Macierewicz zorganizuje swoją „konferencję smoleńską”. Bez dziennikarzy
W ostatniej chwili z konferencji wycofał się jej naukowy przewodniczący prof. Jacek Rońda z AGH. Kilka dni wcześniej przyznał publicznie, że w studiu TVP1 kłamał, gdy pokazywał rzekomy rosyjski dokument, iż piloci tupolewa nigdy nie zeszli poniżej 100 m (w rzeczywistości zeszli, dlatego skrzydło ścięło brzozę na wysokości kilku metrów). Rektor AGH prof. Tadeusz Słomka i uczelniany rzecznik dyscyplinarny skierowali sprawę do komisji etyki. Zajmie się ona profesorem w tym tygodniu.
Zapytaliśmy prof. Kleibera, jak to jest, że Macierewicz ma za sobą grupę uczonych gotowych go wspierać i bronić jego smoleńskich hipotez zamachowych, a Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych – nie.
Prof. Kleiber: – Nauka jest poważną sprawą. Nie jestem zwolennikiem prowadzenia badań na ochotnika, bez dostępu do danych i bez gruntownego przygotowania zespołu badawczego. Odstępstwo od tych zasad zawsze spotka się z krytyką. I z taką krytyką spotykają się uczeni współpracujący z zespołem posła Macierewicza.
Więcej na ten temat: Prezes PAN: Nie będzie konferencji na temat katastrofy smoleńskiej, bo politycy i dziennikarze nie ułatwiali mi realizacji tego zamierzenia
Prof. Kleiber podkreśla, że tylko zawiesza realizację swojego planu do czasu, aż opadną „smoleńskie” emocje. – Żałujemy, że prezes PAN zawiesił swój pomysł – mówi „Gazecie” Maciej Lasek. – Uważamy, że istnieje potrzeba, by świat nauki wsparł badania wypadków lotniczych. Dlatego rozważamy zebranie lotniczych ekspertów na innej konferencji naukowej.
Miałaby to być debata nie tylko na temat jednej katastrofy, ale generalnie zaangażowania nauki w badanie problemu bezpieczeństwa lotów, a konkretnie na temat tego, jak nauka może pomóc w ustalaniu przyczyn katastrof – bo to pierwszy krok do zwiększenia bezpieczeństwa w powietrzu.
Za: Wyborcza.pl