Morawiecki i Gowin – prawa wg tych polityków, które są sprzeczne z polską racją stanu

2 teksty Waldemara Mystkowskiego.

W rządzie PiS obowiązuje już prawo Gowina, które z grubsza polega na tym, że publicznie puszcza się farbę, a następnie wyplątuje się z tego, lecz farba jest jeszcze bardziej paskudna, bo zaprzeczając brnie się w kłamstwo. Gowin wygłasza coś ex katedra, a później siebie dementuje. Tak jest z Polexitem, który będzie konsekwencją niestosowania się do prawa europejskiego, do wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, o którym Gowin powiedział, że jeżeli będzie niekorzystny dla rządu PiS, to po prostu rząd zignoruje orzeczenie TSUE.

Bardziej skomplikowane jest prawo Morawieckiego, które da się opisać na przykładach. Jeden z takich przykładów dotyczy okresu, gdy Mateusz Morawiecki był prezesem Banku Zachodniego WBK (Santander). W nim wykuwało się prawo Morawieckiego. Polega ono na tym, że klientowi wciska się pożyczki np. we frankach szwajcarskich, których oprocentowanie gwałtownie rośnie z powodu zmiany kursu. Pożyczkobiorcy nie są w stanie spłacać długu i bywa, że popełniają samobójstwo, jak to się stało z mężem pani Barbary Husiew, która publicznie nazwała Morawieckiego kłamcą i banksterem.

Jest to bardzo delikatnie powiedziane, bo gdyby Morawiecki był rzeczywiście chrześcijaninem, to zasuwałby na kolanach w pielgrzymce do Santiago de Composteli i zniknął z życia publicznego na zawsze, w ten sposób się rechrystianizując. Ale on będzie wciskał Polakom inny kit, inne franki szwajcarskie.

Morawiecki chce wszystkim Polaków wcisnąć Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK). O tych najnowszych „frankach szwajcarskich” powiedzą więcej fachowcy, ale już z daleka zalatuje od nich bardzo, ale to bardzo nieprzyjemnie. Waniajet pogłębionym prawem Morawieckiego.

Od lipca przyszłego roku wszyscy pracujący mają z pensji wpłacać przynajmniej 60 zł (w zależności od wysokości pensji) na PPK, które to pieniądze będą służyły do wyższej emerytury. Piszę o tym z grubsza. W komunikacie Ministerstwa Finansów napisano, iż jest to program dobrowolny, co jest kłamstwem, bo pracodawcy będą mieli obowiązek wpłat, które w przeciągu 10 lat mają osiągnąć wysokość 35 mld zł.

Uśmieliście się? Tak! To kolejny podatek, bo ten kapitał gromadzony przez fachowe instytucje będzie nadzorowany przez państwo. Czyli Morawiecki zamyśla, że będzie można zrobić z nim tak, jak z Funduszem Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP), z którego bezprawnie rząd wyda 4,6 mld zł. Jest to złodziejstwo państwa z prywatnej kieszeni asekuracyjnej.

Kasa państwa została przez rząd pisowskich wydrenowana i na siłę Morawiecki szuka szmalu do kolejnych populistycznych rozdawnictw, a oprócz tego widać, iż nie zamierzają oddać władzy przez co najmniej 10 lat, w tym czasie Polska wypadnie z Unii Europejskiej i będą mogli sobie uprawiać zamordyzm nas wszystkich.

Prawo Morawieckiego wykute na kredytach frankowych zatem rozszerzone ma zostać na wszystkich Polaków. Wcześniej skończyło się samobójstwem Husiewa, a teraz może dotknąć wszystkich Polaków.

Należy więc dla naszego bezpieczeństwa, póki jeszcze czas wysłać Morawieckiego na pielgrzymkę do Composteli, aby się rechrystianizował. Przez 10 lat obróci z 10 razy, bo inaczej ten człowiek puści nas z torbami – i to przed upływem 10 lat.

Jak by nie patrzył na Jarosława Gowina, wygląda na dorosłego. Ale on publicznie plecie – czy tylko dlatego, że w prawicowym „Do Rzeczy” można dla ciemnego luda powiedzieć cokolwiek niedorzecznego? – „Jeżeli Trybunał dopuści się precedensu i usankcjonuje zawieszenie prawa przez Sąd Najwyższy, to nasz rząd zapewne nie będzie miał innego wyjścia, jak doprowadzić do drugiego precedensu, czyli zignorować orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE)”.

Zatem nie ma potrzeba stawiać logicznego następstwa powyższego wywodu Gowina, iż jeżeli orzeczenie TSUE będzie po myśli rządu PiS, „nasz rząd” zastosuje się do wyroku.

Gowin nie tylko podał definicję rozumienia prawa przez PiS, nie tylko do czego partii Kaczyńskiego służy Konstytucja RP, ale też czego wymaga od instytucji europejskich, które stoją na straży demokracji, praworządności i wspólnych wartości dla świata Zachodu.

Wg Gowina Trybunał Sprawiedliwości winien stanąć przeciw demokracji, przeciw praworządności i przeciw standardom zachodnim. O! – wówczas rząd PiS będzie zadowolony i „nie zignoruje wyroku”.

Wszyscy politycy opozycji i przytomni obserwatorzy zauważyli konsekwencje stanowiska, na jakim stanął rząd PiS – a konsekwencją taką jest Polexit. Bo tylko tym może się skończyć takie rozumienie Unii Europejskiej, zresztą Gowin – który może nie wie, co mówi – ale zdaje się, że jest w stanie przewidzieć konsekwencje, jakie grożą, gdy „nasz rząd” zignoruje wyrok TSUE.

Wicepremier Gowin rzekł to dla tygodnika, a wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki rzecze, iż „Gowin przedstawił własną opinię”. Aby było jeszcze śmieszniej Terlecki ględzi, że „Instytucje unijne myślą o tym, żeby wycofać się ze sporu z Polską, bo nie służy on ani Unii, ani instytucjom”.

Jak z tymi ludźmi prowadzić debatę? Z czego TSUE ma się wycofać, panie Terlecki?  Z demokracji, praworządności, czy ze standardów zachodnich? Ba, to nie Unia weszła w spór, w demolkę Polski.

Terlecki nie wie, co mówi. Plecie. A Gowin? W Faktach RMF FM uściślił swoje stanowisko, dopowiedział: „Gdyby Polska miała położenie takie jak Wielka Brytania, pewnie też bym głosował za wyjściem Polski z UE”.

A jednak Gowin jest za Polexitem z drobną uwagą, iż Polska nie ma właściwego położenia geograficznego. Można zatem zadać pytanie: czy Gowin czuje się Brytyjczykiem? A jeżeli tak, dlaczego nie wyjechał na Wyspy na zlewozmywak, gdzie uczciwie zarobiłby na życie i starczyłoby mu do pierwszego, jak wszystkim Brytyjczykom.

Pytanie w tytule jest retoryczne, Gowin wie, co mówi. Jest za Polexitem, tak jak rząd Morawieckiego jest za Polexitem, którego członkiem jest Gowin, jak za Polexitem jest chory prezes PiS. Przestali już z tym się kryć, tylko nie wiedzą, jak to powiedzieć. Najlepiej, gdyby Warszawa znajdowała się w Londynie, a Kraków w Edyburgu. Tak wykręcają kota ogonem, bo taka jest polityka tego rządu, Polska dla takich – jednak niedojrzałych ludzi – jak Gowin znajduje się w kuwecie, gdzie można powiedzieć, co się chce, gdzie można robić pod siebie.

Dodaj komentarz