobach. Na to państwo nie może sobie pozwolić – mówił o przedstawicielach zespołu były premier.