Kaczyński, 01.12.2015

 

Bober: Jeżeli w moim kraju ministrem jest facet o kondycji psychicznej Macierewicza, to zaczynam się zastanawiać, czy nie żyję w wymyślonym kraju

jsx, 22.12.2015
http://www.gazeta.tv/plej/19,103454,19383828,video.html?embed=0&autoplay=1
– Działania rządu może i są bez planu merytorycznego – oceniał Andrzej Bober w Poranku Radia TOK FM. – Natomiast jest plan załatwienia dziesiątek czy setek tysięcy posad dla znajomych – kwitował publicysta.

 

– Zaczynam się zastanawiać, o co tutaj w ogóle chodzi – mówił Andrzej Bober w TOK FM. – Jeżeli w moim kraju ministrem obrony narodowej jest facet o kondycji psychicznej pana Antoniego Macierewicza, a premierem mojego rządu jest pani Beata Szydło, to ja się zaczynam zastanawiać, czy ja nie żyję w wymyślonym kraju – powiedział publicysta. – Czy po prostu te sprawy, o których my tu rozmawiamy, kiedy tworzymy wielkie teorie, konstrukcje myślowe, nie są znacznie prostsze… – zastanawiał się.

– Marszałek Piłsudski też czasem mianował niepierwszoligowych polityków na stanowisko premiera – zauważył Jan Wróbel. – Felicjan Sławoj Składkowski na przykład – przypomniał. – Ja rozumiem, ale Piłsudski stworzył Legiony i przedtem dokonał czegoś dla dobra kraju, by móc później oferować te posady – odparł Bober.

 

– Czasami jak obserwuję to, co się dzieje ze służbą zdrowia czy szkolnictwem, odnoszę wrażenie, że może i czasem to jest bez planu – kontynuował dziennikarz. – Ale bez planu merytorycznego, natomiast z planem załatwienia dziesiątek czy setek tysięcy różnego rodzaju posad dla znajomych – stwierdził.

„Posłowie nie zarabiają tyle, żeby aż tak cierpieć”

– To, co wczoraj obserwowałem, znużyło mnie – mówił Marcin Celiński o posiedzeniu Komisji Ustawodawczej. – Podziwiam posłów, że wysiedzieli tam tyle godzin. Ja przed telewizorem nie byłem w stanie spędzić tego czasu, mimo że miałem dużo bardziej komfortowe warunki.

– Ale oni niezłe pieniądze przy tym zarabiają – zauważył Bober. – To jest zupełnie inna rzecz – odparł Celiński. – Posłowie w Polsce nie zarabiają tyle, żeby aż tak cierpieć. Kara powinna być jakoś powiązana z przestępstwem – mówił. – To było przede wszystkim naruszenie zasad zdrowego rozsądku i przyzwoitości – oceniał dziennikarz.

– Na razie nic się nie stało, poza tym, że dzisiaj się stanie – przewidywał Celiński. – Zdaje się, że poprawki zostaną przegłosowane. Te poprawki i działalność komisji są przykładami, że nie ma i nie było planu, to jest działanie ad hoc – komentował publicysta.

bober

TOK FM

Fundacja Kisielewskiego przyznała nagrody w kontrze do „Wprost”. Sędzia TK Rzepliński „zachowuje się imponująco”

Prof. Andrzej Rzepliński jest pierwszym laureatem nagrody, który nie jest stricte politykiem.
Prof. Andrzej Rzepliński jest pierwszym laureatem nagrody, który nie jest stricte politykiem. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

Fundacja im. Stefana Kisielewskiego przyznała właśnie nagrody Kisiela za 2015 rok. Jej laureatami zostali prezes Trybunału Konstytucyjnego, prof. Andrzej Rzepliński, ksiądz Adam Boniecki oraz Adam Kiciński i Marcin Iwiński, szefowie CD Projekt. Wcześniej w czerwcu tę samą nagrodę głosami swych czytelników przyznał z własnej inicjatywy tygodnik „Wprost”. Oburzyło to kapitułę fundacji, zastrzegającej sobie do tego wyłączne prawo. Pieprzu całości dodaje fakt, że wśród laureatów pisma znalazł się m. in. Paweł Lisicki, naczelny „Do Rzeczy”.

Tomasz Wołek, znany dziennikarz, współpracownik Kisielewskiego i jeden ze współzałożycieli fundacji jego imienia, w rozmowie z nami otwarcie przyznaje, ze uhonorowanie sędziego Rzeplińskiego jest wyrazem poparcia dla stanowiska, jakie zajął i tego, co robi. Jego zdaniem „zaprezentował się on w sposób imponujący”. Dodaje do tego, że właśnie w związku z obecnym politycznym zamieszaniem postanowiono rozszerzyć charakter przyznawania nagrody.

Wcześniej dostawali ją wyłącznie politycy, teraz zmieniono formułę na: „osobę publiczną”. Dziennikarz zauważa, że Rzepliński stricte bowiem politykiem nie jest, niemniej zajął przecież ważne stanowisko w całym sporze.

Na pytanie, czy mieszanie się w bieżącą politykę nie zaszkodzi wizerunkowi fundacji Wołek odpowiada, że właśnie całym sensem nagrody jest zajmowanie się rzeczami istotnymi. Jej zwycięzcami nie mają być postaci funkcjonujące na obrzeżach ważnych wydarzeń, ale w samym ich jądrze.

Współpracownik Kisielewskiego wyraził też po raz kolejny oburzenie na przyznanie takiej samej nagrody przez „Wprost”. Nazwał działania pisma uzurpacją i bezprawiem: –Tylko kapituła ma do tego prawo, (…) złamali wszystkie zasady regulaminu. (…) Tylko nasz wybór jest całkowicie prawowity.

Uważa także za niedopuszczalne posługiwanie się nazwiskiem pomysłodawcy nagrody, gdyż może to robić tylko rodzina, a ona bynajmniej zgody na to nie wyraziła.

„Czy rzeczywiście nie byłoby lepszym pomysłem, żeby to zwykli Polacy przyznawali tę nagrodę?” – na tak postawioną wątpliwość dziennikarz odpowiada, że byłoby to sprzeczne z całą ideą nagrody wymyśloną jeszcze przez Kisielewskiego. – Jeśli iść dalej tym tropem, to czemu nie mieliby jej przyznawać np. Londyńczycy, albo Amerykanie? – ripostuje.

W skład kapituły, która przyznaje nagrody Kisielewskiego wchodzą prawie wszyscy jej laureaci, m. in.: Janina Paradowska, Adam Michnik, Danuta Huebner, Janusz Lewandowski, Andrzej Olechowski, Marek Safjan, Andrzej Mleczko, Paweł Piskorski, Czesław Apiecionek, Ernest Skalski, Sobiesław Zasada, Tomasz Lis, Irena Eris, Joanna Solska. A także członkowie fundacji: Wojciech Trzciński, Jan Krzysztof Bielecki, Stefan Bratkowski, Wiesław Uchański, Wiesław Walendziak i Tomasz Wołek.

sędzia

naTemat.pl

Piotrowicz: „Trybunał zostaje w Warszawie. To był test”

mo, pap, 22.12.2015

Stanisław Piotrowicz, PiS

Stanisław Piotrowicz, PiS (Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta)

– Oburzacie się nad konsekwencjami prawnymi przeniesienia Trybunału Konstytucyjnego z Warszawy do innych miast Polski. Przy okazji pokazaliście, co myślicie o innych miastach, o mieszkańcach innych regionów Polski. Póki co nikt Trybunału nie przeniósł i przenosić nie zamierza, to był test, co myślicie o Polakach i o innych miastach – mówił Stanisław Piotrowicz z PiS.

Podczas sejmowego przemówienia Piotrowicz zapowiedział rezygnację przez PiS z planów przeniesienia Trybunału poza Warszawę. Wcześniej posłanka PiS Anna Kwiecień zaproponowała, by jego siedziba mieściła się w Radomiu. Szef klubu parlamentarnego PiS mówił z kolei, że „spokojnym miejscem, daleko od sporów” byłby np. Przemyśl. Wśród propozycji polityków PiS były także Suwałki, Ełk czy Rzeszów.

O przełamaniu monopolu Warszawy na instytucje centralne PiS mówił już w kampanii wyborczej. Jednak pomysł przeniesienia Trybunału wywołał gwałtowny protest opozycji, która twierdziła, że to kolejna próba osłabienia Trybunału. Przeniesienie do innego miasta mogłoby bowiem spowodować trudności w uzgadnianiu terminów rozpraw tak, by obligatoryjni uczestnicy postępowania – prokurator generalny, rząd i Sejm – byli w stanie dojechać.

– Pokazaliście, co myślicie o innych miastach, co myślicie o mieszkańcach innych regionów Polski. Mówiliście, że przeniesienie Trybunału uchybiałoby godności tego urzędu. Póki co nikt Trybunału nie przeniósł i przenosić nie zamierza, to był test, co myślicie o Polakach i o innych miastach – mówił z mównicy Sejmowej Piotrowicz.

Piotrowicz: Trybunał stronniczy i leniwy

Przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości po raz kolejny oskarżył też Trybunał o stronniczość, a opozycję o „bronienie finansjery”. – Ile trzeba zakłamania, żeby chować się za konstytucję, za demokrację. Jak się martwicie o obywateli, pokazaliście w ciągu ośmiu lat rządzenia: miliony podpisów obywateli wyrzucaliście do kosza! – mówił Piotrowicz. I dodawał:

– Dziś nie wypada wam powiedzieć, że bronicie ściśle określonych grup społecznych, finansjery. Tak naprawdę głównym interesem jest dla was destabilizacja sytuacji w państwie. Powiadacie, że będziecie bronić do upadłego Trybunału Konstytucyjnego. Zupełnie to rozumiem, wszak to wasz zaprzyjaźniony Trybunał – mówił, dodając, że cytuje słowa senatora Platformy Jana Rulewskiego. W wywiadzie sprzed dwóch lat dla „Rzeczpospolitej” ten mówił, że PO ma „przyjazny Trybunał”.

Piotrowicz zarzucił też sędziom Trybunału lenistwo. – Przejmowaliście się państwo przeciążeniem TK. Wedle mojego rozeznania na przestrzeni 28 lat Trybunał wydał ok. 2510 rozstrzygnięć. Wychodziłoby, że to 86 spraw rocznie, co daje sześć spraw na sędziego rocznie. Ale cóż się dziwić, jak sędziowie pracują dwa dni w tygodniu, pracują na różnych uniwersytetach, i to po kilku naraz. Nic dziwnego, że takie są efekty.

Trybunał Konstytucyjny już 18 listopada wydał oświadczenie, w którym prezentował swoją pracę w liczbach. Wynika z niej, że od początku 2015 roku do momentu publikacji oświadczenia Trybunał wydał 172 orzeczenia.

„PO nie przejdzie nad tym do porządku dziennego”

Posłowie zadawali też Piotrowiczowi pytania. Agnieszka Pomaska z PO pytała o powody powtórzenia głosowania na wczorajszym burzliwym posiedzeniu komisji ustawodawczej, zajmującej się PiS-owską nowelizacją ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Posłowie na wniosek Nowoczesnej przegłosowali wówczas przerwę w pracach komisji do 7 stycznia. Jednak przewodniczący komisji Marek Ast z PiS ocenił, że w głosowaniu brały udział osoby nieuprawnione i powtórzył głosowanie.

– Klub PO nie przejdzie nad tym do porządku dziennego – mówiła Pomaska i odczytała nazwiska 12 posłów, którzy w pierwszym głosowaniu byli za przerwaniem prac komisji. – Proszę powiedzieć, kto z nich nie był uprawniony do głosowania? – pytała. Z kolei Michał Stasiński z Nowoczesnej mówił, że PiS wprowadza nowe zasady: „głosowanie do skutku” lub „gramy tylko w to, co wygrywamy”.

– Co wy wyprawiacie? W jaki sposób wprowadzacie zmiany? Naruszając i depcząc trójpodział władzy i niezawisłości sądu – mówił Rafał Trzaskowski z PO. A Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej zwróciła się do obywateli. – Czy chcecie państwo być tak traktowani, jak my tutaj, posłowie opozycji? Gdzie knebluje nam się usta, wycisza głos na mównicy? Czy chcecie aby nie szanowano konsultacji społecznych, które są prawem każdego obywatela?

Zobacz także

piotrowicz

wyborcza.pl

 

rakieta

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/udany-lot-rakiety-falcon-9,604994.html

Bartłomiej Misiewicz. Kim jest prawa ręka Macierewicza
25-letni rzecznik i szef gabinetu politycznego ministra obrony narodowej dał się już poznać jako oddany współpracownik i nieustępliwy obrońca jego działań.

22.12.2015

Wprowadzając się do MON, Antoni Macierewicz zabrał ze sobą swoich wieloletnich, wiernych współpracowników. Do niedawna jednym z nich był 20-letni Edmund Janniger, który zaledwie rok temu zdał maturę i rozpoczął studia na amerykańskim uniwersytecie Rutgers w New Jersey. Wydaje się, że Misiewicz, starszy od Jannigera o pięć lat, dłużej od swojego kolegi zagrzeje miejsce w resorcie obrony.

„Pochodzę z patriotycznej, katolickiej rodziny, która na trwałe zaszczepiła we mnie dewizę: Bóg, Honor, Ojczyzna” – tak się przedstawia Bartłomiej Misiewicz na swojej stronie internetowej. Przez kilkanaście lat był ministrantem (wspomina o tym w wywiadzie dla „Dziennik.pl”), już w gimnazjum zainteresował się funkcjonowaniem tajnych służb.

W liceum postanowił zgłosić się do biura Macierewicza. Przyszedł, zapytał o możliwość współpracy. „Odparł żartem, że najpierw musi zapytać moich rodziców” – wspomina Bartłomiej Misiewicz. Ale w końcu się udało.

W 2010 r., mając 20 lat, postanowił zająć się polityką na poważnie. Po katastrofie smoleńskiej wstąpił do Prawa i Sprawiedliwości, a dwa lata później został członkiem Rady Politycznej PiS. Potem szybko awansował: w latach 2012–2014 był Koordynatorem ds. Struktur Wykonawczych PiS. Od zeszłego roku jest członkiem Krajowej Komisji Rewizyjnej PiS.

Po ośmiu latach pracy w terenie razem z objęciem władzy przez PiS przyszły nowe awanse, tym razem ministerialne: rzecznika MON, szefa gabinetu politycznego Macierewicza oraz pełnomocnik ds. CEK (zwłaszcza że nie udało się Misiewiczowi zdobyć mandatu poselskiego; startował z okręgu nr 10 – Piotrków Trybunalski).

Teraz Misiewicz jest twarzą i głosem resortu obrony. To on tłumaczył nocne wejście do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, które miało miejsce 18 grudnia. Uspokajał wtedy opinię publiczną, że „wszystko dzieje się pokojowo, a żandarmeria wojskowa ani nikogo nie wyprowadzała, ani nic nie wyważała”.

A kilka dni później złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez pracowników CEK. Wymienił szereg uchybień, m.in. ujawnienie tajemnicy tajnej lub ściśle tajnej, ujawnienie tajemnicy służbowej oraz bezprawne uzyskanie dostępu do informacji i o odmowę pełnienia służby.

Misiewicz zapytany o swoje kompetencje do sprawowania ministerialnych funkcji, odpowiada, że jego awans był „oparty na dziewięcioletniej pracy, a tym samym zdobytej wiedzy i nabraniu kompetencji”. Czy jest za młody? Nawet jeśli, to łatwo to ukrywa. Podobno o jego młodym wieku nie wiedziała nawet jego asystentka.

bartłomiejMisiewicz

polityka.pl

Minister zdrowia: Wrzucę pieniądze do puszki WOŚP

dt, 22.12.2015

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zadeklarował, że wspiera WOŚP

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zadeklarował, że wspiera WOŚP (Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta)

Minister zdrowia w rządzie PiS Konstanty Radziwiłł zapewnił, że podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy „wrzuci pieniądze do puszki”. – Każdy ma wolność wyboru w zakresie zarówno organizowania przedsięwzięć charytatywnych, jak i wspierania różnych charytatywnych inicjatyw – odpowiedział polityk na pytanie „Medycyny Praktycznej”.

Niedawno poseł Prawa i Sprawiedliwości Stanisław Pięta groził na Twitterze: „Jeżeli funkcjonariusz publiczny angażuje się w hecę WOŚP, niech nazajutrz składa raport o zwolnienie ze służby”. Skomentował w ten sposób krążące po internecie informacje o tym, że w tym roku służby mundurowe mogą się nie zaangażować w finał WOŚP. Przed rokiem w finale Orkiestry wzięło udział 65 jednostek wojskowych i instytucji podległych Dowództwu Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych.

owsiak

Wprawdzie PiS od lat atakuje Jurka Owsiaka i jego inicjatywę, ale wypowiedź Pięty nie jest oficjalnym stanowiskiem partii w tej sprawie. Jego pogróżkami nie przejął się minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

W odpowiedzi na pytanie „Medycyny Praktycznej” o to, czy zamierza się – podobnie jak kiedyś Zbigniew Religa (również minister zdrowia w rządzie PiS) – wspomóc WOŚP, polityk zapewnił, że „wrzuci pieniądze do puszki Owsiaka”.

Zobacz także

ministerZdrowia

wyborcza.pl

Miller o zmianach w konstytucji: TK to nie Biblia napisana raz na zawsze

jsx, 22.12.2015
http://www.gazeta.tv/plej/19,103085,19383248,video.html?embed=0&autoplay=1
– Propozycje dotyczące nowego usytuowania Trybunału Konstytucyjnego warte są spokojnego przemyślenia – przyznał Leszek Miller w Poranku Radia TOK FM. Prezes SLD ocenił też udział polityków PO i PSL w marszach KOD. – Ci, którzy uważali, że opozycja nie ma żadnych praw, nie powinni być na pierwszym planie walki o demokrację – powiedział.

 

– Jak widziałem na czele manifestacji KOD dobrze mi znane twarze z kierownictwa PO i PSL, to sobie przypominałem, co ja słyszałem w Sejmie, kiedy na przykład pojawiały się rozmaite ważne projekty obywatelskie – mówił Leszek Miller Janowi Wróblowi.

– To wszystko było wyrzucane do kosza. Ci, którzy uważali, że to nie Sejm ma kontrolować rząd, tylko odwrotnie, że opozycja nie ma żadnych praw, którzy np. milion głosów pod projektem referendum o skróceniu wieku emerytalnego wyrzucili do kosza, a tak było w poprzedniej kadencji, nie powinni być na pierwszym planie walki o demokrację – mówił przewodniczący SLD.

 

Kto jest dobry?

– My wszyscy przecież wiemy, że jak ktoś się wypowie przeciwko PiS, to tym samym zanurza się w chrzcielnicy i wychodzi zupełnym czyścioszkiem – zauważył Wróbel. – Giertych, nie Giertych, Smok Wawelski, nie Smok Wawelski. Jak jest przeciw PiS, to już jest dobry – ironizował dziennikarz.

– Ja nie chcę się pozwolić zaklasyfikować w ten sposób – odpowiedział były premier. – Ja widzę obiektywnie, co było w poprzedniej kadencji Sejmu i widzę, co jest w tej chwili – zaznaczył. – Do 1999 roku orzeczenia TK nie były ostateczne, Sejm mógł je odrzucić. Wtedy Polska była demokratyczna czy nie? – pytał.

Niepotrzebny pośpiech PiS

– Uważam, że różne propozycje dotyczące nowego usytuowania TK warte są spokojnego przemyślenia – dodał Miller. – To, co mnie razi, to niedotrzymywanie procedur i zbytni pośpiech – mówił też. – PiS niepotrzebnie się tak spieszy, wróg nie stoi u bram, Polska nie płonie. – powiedział.

– Jest dużo czasu na spokojną pracę, po co się narażać na zarzut gwałtu na procedurach? To mnie akurat razi, ale samo to, że ktoś chce zająć się TK? To nie jest Biblia, która jest napisana raz na zawsze – podkreślił.

 

miller

leszekMiller

TOK FM

„Washington Post”: Kaczyński może się równać z Donaldem Trumpem

ar, 30.11.2015

Kaczyński jak Donald Trump? Teza odważna, ale dziennikarz

Kaczyński jak Donald Trump? Teza odważna, ale dziennikarz „Washington Post” ją uzasadnia (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

– Jarosław Kaczyński, podobnie jak premier Węgier Viktor Orbán, to wytwór obrzydliwego, przedwojennego populizmu, zamrożonego i utrwalonego w czasach komunizmu, który łączy ksenofobię, antysemityzm, prawicowy katolicyzm i ciągoty autorytarne – pisze amerykański dziennik „Washington Post”.

– Amerykanie nie dostrzegają, że zorientowany na Unię Europejską porządek polityczny Europy, który znają i do którego tak się przyzwyczaili, jest zagrożony. Nowy polski rząd może służyć za sygnał alarmowy – pisze na łamach „Washington Post” Jackson Diehl, były korespondent z Warszawy, związany z dziennikiem od 1978 r.

– Mijają dwa tygodnie od zaprzysiężenia Beaty Szydło, łagodnie usposobionej posłanki prawicowej partii Prawo i Sprawiedliwość, na premiera kraju. Przez ten czas jej rząd zdążył mianować nowym szefem służ specjalnych człowieka skazanego wcześniej za nadużywanie władzy i prześladowanie politycznych przeciwników, wymienił pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a stanowisko ministra obrony objął zdeklarowany antysemita – wyjaśnia zagranicznym czytelnikom Diehl.

„Kaczyński posługuje się kłamstwami, by podsycać lęk”

Dziennik wspomina też o presji, jaką minister kultury Piotr Gliński wywierał na teatr, usiłując zapobiec wystawieniu sztuki na podstawie twórczości noblistki Elfriede Jelinek, i zapowiedziach czystek w mediach publicznych, a także o wypowiedziach rzecznik rządu, że „postawienie Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu nie byłoby złym pomysłem”.

Wyjaśnia też: – Szydło neguje unijne porozumienie, zgodnie z którym Polska miałaby przyjąć 4,5 tys. uchodźców. Jej mentor, rzeczywisty lider PiS Jarosław Kaczyński, może się równać z Donaldem Trumpem w ilości kłamstw, jakimi się posługuje, by podsycać lęk przed muzułmanami wśród opinii publicznej. Twierdził, że imigranci narzucili Szwecji szariat i mogą stanowić groźbę epidemii, ponieważ są nosicielami pasożytów, które nie są groźne dla nich, ale mogą być groźne dla Europejczyków. Taka retoryka przynosi widoczne gołym okiem skutki w postaci paskudnych antyimigranckich protestów – pisze felietonista „Washington Post”.

„Kaczyński to wytwór obrzydliwego populizmu”

– Co może wyjaśniać tak radykalny zwrot w kraju, który od 1989 r. znany był ze swojej prozachodniej orientacji, rosnącego dobrobytu oraz coraz większej roli, jaką odgrywał w Unii Europejskiej? Po części jest to osobliwa postkomunistyczna specyfika Polski: kiedy wyborcy zmęczyli się poprzednim rządem, główną alternatywą nie była zdyskredytowana już lewica, ale bardziej radykalna prawica. Ale zwrot Polski to także część szerszego trendu sprzeciwu wobec unijnych instytucji i reprezentowanej przez nie ideologii tolerancji, który obserwujemy od Grecji aż po Francję – wyjaśnia dziennik.

Ostro stwierdza też: – Kaczyński, podobnie jak premier Węgier Viktor Orbán, to wytwór obrzydliwego, przedwojennego populizmu, zamrożonego i utrwalonego w czasach komunizmu, który łączy ksenofobię, antysemityzm, prawicowy katolicyzm i ciągoty autorytarne.

Diehl pisze też o teoriach spiskowych, którymi żywi się obecny rząd, m.in. twierdzeniach, że przyczyną katastrofy smoleńskiej był zamach. Przypomina wypowiedzi Antoniego Macierewicza. Opisuje też sprawę ułaskawienia Mariusza Kamińskiego oraz awanturę wokół Trybunału Konstytucyjnego.

– Polacy o liberalnych poglądach mówią, że dokonuje się pełzający zamach stanu. Możliwe, że to pewna przesada. Ale z całą pewnością jest to jasny sygnał dla tych, którzy założyli, że Europą rządzić będą tacy przywódcy jak Angela Merkel i François Hollande: Obserwujcie Warszawę.

Zobacz także

washingtonPost

wyborcza.pl