2-4 MatkaKurka

Matka Kurka o procesie z Owsiakiem: Ustalenia są już na tym etapie, że nie pytamy „czy”, ale „ile”

17 marca 2014
TELEWIZJA REPUBLIKA

 

– Ustalenia sądowe są już na tym etapie, że nie pytamy „czy”, ale „ile” – mówił na antenie Telewizji Republika Piotr Wielgucki, bloger używający pseudonimu Matka Kurka, któremu Jerzy Owsiak wytoczył proces. – Wiemy, że Owsiak i jego żona czerpią korzyści z fundacji WOŚP, ale nie wiadomo jeszcze jak duże – dodał.

 

– Prezes nie pamiętał, czy był szefem fundacji Złoty Melon. Ale gdyby to przyznał narobiłby sobie więcej problemów, potwierdziłby przepływy finansowe między Złotym Melonem, Mrówką Całą i WOŚP – mówił Wielgucki w kontekście ostatnich doniesień o tym, jakoby Jerzy Owsiak na pytanie sądu, czy był szefem Złotego Melona odpowiedział, że nie pamięta.

– Ustalenia sądowe są już na tym etapie, że nie pytamy „czy”, ale „ile”. Wiemy, że Owsiak i jego żona czerpią korzyści z Fundacji WOŚP, ale nie wiadomo jeszcze jak duże – zapewniał Wielgucki. Jego zdaniem Owsiak cały czas broni ujawienia przepływów finansowych między jego organizacjami. – Ukrywane są dokumenty, a prezes WOŚP udaje, że nie wie o co chodzi – mówił bloger.

Zdaniem Wielguckiego Owsiak broni się „coraz bardziej absurdalnie i staje się coraz bardziej śmieszny”. –Kłamstw wypowiedzianych pod przysięgą sądową Owsiak wypowiedział mnóstwo. To, że kłamie w wielu kluczowych kwestiach jest niezaprzeczalne – podkreślił.

W opinii blogera „największym kłamstwem jest wynik zbiórki publicznej, którą prezes nazywa „Wielkim Finałem”. – Nie było żadnych 52 milionów, a Owsiak podkręcił tę liczbę – stwierdził Matka Kurka. –Pytanie też o to, co się działo w związku z aukcjami allegro, jak te pieniądze były księgowane, bo na pewno nie poszły do tzw. puszki, wliczającej się w ogólną pulę zebranych pieniędzy – wyjaśnił Wielgucki.

Według blogera Owsiak zapędził się sam w kozi róg. – Musi udowodnić, że moja publikacja była realnym zagrożeniem dla fundacji. Owsiak sugerował też, że moje publikacje mogą mieć wpływ na pogorszenie wyników zbiórki, a potem i tak chciał udowodnić, że mimo wszystko WOŚP jest jeszcze silniejsza. To jego kolejne kłamstwa – podsumował Piotr Wielgucki.

mk

http://telewizjarepublika.pl/matka-kurka-o-procesie-z-owsiakiem-ustalenia-sa-juz-na-tym-etapie-ze-nie-pytamy-czy-ale-ile,4989.html#.UyehUPl5PbQ

Sprawa Miecugowa, czyli flauta na morzu dyskusji

”Namawiam nie do bicia, ale do rzucania jajami w ludzi mediów”. Dramaturg Paweł Demirski prowokuje dziennikarzy do refleksji nad poziomem mediów

Pobicie Grzegorza Miecugowa na Przystanku Woodstock wywołało powszechne oburzenie. ”Osoba, która dopuściła się tego czynu, musi za to odpowiedzieć, bez dwóch zdań. Również dlatego, żeby nikt w Polsce nie śmiał więcej promować przemocy jako sposobu debatowania czy uczestniczenia w życiu publicznym” – mówił na konferencji prasowej Donald Tusk. ”Ten facet marzy, żeby o nim mówić. Tymczasem jego miejsce jest w kozie, w publicznym niebycie” – pisała ”Gazeta”. Głos zabrała nawet Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. ”Nikt nie może dzielić mediów na dobre i złe, siłą eliminować tych, które uzna za niewłaściwe, decydować, kto i jak może publicznie zabierać głos” – głosił komunikat podpisany przez Jana Dworaka.

Równie przewidywalnie zareagowały prawicowe media. ”Grzegorz Miecugow dostał prawdą między oczy” – głosił tytuł w portalu braci Karnowskich. Bronisław Wildstein w kanale YouTube tygodnika ”Do rzeczy” komentował, że nie bardzo jest o czym mówić, bo przemoc fizyczna wobec adwersarzy jest niedopuszczalna, ale zaraz nawiązał do ”reakcji dominujących środowisk”: ”W takie sprawie nawet ofiara, w cudzysłowiu, powinna trzymać się pewnych miar. Grzegorz Miecugow je przekroczył. Ale to, wokół przeczytaliśmy, że to IV RP atakuje, że to przejaw wzbierającej fali faszyzmu, pokazuje raz jeszcze, że dowolny pretekst lub jego brak wystarczy, żeby uzasadnić tezy dominujących mediów”. Nie zawiedli się też ci, którzy liczyli na licytację na krzywdy. Niemal każdy prawicowy komentator musiał przywołać Ewę Stankiewicz popychaną przez zirytowanego posła Niesiołowskiego.

Nie zabrakło nawet najmocniejszych odniesień. ”Z dziennikarskiego obowiązku przypomnę, że w październiku 2010 roku w Łodzi zginął pracownik biura europosła Janusza Wojciechowskiego – Marek Rosiak. Został zamordowany, bo był z PiS-u. To jedyna ofiara politycznej nienawiści III RP” – pisał Marcin Wikło w portalu wPolityce.pl.

W końcu głos zabrał sam poszkodowany. Prowadzącego ”Szkło kontaktowe” oburzyło to, że ”Czas Białegostoku” opublikował wywiad z napastnikiem. ”Te wszystkie słowa o spsieniu mediów, a zwłaszcza prasy, mają podstawę” – komentował. Monika Olejnik trzeźwo odpowiedziała, że media spsiały już dawno – ale i tak prawie cała dyskusja o ”sprawie Miecugowa” kręciła się wokół mowy nienawiści, przemocy w życiu publicznym i licytowania się, ”kto zaczął”.

Aż wreszcie pojawia się ktoś, kto zakłóca zgodne chóry. Paweł Demirski jest zdeklarowanym lewicowcem, więc można by się po nim spodziewać rytualnego potępienia. Ale dramaturg i publicysta ”Krytyki Politycznej” patrzy na atak na Miecugowa pod zupełnie innym kątem niż liberalne i prawicowe gazety (które nazywa ”armadami pływającymi jakby po innym morzu, spotykając się widmowo na dawno wyznaczonych kanałach”). Jego zdaniem pobicie popularnego dziennikarza kończy się rytualnymi przepychankami, a powinno być okazją do refleksji mediów nad samymi sobą. ”Nie trzeba czytać gazet, żeby wiedzieć co powie prawica a co powiedzą liberałowie. Na morzu dyskusji panuje flauta, nuda, przewidywalność” – utyskuje Demirski.

Drażnią go nie tylko ideologiczne klapki na oczach. Publicysta zwraca uwagę na problem głębszy, którego inni nie dostrzegli – bezrefleksyjność opiniotwórczych pozornie mediów, które skupiając się tylko na najbardziej oczywistych aspektach zdarzeń. ”Media odzywają się łatwymi do przewidzenia głosami. Które to głosy nie są w stanie zaprosić czytelników do bardziej złożonej rozmowy o świecie” – zauważa Demirski.

Cały felieton Demirskiego przeczytasz w „Polityce Ekstra”.

A poza tym w Polityce Ekstra: 

Muszę być trochę pozapartyjny
Geografia i historia podpowiadają nam, że Polska musi mieć silną armię i silnych sojuszników. W NATO jesteśmy państwem brzegowym. Rozmowa z ministrem obrony narodowej Tomaszem Siemoniakiem
Kolorowe sweterki Czarzastego
Sprawny menedżer i zamożny polityk. Nawet partyjni koledzy mówią o nim: największy cynik w polskiej polityce
Ciężary w spadku
Do niedawna hasło odpowiedzialności za przyszłe pokolenia kojarzono głównie z ekologią czy polityką surowcową. Dziś możliwość wyczerpania się surowców budzi mniej uwagi niż ciężary cichaczem przerzucane na kolejne pokolenia
Nie ukrywamy: pracujemy dla Platformy
Formalnie nie istnieje, choć zajmuje kilka pokoi w budynku przy Wiejskiej, 200 metrów od Sejmu. Co robi Instytut Obywatelski?
Władza powinna z nami gadać
Marek Beylin: Dobrze, że prezydent Komorowski chce naprawiać demokrację lokalną, zwiększając władzę obywateli, bo obecny system jest częściowo chory
Korowody z tarczą
14 sierpnia 2008. Polska i USA ogłosiły zawarcie porozumienia w sprawie budowy w Polsce tarczy antyrakietowej

Źródło: Wyborcza.pl

Dodaj komentarz