Giertych został Żydem. Antysemityzm jedną z części ideologii pisowskiej

I NAWET GIERTYCH ZOSTAŁ ŻYDEM… W państwie PiS antysemityzm wyłazi na każdym kroku!

„Bez względu na to, jak wątpliwe powody stoją za przyjęciem tych rozwiązań, byłoby dobrze, gdyby Polska wycofała się z nich najszybciej jak to możliwe” – napisano w jednej z najważniejszych amerykańskich gazet. Nowelizację ustawy o IPN przegłosowaną przez Sejm „NYT” nazwał „niepotrzebną, głupią i obraźliwą”

W artykule przypomniano, że nowe przepisy zakładają ściganie każdego, kto publicznie i wbrew faktom będzie przypisywał polskiemu państwu lub narodowi udział lub współudział w zbrodniach popełnionych przez III Rzeszę. Redakcja w związku z tym pyta retorycznie: – „Kto będzie oskarżał? Kto będzie decydował o tych faktach? Kto zaryzykuje trzy lata w więzieniu i zdecyduje się na poszukiwanie prawdy historycznej?”.

Amerykański dziennik przypomina, że Polacy ratowali Żydów podczas wojny, za co wielu z nich uhonorowano tytułem „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”. – „Bez wątpienia to dla Polaków bolesne, kiedy ktoś za granicą nazywa „polskimi obozami” obóz w Auschwitz lub inne obozy zagłady zbudowane na terytorium Polski. To były nazistowskie obozy śmierci. Zginęło w nich co najmniej 1,9 mln polskich cywilów oraz 3 mln polskich Żydów – połowa wszystkich ofiar Holokaustu” – przyznają dziennikarze „NYT”.

Redakcja zauważa, że „niezaprzeczalnie wśród Polaków byli jednak również tacy, którzy bezpośrednio lub pośrednio brali udział w zbrodniach popełnionych na ich ziemiach. Byli też odpowiedzialni za żydowskie pogromy w trakcie i po wojnie”. „NYT” pisze, że Polacy, podobnie jak przedstawiciele innych nacji podbitych przez III Rzeszę, winni są ofiarom i przyszłości „poszukiwanie pełnej prawdy, nawet jeśli jest bolesna”.

Kaczyński jak Gomułka

Piotr Lipiński na crowdmedia.pl pisze o wizycie szefa amerykańskiej dyplomacji.

Wizyta sekretarza stanu USA Rex Tillerson w Polsce jest wydarzeniem ważnym, jednocześnie jej znaczenia nie należy przeceniać. Umiaru po raz kolejny nie zachowała TVP Info, która nadała wizycie taką oprawę, jakby miała ona wyleczyć wszystkie narodowe kompleksy Polaków.

Cykl spotkań jakie odbył Rex Tillerson z Mateuszem Morawieckim, Andrzejem Dudą i w końcu z samym prezesem Kaczyńskim został bowiem podniesiony do rangi wyznacznika pozycji Polski. W jednym z programów TVP Info “ekspert” tłumaczył widzom, że Polska jest krajem, z którym inni przywódcy się liczą i wręcz teraz oni zabiegają o spotkania z polskimi przywódcami. Można by odnieść wrażenie, że warszawskie salony to miejsce, do których zagraniczni dyplomaci ustawiają się wręcz w kolejce.

Jest to oczywiście element propagandy, zgodnie z narracją wstawania z kolan, ponieważ w wyobraźni wielu Polaków sam fakt, że ktoś chce się z przedstawicielami Polski spotkać urasta do rangi dowodu, pokrętnej formy nobilitacji naszego państwa. Jest to postrzeganie bardzo naiwne. Przypomnijmy wizytę Donalda Trumpa w Polsce, której celem było zrobienie przez prezydenta USA zdjęć na tle przyjaznych tłumów w Europie, ponieważ Biały Dom oskarżono o psucie relacji transatlantyckich. Mimo pięknych słów do dziś żadnych wymiernych efektów wizyty nie ma, poza właśnie tymi zdjęciami. Polska natrafiła choćby na duże problemy przy kluczowych kontraktach na nowy sprzęt wojskowy, niezbędny do modernizacji armii.

Wizyta Rexa Tillersona jest już przedstawiana jako sukces. Jednak, co znamienne konkretów brak. Jarosław Kaczyński mówił o “dobrej rozmowie” o sprawach gospodarczych i kontraktach, jednak nie ma wątpliwości, że takie słowa padłyby niezależnie od prawdziwej treści rozmów. Prezes nie udzielił żadnych konkretniejszych informacji, a inni politycy stosowali klasyczne słowa zapychacze o wzajemnym zrozumieniu, budowaniu relacji itp.

Jedyny konkretny element to zapowiedzi sprzeciwu USA przeciwko projektowi drugiej nitki gazociągu północnego. Jednak jest to deklaracja, która była raczej znana na długo zanim sekretarz stanu wylądował w Warszawie. Wynika ona z resztą z amerykach aspiracji gazowych w Europie, które PiS stara się przedstawić jako swoje osiągniecie. Warto zwrócić uwagę, że Tillerson dyplomatycznie unikał zobowiązań w kwestii polskich problemów z modernizacją sił zbrojnych. Chwalił nasze wysiłki, trzymanie się 2% PKB wydatków na armię, jednak w sprawie zaporowych cen amerykańskich ofert mówił już o wymaganiach strony polskiej, które wiążą się dla strony amerykańskiej z kosztami produkcyjnymi, co powoduje omawiane trudności.

Oczywiście kluczowe z wizyty są zapewne sprawy, które podjęto bez obecności kamer, a które mogą zaowocować w dłużej perspektywie, jednak postrzeganie wizyty na tym etapie w kategoriach sukcesu jest myśleniem życzeniowym. W dyplomacji międzynarodowej odbywają się tysiące spotkań, z których większość jest końcowo bezproduktywna. Przeobrażenie ogólnej nowomowy dyplomacji w rozwiązywanie konkretnych interesów wymaga czasu.

Niestety wciąż pozostajemy w miejscu, gdzie od załatwiania tych ostatnich bardziej cenimy przyjacielskie klepanie się po plecach. Zdrowy rozsądek w starciu z narodowymi kompleksami okazuje się stać na zaskakująco słabej pozycji.

A poniżej pokazuje, czym jest państwo PiS.

Kościół, Brudziński, Duda. Wieści z frontu walki PiS z rozumem

Kuba Wątły (Superstacja) informuje o sprzedaży Kociołowi gruntu w Katowicach.

Joachim Brudziński (PiS) zabrał w Sejmie głos w sprawie ruchów neonazistowskich w Polsce.

 

Waldemar Mystkowski o wystapieniu Brudzińskiego (fragment).

Telewizja prywatna TVN zmusiła władze sprawowane przez PiS, aby zajęły się tym, co sami stworzyli, bo to partia Kaczyńskiego i ich organy medialne dowartościowały kibolstwo, dawały parasol ochronny nad ruchami narodowymi, nacjonalistycznymi, a w tzw. Marszu Niepodległości – rasistowskimi i quasi-faszystowskimi. Wroga plemienność („śmierć wrogom ojczyzny”), nadużywanie barw narodowych (nie mających wiele wspólnego z patriotyzmem), zachwaszczanie języka przymiotnikami „narodowymi”. To jest równia pochyła do faszyzmu, do reżimu prawicowego.

I mamy takie skutki, że służby nie potrafią wytropić faszystów, co udaje się trzem dziennikarzom niezależnego medium. Ba, wiceminister Zieliński szykanuje z tego powodu owych dziennikarzy, iż powinni zawiadomić prokuraturę, zamiast samemu podać się do dymisji.

Co zatem przeczytał z kartki Brudziński? Winni inni, winne partie opozycyjne, winne media niezależne, winni nawet Niemcy, tylko nie PiS. A to znaczy, że naziści i faszyści nadwiślańskiego chowu będą rośli w siłę. W walce z nazistami nie za bardzo możemy liczyć na tych, którzy biją się nie we własne piersi, choć możemy liczyć na sąsiadów Słowaków, którzy na jakimś swoim basenie zauważyli polskich nazioli, bo ci nawaleni gorzałą świecili tatuażami hakenkreuzów na plecach.

To ruchy obywatelskie (KOD, Obywatele RP, Akcja Demokracja i inne) starają się wstrzymać marsze nazioli, nacjonalistów, faszystów. Pisowskie władze ich za to ścigają i używają policji. PiS w osobie naturszczyków typu Brudzińskiego zwala na innych, bije w cudze piersi. Po raz pierwszy po 1989 roku mamy do czynienia z retoryką partii niedojrzałej do sprawowania władzy. To musi się źle skończyć.

Reporter Tomasz Maszczyk (Radio Zet) informuje o wypuszczeniu na wolność członków faszystowskiego stowarzyszenia Duma i Nowoczesność.

Stefan Niesiołowski wypowiedział się w programie „Nie ma żartów (Superstacja) na temat polityków z rządu PiS.

O GOWINIE I MORAWIECKIM: OBRZYDLIWI, ŚLISCY, LEPCY, TO SĄ TCHÓRZE

Leszek Balcerowicz skomentował zachowanie polityków PiS po materiale telewizji TVN w sprawie neonazistów w Polsce.

Krzysztof Łoziński (KOD) był gościem Bartosza Węglarczyka w programie Onet opinie.

Andrzej Duda może uznać swój wyjazd do Davos za udany, udało mu się bowiem zrobić sobie zdjęcie z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

Pijarowskie jełopki z kancelarii Dudy pisza na Twitterze:

„Prezydenci @AndrzejDuda i @realDonaldTrump potwierdzili bardzo dobry stan relacji politycznych obu krajów oraz swoją osobistą, wzajemną sympatię.

Naziści w Polsce są traktowani przez PiS jako „nasi”

Na Słowacji nazioli normalnie traktują. Czyli – za fraki i do pierdla.

A u nas naziole nawet po ujawnieniu przez TVN maja się dobrze.

Faszyści zostali wypuszczeni.

Reporter Tomasz Maszczyk (Radio Zet) informuje o wypuszczeniu na wolność członków stowarzyszenia Duma i Nowoczesność.

Naziole to dla PiS są „swoi”.

Co innego opozycja. Ich się ściga, sądzi.

I TERAZ PiS BĘDZIE TWIERDZIŁ, ŻE NIENAWIŚĆ DO TUSKA TO WINA TUSKA 🙂

Lech Kaczyński – kult przeciętniaka

Waldemar Kuczyński zabrał głos na temat Lecha Kaczyńskiego.

Jacek Nizinkiewicz (Rzeczpospolita) odniósł się do ruchów neonazistowskich w Polsce.

Macierewicz grozi dziennikarzom sądem

Wokół byłego ministra Antoniego Macierewicza robi się znów goręcej. Jak pisaliśmy wczoraj, za „Gazetą Wyborczą”, dwa źródła „Wyborczej” z kręgów IPN i PiS twierdzą, że na kilka dni przed odejściem z funkcji szefa MON, Macierewicz chciał zdyskredytować Mateusza Morawieckiego i jego ojca Kornela. Wszystko po to, żeby uratować stanowisko. Jednak, za sprawą ostrej reakcji Kaczyńskiego, przyniosło to efekt odwrotny od (prawdopodobnie) zamierzonego i przesądziło los ministra.

Dziś były szef MON zapowiada proces. Twierdzi, że nie próbował bronić swojego stanowiska i nie podejmował brudnej gry teczkami Morawieckiego, fabrykowanymi przed laty przez SB i niemiecką Stasi. Na Twitterze Macierewicz pisze: Potwierdzam! Konsekwencje prawne zostaną wyciągnięte w odpowiedzi na te absurdalne kłamstwa.

Co ciekawe, proces ma być wycelowany w Onet, a nie w „Gazetę Wyborczą”, która jako pierwsza opublikowała tekst o teczkach. Być może dlatego, że Wojciech Czuchnowski z GW w żadnym fragmencie tekstu nie napisał, że to sam Macierewicz stał za tym, iż teczki fabrykowane przed laty przez Stasi i SB wypłynęły na światło dzienne, czytamy w portalu natemat.pl. Tymczasem dziennikarz Onetu w swoim tekście poszedł nieco dalej i właśnie przeciwko temu portalowi Antoni Macierewicz wstąpi na drogę sądową.

Kaczyński wkurzył się. Magdalena Środa o zabijaniu

W nieciekawej sytuacji znalazł się senator PiS Stanisław Kogut. CBA ma ponoć mocne dowody, z których wynika, że pan senator przyjmował łapówki. W wyniku dotychczasowych działań Biuro Antykorupcyjne zatrzymało już cztery osoby zamieszane w tę sprawę, w tym syna Stanisława Koguta.

Senator Kogut uważa, że nie ma z tym nic wspólnego i jest gotów poddać się przesłuchaniu, jednak Komisja Regulaminowa była innego zdania i nie zgodziła się na odebranie mu immunitetu. Taka postawa nie spodobała się Jarosławowi Kaczyńskiemu, dla którego sprawa jest jasna – „Myśmy zawsze mówili, że nie ma żadnych przywilejów i to jest wszystko”. Pojawił się wkurzony wczoraj w parlamencie i rozmawiał z senatorami.

Dzisiaj odbędzie się więc kolejne głosowanie w tej sprawie. Na chwilę obecną nie ma mowy o wprowadzeniu partyjnej dyscypliny, ale marszałek Karczewski nie ukrywa, że może ona zapaść przed samym głosowaniem.

Zapewne więc stanie się tak, jak sobie życzy Jarosław Kaczyński, bo wątpię, by senatorowie ośmielili się postąpić wbrew jego żądaniom. Takie oddanie dobrym zasadom na pewno pomoże prezesowi PiS zdobyć kilka punktów w sondażach. W końcu wszyscy cenią ludzi, którzy stają ponad partyjny interes i piętnują postawy niezgodne z prawem. Szkoda, że na innych obszarach działalności PiS nie widać takiej reakcji prezesa.

Nowe prawo łowieckie – chociaż sam za nim głosował – nie spodobało się Jarosławowi Kaczyńskiemu – podaje „Rzeczpospolita”. Z nieoficjalnych informacji wynika, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż dopiero co wprowadzone przepisy zostaną zmienione.

Nowe prawo, przewiduje m.in. kary grzywny dla osób, które utrudniają lub uniemożliwiają wykonywanie polowania przez myśliwych. Ponadto, w ustawie znalazły się zapisy, które uzależniały regularne odstrzały zwierząt, od decyzji Polskiego Związku Łowieckiego.

„Nienawidzę polowań i kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy znajdują przyjemność w zabijaniu zwierząt i przypatrywaniu się, jak one zdychają” – tak lider PiS krytykował myśliwych na łamach „Życia Warszawy” w 1996 roku.

Dlaczego więc ten wielki miłośnik zwierząt poparł w Sejmie, nowe prawo łowieckie? Po prostu, nie zaznajomił się z projektem zmian, w ustawie o prawie łowieckim, za którą zagłosował – informuje „Rzeczpospolita”. Dlaczego? Tego gazeta nie wyjaśnia.

Co więc będzie dalej? „Kształt ustawy zostanie zmieniony” – zadeklarował nowy minister Henryk Kowalczyk.  Dodał, że jest wiele wartych rozważania poprawek obywatelskich. „Musimy jednak wyważyć argumenty zarówno rolników, leśników, myśliwych, jak i ekologów” – podsumował.

Magdalena Środa na koduj24 pisze o zabijaniu.

Zabijanie i dręczenie zwierząt warunkuje zdolność do zabijania i zadawania cierpienia ludziom.

Skala wzajemnej nienawiści i agresji w Polsce rośnie. To poważny problem raczej dla naukowców (psychologów, socjologów) niż polityków, bo ich to raczej cieszy. Ludźmi, którzy się nienawidzą, znacznie łatwiej sterować niż tymi, którzy budują między sobą więzi i są solidarni. Nienawiść łatwiej też wzbudzić: wystarczy ulepić wroga i straszyć nim.

PiS tę umiejętność posiadł w mistrzowskim stopniu. Nienawiść i ludzką agresję wspiera również obojętność wobec losu zwierząt, a zwłaszcza państwowe przyzwolenie na mord. Jesteśmy imperium myśliwych, czyli ludzi, którzy widzą przyjemność w zabijaniu i cierpieniu zwierząt; ich uprawnienia do zabijania należą do największych na świecie. Mogą zabijać nawet na terenach prywatnych. W polowaniach biorą udział dzieci, mordowaniu zwierząt patronuje Kościół, jedna trzecia parlamentu, a zwłaszcza ministrowie od „ochrony środowiska” odpoczywają – zabijając. To taka rozkoszna przyjemność: zabić lub ranić zwierzę! Warto zaznaczyć, że jest to jedna z nielicznych radości (z dreszczykiem) ponad partyjnymi podziałami, a nawet ponad płciowymi podziałami, bo coraz więcej kobiet znajduje przyjemność w zabijaniu naszych braci mniejszych.

Panem lasu nie jest już jeleń czy żubr, ale ten który na nich poluje (w tym miesiącu, według kalendarza PZŁ, mordować można jelenie, dziki, piżmaki, lisy, co tylko zresztą chcesz, prócz łani, bo te nim się zacznie zabijać, muszą się najpierw rozmnożyć, chętnych do zabijania przybywa, więc o zwierzęta trzeba „dbać”). Jesteśmy też drugim krajem na świecie (!), jeśli chodzi o liczbę zadręczanych i zabijanych zwierząt futerkowych. Powszechnym przyzwoleniem cieszą się cyrki, gdzie zwierzęta są torturowane, by zachowywać się równie głupio jak ludzie. Ciągle dokonuje się eksperymenty na zwierzętach i – oczywiście – morduje je w rzeźniach, bo potrzeba jedzenia mięsa (trwonienia go, bez żadnego szacunku, bez poczucia winy, bez świadomości, że za każdym schabowym stoi śmierć cierpiącego zwierzęcia) jest coraz większa, coraz bardziej zachłanna. Niedawno w woj. warmińsko-mazurskim właściciel psa obciął mu wszystkie łapy jako karę za złe zachowanie. Zapewne nie zostanie ukarany, przecież „to tylko zwierzę”. „To tylko zwierzę” – mówi się.

Kiedyś jeden z filozofów napisał, że o „możliwości pogromu przesądza chwila, gdy oko śmiertelnie zranionego zwierzęcia kieruje się na człowieka. Upór, z jakim człowiek odtrąca to spojrzenie – mówiąc „to tylko zwierzę” – powtarza się niepowstrzymanie w okrucieństwie wobec ludzi”. To prawda.

Zabijanie i dręczenie zwierząt warunkuje zdolność do zabijania i zadawania cierpienia ludziom. Ta zdolność jest cały czas podtrzymywana: przez polityków, przez biznes, przez cały system. Musimy z tym walczyć, nie tylko dla dobra zwierząt ale nas samych.