Sariusz-Skąpska

„Nastąpił moment, że chce mi się krzyczeć” – Sariusz-Skąpska po rewelacjach ekspertów Macierewicza

25.10.2013
Izabella Sariusz-SkąpskaIzabella Sariusz-Skąpska (Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta)

– Proszę posłuchać, jak ludzie rozmawiają w tramwaju, metrze czy sklepie. Mnożą się żarciki: „ja też nadawałbym się do tej komisji, bo przecież też kiedyś składałem samolociki, a poza tym umiem budować, bo z dzieckiem układam klocki lego”. Jak coś takiego słyszę, łzy mi się kręcą w oczach. Bo jestem bezsilna – mówi Izabella Sariusz-Skąpska, której ojciec zginął w katastrofie smoleńskiej. I sugeruje, że jeżeli zachowanie Antoniego Macierwicza wynika z dobrej woli, to ma on „duże problemy z oceną granic pomiędzy dobrem a złem”
Kilka dni temu mąż zmarłej w katastrofie smoleńskiej posłanki SLD Paweł Deresz skierował do marszałek Sejmu Ewy Kopacz list otwarty, w którym zaapelował o rozwiązanie kierowanego przez Antoniego Macierewicza zespołu parlamentarnego zajmującego się katastrofą smoleńską. „Najwyższy czas położyć kres działaniom ludzi żerujących bez najmniejszych skrupułów na smoleńskiej katastrofie” – napisał.

– Nastąpił moment, że chce mi się krzyczeć – wyznała z kolei w piątek w Radiu ZET Izabella Sariusz-Skąpska, której ojciec zginął w tej samej katastrofie. I odniosła się do rewelacji wygłaszanych przez nowego eksperta Macierewicza – Chrisa Cieszewskiego. Naukowiec z University of Georgia doszedł do wniosku, że brzoza w Smoleńsku była złamana już kila dni wcześniej. Sugerował też, że 10 kwietnia w Smoleńsku nie leżał śnieg, a jakaś – wykonana przez człowieka- instalacja przykryta plandekami.

– Jak słyszę informacje, że nie było śniegu, to chciałabym powiedzieć i temu panu, i wszystkim, którzy przyjęli do wiadomości, że były jakieś tajemnicze plandeki, że trzy dni wcześniej, 7 kwietnia, na uroczystości w Katyniu śnieg trzeba było wywozić tonami. Na tym terenie w kwietniu śnieg leży zawsze. Pod brzozą byłam wielokrotnie, widziałam te śmieci – tłumaczyła spokojnie.

– Jak widzę, że dowodem jest rozbita pięścią – jak sądzę – puszka red bulla, to mam sobie pomyśleć, że co to jest – samolot czy może czyjeś zmasakrowane zwłoki? – pytała. Odniosła się tym samym do rekwizytów używanych podczas konferencji smoleńskiej, jak właśnie puszki po napojach energetycznych czy piwie.

– Proszę posłuchać, jak ludzie rozmawiają w tramwaju, metrze czy sklepie. Mnożą się żarciki: „ja też nadawałbym się do tej komisji, bo przecież też kiedyś składałem samolociki, a poza tym umiem budować, bo z dzieckiem układam klocki lego”. Jak coś takiego słyszę, łzy mi się kręcą w oczach. Bo jestem bezsilna. Dlatego że ze śmierci mojego ojca i 95 innych osób, które – wierzę w to – zginęły w tym samym momencie co on, robi się żarty uliczne. Do tego też doprowadziła ta komisja – ubolewa prezeska Federacji Rodzin Katyńskich.

Sariusz-Skąpska zwróciła też uwagę, że podziały pomiędzy rodzinami nie wytworzył się ostatnio. I podała przykład członka jednej z rodzin smoleńskich zażądał wydania zdjęć labo filmu z sekcji jego najbliższej osoby. – To nie jest tak, że ta pożywka dla makabry pojawiła się dopiero się teraz – mówiła. – Oni od początku założyli, że wszystko będzie źle i że zrobią wszystko, żeby wyszło na ich makabryczne warianty wydarzeń.

Sariusz-Skąpska zastanawiała się nad przyczynami takiej postawy. – Jeśli polityka, to zrozumiałe. Gorzej, jeśli jest w tym jakaś niezdrowa chęć posiadania bohatera w rodzinie.

Córka zmarłego w katastrofie smoleńskim Andrzeja Sariusz-Skąpskiego odniosła się również do zachowania samego Macierewicza. – Słyszę straszliwe słowa. Zdaję sobie sprawę z historii, a więc z jego zasług w minionych latach. Ale to, co robi w tej chwili, jeśli byłaby to dobra wola, to znaczy, że ten człowiek ma duże problemy z oceną granic pomiędzy dobrem a złem. Chciałabym wierzyć w tę dobrą wolę, ale coraz słabsza jest już ta moja wiara.

Źródło: Wyborcza.pl

Dodaj komentarz