Historia Polski w tych wrażliwych sferach nie została w Polakach przerobiona, świadomość nie została przeorana. Na pewno dotyczy to Holocaustu.
W przyznaniu się do tego, że gros narodu było szmalcownikami, mamy trudności.
To jest małość. Była małość, jest małość. Szczególnie prawica pielęgnuje tę małość.
U „Tomasza Lisa na żywo” mówił prof. Jan Grabowski z Uniwersytetu w Ottawie:
W historii Polski, czy nam się to podoba czy nie, jest tylko jeden fragment, który wzbudza polemiki na całym świecie i tym fragmentem jest historia zagłady Żydów. To skrawek historii, nad którą polskie władze nie panują, bo jest własnością całego świata. To jest dość żenujące. Ilekroć polska opinia publiczna na zachodzie mówi: „Holocaust”, polscy dyplomaci mówią: „Sprawiedliwi, Żegota, Sendlerowa”. Możemy się za tym chować, ale z ogromną szkodą dla naszej samoświadomości historycznej.
Konstanty Gebert stwierdził natomiast, że choć wiemy o istnieniu Polaków, którzy wydawali Żydów i tych, którzy ich ratowali, „strasznie się boimy, że jeśli zajrzymy do tej szafy, która była zamknięta przez 70 lat, to wysypią się trupy”.
Moje podejrzenie jest, że tych trupów będzie mniej niż myślimy. Ale ten strach karze nam barykadować szafę i wrzeszczeć, gdy ktoś chce ją otworzyć
– mówił.
Czepiamy się Comneya w kraju, w którym poważny kandydat na prezydenta mówi, że w pogromie kieleckim ginęli Polacy (chodzi o Adama Jarubasa, kandydata PSL). W kraju, którym rzecznik poważnej partii politycznej (Dariusz Joński, rzecznik SLD) mówi, że powstanie warszawskie było w 1988 roku i to uchodzi na sucho
– dalej mówił Gebert.
Już drugi dzień z rzędu Tomasz Sakiewicz przeprasza. Powinien czynić to codziennie. W ogóle zajmować się przepraszaniem. Tylko do tego się nadaje.
W tym tygodniu przypadają 70. urodziny Tadeusza Rydzyka, będą hucznie obchodzone podczas koncertu na placu Zamkowym w Warszawie.
Najświeższy Andrzej Mleczko w „Polityce”.
—