Snowden

Wspólną cechą wyborców Kukiza jest kryterium protestu. Co zrobią w II turze?

wysłuchał Dominik Tomaszczuk, 11.05.2015coMówi
Paweł Kukiz w swoim sztabie w dzień wyborówPaweł Kukiz w swoim sztabie w dzień wyborów (Fot. Kornelia Głowacka-Wolf / Agencja Gazeta)

Portret demograficzno-socjologiczno-psychologiczny elektoratu Kukiza jest bardzo skomplikowany. Jest eklektyczny, pod żadnym względem nie jest jednorodny. W zasadzie jedyną cechą wspólną jego wyborców, ale i tak nie wszystkich, jest kryterium protestu – mówi socjolog prof. Ewa Marciniak.
Wybory prezydenckie. Wyborca Kukiza? Wykształcony, młody i wkurzony. A kto głosował na Dudę i Komorowskiego?Co nam mówi o Polsce tak wysoki wynik Pawła Kukiza? Kto właściwie i dlaczego na niego głosował? Co zrobi elektorat Kukiza w drugiej turze? – zapytaliśmy prof. Ewę Marciniak*, politolożkę z Instytutu Nauk Politycznych, badaczkę zachowań wyborczych Polaków.

1. Polityczny debiut młodych to protest wobec nieustającego konfliktu PO -PiS…

– Duży procent głosujących na Kukiza zasilili rozczarowani rządami PO. 41 proc. to ludzie młodzi – studenci i uczniowie. To bardzo dużo. A to elektorat niewyrobiony politycznie – osoby, które dopiero debiutują jako obywatele. Być może to ich pierwsze lub drugie wybory. I ich polityczny debiut ma charakter protestu przeciwko dwóm rzeczom. Pierwsza to sprzeciw wobec konfliktu politycznego, który w Polsce zdaje się dominować, czyli konfliktu PO – PiS. I sam Kukiz, ale również jego elektorat poprzez te głosy mówi, że nie jest to dla niego problem główny, najważniejszy. A co najmniej od 8 czy 10 lat jesteśmy atakowani głównie nim.

2. …i żółta kartka dla rządzącej koalicji. Zamiast PO baty dostał Komorowski

– Poza tym jest to sprzeciw wobec władzy i żółta kartka dla rządzącej koalicji. Komorowski zebrał głosy protestu, które tak naprawdę należą się rządowi PO. I mimo że chciał pokazać się jako kandydat obywatelski, to jednak te głosy poparcia, które według sondażu dostał, wskazują na to, że głosują na niego wyborcy Platformy. A nie elektorat obywatelski, jak prezydent by sobie życzył.

3. Dali już pstryczka PO, ale mogą zagłosować na Komorowskiego

– Nie jest wykluczone, że ci, którzy głosowali teraz na Kukiza, mogą w drugiej turze oddać głos na Komorowskiego. Dlaczego? Ponieważ część wyborców to osoby, które chciały dać pstryczka w nos PO i na zasadzie „na złość babci odmrożę sobie uszy” głosowali na Pawła Kukiza. To buntownicze motywacje. Są to osoby, które podobnie jak sam Paweł Kukiz kiedyś zaufały Platformie.

4. Tym wyborcom Kukiza, którzy czytają programy, bliżej do Dudy

– Oczywiście część wyborców Kukiza może oddać głos na Andrzeja Dudę. Bo programowo i Kukiz, i Duda głośno mówią o tym, że dążą do zmiany konstytucji. Obaj twierdzą, że dążą do przywrócenia Polski obywatelom. Zatem jeśli jest to elektorat, który czyta programy, to znajdą tę część wspólną kandydatów.

Kukiz wyraźnie podkreśla, że nie będzie mówił, kto na kogo ma głosować. Że jego elektorat to wolni ludzie i sami podejmą decyzję. Ale wcześniej apelował o to, by nie głosować na Komorowskiego. Sprawy się więc komplikują. Będzie to bardzo ciekawa druga tura.

5. Podzielenie się głosami Kukiza na pół z Dudą będzie sukcesem Komorowskiego. Zdecydują emocje wyborców

– Tonący brzytwy się chwyta, więc teraz Komorowski chce ogłosić referendum. Mówi o JOW-ach, o podatkach, o finansowaniu partii. Jeżeli prezydent nie wykorzystałby tego jako kategorii przyciągającej wyborców, to straciłby szansę, więc próbuje. Natomiast ci, którzy są do niego nastawieni negatywnie, zinterpretują to jako czysty populizm i zagrywkę. A ci, którzy mają jeszcze odrobinę sympatii lub są neutralni, odczytają pozytywnie. To, jak ludzie zareagują na prezydencką propozycję JOW-ów, będzie więc zależało od ich wstępnego stosunku do prezydenta.

Tu się liczą trzy elementy: antypatia, sympatia i neutralność.

Wydaje się, że sukcesem prezydenta byłoby rozłożenie głosów wyborców Kukiza pół na pół między niego i Dudę.

Warto zauważyć, ze w poprzednich wyborach prezydent w drugiej turze zbierał głosy lewicowe. A dzisiaj nie ma skąd ich czerpać, bo lewicy praktycznie nie ma. Musi więc wykonywać rozpaczliwe ruchy, typu prezentowanie JOW-ów niemal jako swojego programu.

http://e.infogr.am/kto_glosowal_na_kukiza9?src=embed

*Prof. Ewa Marciniak, dr habilitowana nauk społecznych w zakresie nauk o polityce, specjalność komunikowanie polityczne i marketing polityczny. Jest pracownikiem naukowo-dydaktycznym Instytutu Nauk Politycznych od 2000 roku. Od 2005 r. – wicedyrektorem INP ds. dydaktycznych. Członek Polskiego Towarzystwa Komunikacji Społecznej, rzeczoznawca MEN ds. podręczników szkolnych. Badaczka zachowań wyborczych Polaków.

wyborcza.pl

Snowden chce zeznawać przed Bundestagiem. Przez łącza satelitarne

Bartosz T. Wieliński,31.10.2013
Edward Snowden i Hans-Christian StröbeleEdward Snowden i Hans-Christian Ströbele (Fot. Twitter)
Zbiegły analityk NSA jest gotów zostać świadkiem, gdyby niemiecki parlament powołał komisję śledczą ds. amerykańskich podsłuchów, lub jeśli tym tematem zajmie się niemiecki sąd. Warunek jest jeden: Snowden nie może opuścić Moskwy, zeznawałby dzięki specjalnemu łączu satelitarnemu.
Kilka dni temu światowe media pisały, że Amerykanie próbują dotrzeć do Snowdena i się z nim jakoś dogadać. Wykradzione przez analityka materiały NSA, które regularnie – od ponad czterech miesięcy – publikuje europejska prasa, wręcz masakrują wizerunek Ameryki.Snowden wcale nie zamierza skończyć swojej aktywności. Wczoraj w Moskwie spotkał się z Hansem- Christianem Ströbele, politykiem niemieckiej partii Zielonych. Podróż Ströbelego utrzymywana była w absolutnej tajemnicy. Na miejsce, w którym ukrywa się Snowden, przewieziono go mikrobusem z zaciemnionymi szybami.

„Snowden dał poznać, że wiele wie”

Amerykański analityk obiecał Ströbelemu, że w zasadzie jest gotowy wystąpić przed niemieckimi sądami jako świadek. To samo dotyczy komisji śledczej Bundestagu.

Politycy niemieckiej lewicy domagają się gruntownego zbadania działalności NSA od lata, gdy Snowden ujawnił pierwszą partię danych. Okazało się wtedy, że Amerykanie są w stanie inwigilować internautów na całym świecie. A dane łowili m.in. na węzłach światłowodowych we Frankfurcie nad Menem. Sprawę wówczas wyciszono, bo kanclerz Niemiec Angela Merkel nie chciała, by NSA stała się głównym motywem kampanii wyborczej.

Ale Niemcy i inne wywiady zachodniej Europy nie miały też czystego sumienia. Nie dość , że współpracowały z Amerykanami i korzystały z informacji uzyskanych dzięki podsłuchom, to sami rozwijali podobny program inwigilacji internetu.

Sprawy zmieniły się jednak w zeszły tygodniu, gdy Snowden ujawnił, ze NSA podsłuchiwało 35 światowych przywódców, w tym jedną z komórek Angeli Merkel. Co więcej, wielka stacja nasłuchowa mieści się w położonej w sercu Berlina amerykańskiej ambasadzie. W Niemczech się zagotowało. Merkel, gdy dowiedziała się o procederze, natychmiast zadzwoniła ze skargą do prezydenta USA Baracka Obamy. Jej podsłuchiwanie uznano prawie za pogwałcenie niemieckiej suwerenności.

To praktycznie przesądzone, że w tej sprawie Bundestag powoła komisję śledczą. Chcą tego politycy SPD, Zielonych i Lewicy. Chadecy przestrzegają, że działalność komisji nie będzie mieć sensu, bo większość świadków jakich trzeba będzie przesłuchać to Amerykanie. Komisja nie będzie w stanie ich zmusić by przybyli do Berlina na przesłuchania.

Komisja może jednak bardzo surowo ocenić działalność niemieckich służb specjalnych, które nie tylko nie zabezpieczyły kanclerz przed inwigilacją, ale też – zanim nie Snowden nie zaczął działać – nie miały o niej pojęcia. Choć Merkel jest w tej sprawie ofiarą, rozliczanie NSA będzie dla niej niewygodne. bo uderzy w jej ludzi nadzorujących służby specjalne.

Od kilku miesięcy w sprawie inwigilacji Niemców przez NSA śledztwo prowadzi niemiecka prokuratura federalna. Prokuratorzy chętnie porozmawialiby ze Snowdenem, a gdyby faktycznie spisali akt oskarżenia i rozpocząłby się proces karny, to zeznania analityka NSA byłyby niezbędne.

Snowden – co przekazał Ströbele – musi jedynie wyjaśnić pewne kwestie z prawnikami. Wiadomo też, że nie może opuścić Rosji, bo utraciłby przyznany mu w tym kraju status azylanta. Zeznania mógłby jednak złożyć przez łącza satelitarne.

– Snowden dał od razu poznać, ze wiele wie – relacjonował rozmowę Ströbele. Od analityka dostał list do kanclerz Merkel, który przekaże także prokuraturze i komisji ds. służb specjalnych Bundestagu.

Kerry odpowie na pytania w Polsce

Tymczasem w poniedziałek wieczorem do Polski przyjeżdża amerykański sekretarz stanu John Kerry. Polska to jedyny kraj Europy, jaki w listopadzie odwiedzi szef amerykańskiej dyplomacji, który dalej pojedzie na Bliski Wschód.

W Warszawie Kerry wyląduję w poniedziałek wieczorem. We wtorek rano dzień zacznie od złożenia kwiatów na grobie Tadeusza Mazowieckiego. Potem spotka się z szefem MSZ Radosławem Sikorskim i premierem Donaldem Tuskiem. Razem z ministrem obrony Tomaszem Siemoniakiem odwiedzi amerykańskich lotników stacjonujących w bazie w Łasku.

Gdy przygotowywano wizytę, nikt nie spodziewał się, że głównym tematem w stosunkach na linii Europa Waszyngton stanie się inwigilowanie obywateli i polityków UE przez NSA. Kerry będzie więc w Warszawie musiał odpowiadać na niewygodne pytania. Tym bardziej, że według Snowdena inwigilowani są także Polacy.

Źródło: Wyborcza.pl

Dodaj komentarz