KOD Poznań, 12.12.2015

 

DAMY RADĘ!!!

Nie wiem komu dziękować, może Panom Kaczyńskiemu i Dudzie? Nie, dziękuję dziesiątkom tysięcy wspaniałych ludzi, dzięki którym przeżyłem dziś najpiękniejsze chwile od wielu, wielu lat.

Tak, szczerze mówiąc bardzo się baliśmy jak wypadnie ta demonstracja. Pesymiści mówili o tysiącu, optymiści o trzech – czterech tysiącach uczestników. Gdy wczoraj przewidywałem, że w demonstracji przed Trybunałem Konstytucyjnym weźmie udział pięć – siedem tysięcy ludzi, sam nie byłem pewien czy czasem z tym optymizmem nie przesadziłem.

Nie, było lepiej, oficjalnie mówi się o pięćdziesięciu tysiącach. Może było 51 tysięcy, a może 39 tysięcy. Ale to bez znaczenia. To była wielka demonstracja, olbrzymi tłum, a były przecież demonstracje także w innych wielkich polskich miastach.

Obiecano nam Budapeszt w Warszawie. I w ostatnich tygodniach nowa władza zrobiła naprawdę wiele, by zdemontować państwo prawa i wprowadzić zamordyzm. A przecież doskonale wiemy, że to dopiero początek. Pan Kaczyński chce iść na ostro, a w partii, także w Pałacu Prezydenckim i w Kancelarii Premiera, ma wiernych i biernych pomagierów, którzy powiedzą każde kłamstwo, zrobią każde świństwo, zaprzeczą oczywistym faktom, a z nas, ludzi, którzy Polskę wyobrażają sobie zupełnie inaczej, będą szydzić.

Jak chyba wszyscy uczestnicy demonstracji w Warszawie, przeżyłem dziś piękne chwile. Nie tylko dlatego, że było nas tak wielu, ale także ze względu na nastrój, w którym ta wielka demonstracja się odbyła. Kilka dni temu wszyscy oglądaliśmy zdjęcia nienawistnych ludzi, którzy popychali reportera TVP, grożąc mu i wyzywając od najgorszych. Ale dziś w Warszawie nie było miesięcznicy paranoi i nienawiści. Był marsz obywateli, demokratów.

Tak, niektóre skandowane hasła były ostre- „Andrzej Duda, oddaj dyplom”, „Andrzej Duda to obłuda”, „Duda, Duda, to się nie uda”, „Chcemy demokracji, nie kaczokracji”, „Precz z Kaczorem” czy – przed Pałacem Prezydenckim – „dziki lokator”, „eksmisja”, „Andrzej Duda musi odejść”. Ale skandowaniu towarzyszyły raczej ironiczne uśmiechy, dedykowane tym, których hasła dotyczyły”. Nie było nienawiści. Jarosław Kaczyński, Andrzej Duda czy Beata Szydło mogliby sobie iść tuż obok, nic by im się nie stało. Agresja, to nie my. Nienawiść, to nie my. Na tej demonstracji był bowiem duch prawdziwej solidarności, tej z Gdańska, z sierpnia 1980 roku. A najważniejszym hasłem nie było żadne hasło personalne, lecz to najprostsze -„Obronimy demokrację”.

Jarosław Kaczyński nie jest ani wielkim politykiem, ani wielkim strategiem, ani wielkim człowiekiem, ale ma pewien talent, dziś myślę, że ma talent nawet większy niż sądziłem wczoraj. Dotychczas byłem bowiem przekonany, że potrafi budzić wyłącznie złe uczucia, generować wyłącznie złą energię. A tu okazuje się, że w kilka tygodniu zmobilizował uśpione tak długo społeczeństwo obywatelskie. KOD pączkuje błyskawicznie, a w sobotnie, zimne, deszczowe popołudnie, ludzie, którzy mogliby odpoczywać po pracy, ludzie, którzy przecież
mają na głowie przedświąteczne zakupy, spędzili wiele godzin, by bronić wartości najważniejszych dla porządnych ludzi, porządnych obywateli, porządnych Polaków.

PIS-owscy propagandyści już się szykowali do wylewania na – jak sądzili – garstkę demonstrantów, kubłów pomyj. A tu olbrzymie morze ludzi. Tak, Kaczyński będzie brnął dalej, ale dziś przekazaliśmy mu ważną wiadomość – nie jesteśmy wcale bezsilni, jest w nas siła i moc. A to dopiero początek. Gdy będzie trzeba, na następną demonstrację przyjdzie 150 tysięcy ludzi. A gdy i to nie wystarczy powtórzy się w Warszawie Majdan. Oby nie było
takiej potrzeby. Ale jeśli będzie, obywatele będą skutecznie bronić Polski przed uzurpatorem, który uważa, że ma władzę dyktatorską.

Od wielu dni słyszeliśmy, że ważniejsza niż prawo jest wola ludu. Najważniejsze oczywiście jest prawo, właśnie nasza uchwalona w referendum konstytucja jest wyrazem woli ludu. Ale niech im będzie. Skoro uważają, że najważniejsza jest wola ludu, trzeba im pokazać wolę ludu.

Z całego serca chciałem też podziękować wszystkim tym tak wielu ludziom, którzy dziś podchodzili do mnie, dziękowali, pozdrawiali i dodawali otuchy. To ja z całego serca dziękuję, tym bardziej, że wszystkie te słowa słyszała moja córka. Okazuje się, że jest nie tylko Polska hejterów, nienawistników, Polska stężonej nienawiści i resentymentu. Jest także, jest przede wszystkim, fajna Polska. I ona właśnie zwycięży. To może być długi, bardzo długi marsz, ale będzie on prowadził do zwycięstwa. Nie tylko dlatego, że w ostatecznym rachunku okaże się, iż
to my stanowimy większość. Przede wszystkim dlatego, że solidarność, życzliwość, poczucie odpowiedzialności, muszą na dłuższą metę wygrać z nienawiścią, z frustracją, ze złymi emocjami.

To był piękny dzień. Wielkie rzesze ludzi dały sobie dziś nawzajem wspaniały prezent pod choinkę. Poczucie wspólnoty. Niech nam tego poczucia nikt nigdy nie zabierze.

damyRadęTomaszLis

naTemat.pl

„To aż niewiarygodne, żeby Duda był aż tak bezwolny. Zaczynam myśleć, że Kaczyński ma na niego jakieś papiery”

jagor, 12.12.2015
Konflikt wokół TK mógł rozwiązać prezydent. Wystarczyło, by zaprzysiągł trójkę sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji – uważa prof. Magdalena Środa, gość audycji „Sterniczki” w Polskim Radiu. W jej ocenie, zachowanie Dudy pokazuje, jak bardzo podlega prezesowi Kaczyńskiemu.

Jarosław Kaczyński i Andrzej Duda

Jarosław Kaczyński i Andrzej Duda (Sławomir Kamiński/AG)

 

– Każdy z nas jest istotą autonomiczną, może podejmować różne decyzje i w każdej chwili powiedzieć „nie”. Prezydent powinien był to zrobić już dawno temu. To jest aż niewiarygodne, żeby człowiek był aż tak bezwolny w rękach drugiej osoby. Ja już zaczynam myśleć, że Jarosław Kaczyński ma na niego jakieś papiery – mówiła prof. Środa na antenie radiowej „Jedynki” w programie „Sterniczki”.

Etyczka i filozofka z Uniwersytetu Warszawskiego skomentowała też wypowiedź Beaty Kempy. Szefowa kancelarii premiera w piśmie do prezesa TK zapowiedziała wstrzymanie publikacji orzeczenia TK z 3 grudnia, stwierdzające konstytucyjność wyboru trzech sędziów przez Sejm poprzedniej kadencji. – Za każdym razem, kiedy ktoś wymawia imię i nazwisko Beaty Kempy, powinien puszczać jej wypowiedź pod adresem ojca Rydzyka. Kiedy płaszcząc się nie mogła już znaleźć więcej superlatywów i pochlebnych przymiotników. To nagranie pokazuje jakość ludzi, którzy nami rządzą – mówiła prof. Środa .

„Kaczyński zamknął się w kabinie pilotów i wyłączył nawigację”

Gościem audycji w Polskim Radiu była też prof. Monika Płatek. Profesor prawa z Uniwersytetu Warszawskiego, komentując kulisy sporu o Trybunał Konstytucyjny, porównała państwo do lecącego samolotu.

– Do tej pory mieliśmy do czynienia z bezpieczną sytuacją. Wszyscy lecimy w samolocie, w którym jest dwóch pilotów trzymających się zasad. Kiedy przestajemy się trzymać konstytucji to tak, jakby jeden pilot – władza ustawodawcza – wypchnął drugiego – TK – za drzwi, zamknął się w kokpicie i wyłączył wszystkie sprzęty nawigacyjne – powiedziała.

Karnistka odniosła się również do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, który w wywiadzie dla Telewizji Republika powiedział, że orzeczenie TK z 3 grudnia nie powinno być publikowane. – Jarosław Kaczyński, „pierwszy sekretarz PiS”, naraża prezydenta oraz premier tego kraju na delikt konstytucyjny. Sam nie bierze na siebie żadnej odpowiedzialności, ale wystawia swoich ludzi, żeby łamali prawo i konstytucję – mówiła

Zdaniem Płatek, PiS osłabiając pozycję TK, podważa również fundamenty demokratycznego państwa prawa, co w przyszłości może mieć katastrofalne skutki dla wszystkich obywateli. – Jeżeli rezygnujemy z prawa opartego na konstytucji, to które prawo ma obowiązywać? Na razie będzie to prawo PiS. A co w przyszłości? Dlaczego akurat ich, a nie kogoś, kto przyjdzie z karabinem? – podsumowała karnistka.

niewiarygodne

gazeta.pl

Byłem i widziałem najlepszą twarz Polski

Jarosław Kurski, 12.12.2015

Marsz w obronie demokracji w Warszawie

Marsz w obronie demokracji w Warszawie (Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta)

To zaskakujące, że ludzie tak licznie wyszli w obronie wartości w gruncie rzeczy abstrakcyjnych: Trybunału Konstytucyjnego, konstytucji, demokracji. Poczuli, że to jest ten moment, kiedy trzeba się zaangażować

Zaskakująca była liczba ludzi. Spodziewaliśmy się 5-10 tys., a był nieprzebrany tłum. Kiedy czoło demonstracji znajdowało się przed Pałacem Prezydenckim, końcówka była dopiero przy Sejmie. To wszystko było spontaniczne, nie było żadnej zorganizowanej akcji zwożenia ludzi autobusami. Przyszło bardzo dużo młodzieży.

Niesamowita była atmosfera życzliwości tak kontrastująca z tym, co widzimy na marszach narodowców. Była radość, ludzie się do siebie uśmiechali, pomagali sobie wzajemnie, ustępowali miejsca… Nie padły żadne wulgarne słowa, mimo takiej liczby ludzi nie spłonął żaden śmietnik. To była atmosfera solidarności, jakiej już dawno nie widziałem.

Była bardzo duża samodyscyplina. Na początku skrajna prawica próbowała nas zagłuszać, mieli megafony, ale to się nie udało. Demonstranci podchodzili do wszystkiego z humorem, wymyślali wciąż nowe i zabawne hasła. Pod Pałacem Prezydenckim skakali z hasłem: „Kto nie skacze, ten za PiS-em”. Z jednej strony był luz i żarty, z drugiej – kiedy trzeba – powaga.

To zaskakujące, że ludzie tak licznie wyszli w obronie wartości w gruncie rzeczy abstrakcyjnych: Trybunału Konstytucyjnego, konstytucji, demokracji. Poczuli, że to jest ten moment, kiedy trzeba się zaangażować.

To była najlepsza twarz Polski.

Zobacz także

byłemNaMarszuKOD

wyborcza.pl

 

zaskakująca

ROZPIERDUCHA

Przepraszam za nazbyt kolokwialny tytuł, ale zdaje mi się, że żadne inne słowo nie opisuje lepiej „osiągnięć” prezesa PIS i tej partii w pierwszych tygodniach ich rządów. Parafrazując Churchilla, jeszcze nigdy tak niewielu nie zrobiło w Polsce tak wielkich szkód w tak krótkim czasie.

Zamiast długiego tekstu i przydługich rozważań, wyliczanka.

– Trybunał Konstytucyjny zmarginalizowany. trójpodział władzy naruszony, fundament demokracji podmyty.

– Prezydent ośmieszony i sprowadzony do roli pomagiera prezesa PIS.

– Premier RP ośmieszona, sprowadzona do narzędzia prezesa PIS.

– Dane wyborcom słowo złamane, ministrem obrony pan Macierewicz.

– W MON 20-tolatek, na krótko, ale jednak, doradcą ministra. Wiceminister ogłasza publicznie, że będziemy zabiegać o ochronę atomową, MON natychmiast się wycofuje. Główne osiągnięcie ministra – honorowa obstawa żołnierzy na uroczystościach smoleńskich.

– Prezydent zapowiada, że kuriozalna teoria o zamachu w Smoleńsku jest de facto obowiązującą doktryną państwową.

– Prezydent ułaskawia partyjnego kolegę, ułaskawienie formalnie niewinnego to kuriozum na skalę światową.

– Prezydent popełnia kilka deliktów konstytucyjnych. Prędzej czy później trafi przed Trybunał Stanu.

– Wicepremier i minister kultury grozi dziennikarce telewizji publicznej. Tenże zapowiada w praktyce cenzurę w teatrach.

– Minister sprawiedliwości, podobnie jak prezydent absolwent prawa na UJ, broni łamania prawa przez prezydenta i sejmową większość. W Brukseli minister ogłasza veto Polski w sprawie prawa dotyczącego dziedziczenia, rujnując wypracowywany trzy lata kompromis.

– Jedna z sejmowych partii pozbawiona, wbrew obyczajom, funkcji wicemarszałka Sejmu.

– Skasowane rotacyjne przewodnictwo w komisji do spraw służb specjalnych.

– Pani minister edukacji odkręca, wbrew tendencji ogólnoświatowej, rozpoczęcie edukacji szkolnej przez sześciolatków.

– Minister spraw zagranicznych obsztorcowuje dziennikarzy publicznego radia. Na oficjalnej stronie MSZ ukazują się tweety wspierające smoleńską wersję zamachową.

– Wiceminister kultury Czabański zapowiada czystkę w mediach publicznych. W imię obiektywnego dziennikarstwa? Jasne, świadczy o tym jego deklaracja – racja stanu wymaga osłony medialnej.

– Szybkie zmiany w spółkach skarbu państwa. Kompetentnego szefa Orlenu ma zastąpić były członek PZPR, pozbawiony wszelkich kompetencji kolega pana Kaczyńskiego. Szefem PKP zostaje były agent bezpieki.

– MSZ szykuje czystkę wśród ambasadorów. Wdaje się też w polemikę z krytycznymi publikacjami o obecnej władzy w zagranicznych mediach.

– Służba cywilna jest skasowana. Nie będą się liczyły kompetencje, lecz wierność PIS-owi.

– Szefowa Kancelarii Premiera rości sobie prawa do interpretacji ważności orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego.

– Sejmowa większość rozluźnia regułę wydatkową. Za chwilę deficyt i dług publiczny wzrosną. Złoty już słabnie, giełda leci na pysk.

– W zagranicznych mediach setki miażdżących recenzji nowej polskiej władzy.

Pewnie można tę listę znacznie wydłużyć, ale po co. Do władzy, tak, na mocy absolutnie demokratycznie wyrażonej woli narodu, dorwała się grupa nieprawdopodobnych wręcz amatorów. W ciągu kilku tygodni udało się jej podważyć fundamenty demokracji, zrujnować wizerunek państwa, zakwestionować sensowny kierunek polskich przemian, wystawić na szwank finanse państwa.

Niestety nic nie wskazuje na to, że to koniec. To dopiero początek, bo w obsesji demontowania, nieszczenia czego się da, prezesa i jego ludzi chyba nikt nie powstrzyma. Nie będzie obiecywanej dobrej zmiany. Będzie zemsta, której zaprzeczano, jest niezwykła buta i arogancja, od których się odżegnywano. Nie byłem optymistą, uważałem, że nie będzie zbyt dobrze, ale okazuje się, że jest jeszcze gorzej niż sądziłem.

Zwykle nowa władza zwraca się do oponentów, mediów i publiki o sto dni spokoju. W Polsce to opozycja, publika i media powinny poprosić władzę o sto dni spokoju. Ale spokoju nie będzie. Naczelnik państwa zbyt długo czekał na pełnię władzy, by się teraz hamować. Będzie jazda bez trzymanki. Proponuje zapiąć pasy. Nie jesteśmy w rękach ludzi odpowiedzialnych i przewidywalnych.

rozpierducha

naTemat.pl

http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/9184703,poznan-kilkaset-osob-manifestowalo-w-obronie-demokracji-zdjecia,id,t.html

kodPoznań1

kodPoznań

Cały Plac Wolności w obronie demokracji. „Konstytucja!” „Precz z kaczyzmem!”

Piotr Żytnicki, 12.12.2015

Manifestacja Komitetu Obrony Demokracji na Placu Wolności

Manifestacja Komitetu Obrony Demokracji na Placu Wolności (JĘDRZEJ NOWICKI)

Co najmniej tysiąc poznaniaków zgromadziła na placu Wolności sobotnia demonstracja w obronie demokracji. Przyszli działacze opozycji demokratycznej z lat 80., prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, politycy PO, Nowoczesnej i SLD.

– Dziś jak nigdy uświadamiamy sobie, że wolność nie jest dana raz na zawsze, że cały czas trzeba o nią walczyć, choć nie sądziłam, że po 30 latach znów będziemy musieli się tu gromadzić. Nie możemy pozwolić, by zniszczono ogromny wysiłek 25 lat, ofiarę wielu ludzi. Było trudno, popełnialiśmy błędy, ale zbudowaliśmy coś, co podziwiał świat, co podawano jako przykład. A teraz ten świat oniemiał, patrząc na to, co tutaj wyprawiamy – mówiła Anna Potokowa, działaczka „Solidarności” w latach 80.

– Dziękujemy! Dziękujemy! – odpowiedział jej tłum.

– Nie pozwólmy, by partia rządząca zawłaszczyła kulturę, media, by narzuciła nam jeden światopogląd. Będziemy walczyć, nawet gdyby to trwało lata – mówiła Potokowa. Odniosła się do słów Kornela Morawieckiego, który mówił w sejmie, że wola narodu jest ważniejsza niż prawo. – Wola narodu zawarta jest w konstytucji – powiedziała Potokowa.

– Konstytucja! Konstytucja! – odpowiedział tłum.

Potokowa przypomniała, że w latach 80. działaczy

opozycji prześladowali tacy ludzie jak Stanisław Piotrowicz, obecnie polityk PiS, wtedy komunistyczny prokurator. Tłum zaczął skandować: „Precz z komuną!”.

Potokowa: – Nie możemy zgodzić się na to, co wyczynia obecny prezydent, który zastępuje władzę sądowniczą, łamie w kolejnych decyzjach konstytucję, ironicznie mówi nam, że uspokaja nastroje.

Tłum: „Duda precz! Duda precz!”

– My, obywatele, odzyskujemy podmiotowość. To właśnie znowu my, ludzie, będziemy tu ważni. Musimy na siebie patrzeć, opiekować się, bo nadeszły czasy, kiedy prawdopodobnie będzie to potrzebne naszym kolegom zwalnianym z pracy, dziennikarzom, których będą wymaniać z mediów publicznych. Znowu potrzebna jest nam solidarność – mówiła Ewa Wójciak, aktorka Teatru Ósmego Dnia.

Zebrani odpowiedzieli: „Solidarność!”, „Solidarność!”

– Solidarność rozumiana jak w te najpiękniejsze polskie dni w 1981 r.. Nie partyjnie, nie religijnie, nie kościelnie. Jestesmy ludźmi, twórzmy społeczeństwo obywatelskie – mówiła Wójciak. I zapraszała zebranych do częstowania się gorącą herbatą, którą przygotowała.

Na demonstracji organizowanej przez poznański Komitet Obrony Demokracji zgromadziło się co najmniej tysiąc ludzi – zajęta była cała płyta placu Wolności w centrum Poznania.

Kilka osób próbowało zakłócić przebieg pikiety, krzycząc „oszołomy!”. Zgromadzeni zareagowali okrzykami: „Do Torunia!”. Interweniowała policja.

całyPlacWolności

poznan.wyborcza.pl