Wybory wygra KO, rządzić będzie koalicja KO-Lewica

Andrzej Stankiewicz w niewielkim felietonie pisze o sztabie wyborczym PiS, a w istocie sztabie milionerów, bo takimi zostali po 2015 roku, gdy partia Kaczyńskego dorwała się do konfitur i miodu.

Och, używam metafor.

Gdy mafia PiS zawłaszczyła państwo, spółki skarbu państwa, budżet państwa i wszelki synekury.

Rozpieprzyli nam kraj, zdegradowali w Unii Europejskiej, rozkradli, sądownictwo przez Ziobrę jest ciągle dewastowane, a mediów publicznych nie ma, w tej chwili można je porównać do gadzinówek (jak w trakcie wojny nazywano nazistowskie media).

Ten sztab wyborczy PiS łączy tylko jedno – kasa, i rzecz jasna utrzymanie władzy za wszelką cenę, bo w innym wypadku Kaczyński i jego ferajna skończą w pierdlu. Niedomagający prezes z pewnością tam zejdzie i  spotka się na niebieskim łonie z bratem, Lechem, mającym na sumieniu 96 ofiar pod Smoleńskim.

Szefem sztabu jest Joachim Brudziński, postać, która niczego do wspólnego dobra nie wniosła. Niespecjalnie potrafiący się wyrażać. Osoba wielce odrażająca, a jego czyny są proweniencji marginesu społecznego.

Albo taki Adam Bielan (jego oficjalny majątek oceniany jest na 4 miliony zł, ale istotny jest ten, który został zadołowany w rajach podatkowych). Jego partyjka Republikanie zawłaszczyła Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, gdzie kradną setki milionów zł.

Zaczął sypać zastępca Bielana, Jacek Żalek, który został złapany na gorącym uczynku podprowadzanie milionów, więc mamy oto pierwszego swiadka koronnego.

Zanim dojdzie do wyborów wielu polityków PiS zacznie ratować dupy i wyjawiać opinii publicznej swoje opowieści o lepkich rękach.

A mamy do czynienia z niebywałym złodziejstwem i pokaczności rządzenia. To są rzędy wielkości nawet nie milionów, dziesiątków, czy setek, ale jak w wypadku Obajtka, podejrzwam, że Sasina I morawieckigo  – miliardów. Tak!

Dlatego się boją, będą oszukiwać na potęgę, przekupywać elektorat, są w stanie wysłać na ulice siły policyjne, wojsko, służby specjalne.

Felieton Andrzeja Stankiewicza >>>

PiS bez resetu

Czy to wszystko, na co stać Joachima Brudzińskiego? Wiec złożony z polityków partii rządzącej, zorganizowane grupy związkowców wysłane przeciwko Tuskowi, szczucie na Unię, Niemców i uchodźców? Niewiele. Brudziński czasu miał wprawdzie mało, ale efekt osiągnął nader mizerny.

Wiec przeniesiony naprędce i nieelegancko z Łodzi do Bogatyni kadrowano ciasno, bo szeroki plan uwidaczniał brak zainteresowania miejscowych. Pierwszy, drugi, a i trzeci rząd stanowił aktyw partyjny, na czele z Elżbietą Witek czy Jadwigą Wiśniewską. Prezes dziękował tym, którzy “musieli tu przyjechać”. Mówił to, co mówi od miesięcy, a czasem od lat – bez energii, za to nienawistnie.

Felieton Karoliny Lewickiej >>>

 

Do końca PiS pozostało 481 dni

 „Tak naprawdę udowodniliście, że jedynym celem zmian w Trybunale Konstytucyjnym była blokada kontroli konstytucyjnej w Polsce, chęć narzucenia przez większość parlamentarną niekonstytucyjnych rozwiązań. TK stał się waszą partyjną przybudówką, działa pod dyktando waszych polityków. Nie macie żadnego moralnego prawa do mówienia o naprawianiu wymiaru sprawiedliwości” – mówił do posłów PiS poseł Borys Budka z PO. W Sejmie odbyła się dyskusja nad informacją o działalności Trybunału Konstytucyjnego w 2016 r.

Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej powiedziała, że PiS zniszczył Trybunał, a przedstawiona informacja to dezinformacja. Obecną sytuację Trybunału „po ataku PiS” oceniła jako „totalny rozkład”.

– „W ciągu ostatnich kilkunastu lat informacja była przygotowywana i przedstawiana Sejmowi w ciągu kilku miesięcy od zamknięcia danego roku. Zazwyczaj powstawała od marca do kwietnia, a Sejm zajmował się nią w czerwcu lub lipcu. O tej porze powinna być już gotowa informacja o działalności TK za rok 2017” – mówił Krzysztof Paszyk z PSL-UED.

Wiadomo jednak, że Trybunał pod „światłym” przewodnictwem mgr Przyłębskiej generalnie nadmiernie się nie przepracowuje…

ZABRAĆ CZYNNE I BIERNE PRAWA WYBORCZE POLAKOM KTÓRZY NIE MIESZKAJĄ W POLSCE!!! Żywym argumentem jest ta kobieta…

Nie ma to, jak przyznać swoim ministrom wysokie nagrody – przecież „im się należały”! A później – jak powiedział wicemarszałek Terlecki na spotkaniu w Radomiu – „pod publiczkę” obniżyć uposażenie posłów! PiS przegłosował w Sejmie zmniejszenie o 20 proc. wynagrodzeń parlamentarzystów.

– „Wy dzisiaj głosujecie za obniżeniem uposażenia posłom. W przyszłym tygodniu zagłosujecie za obniżeniem uposażeń samorządowcom, a kiedy do cholery obniżycie sobie? Bo to wy wzięliście nagrody, a nie oni, nie my i nie samorządowcy. Wstyd!” – powiedział, zwracając się do ministrów pisowskiego rządu Sławomir Nitras z PO jeszcze przed głosowaniami. Po jego wypowiedzi posłowie opozycji bili brawo i skandowali „złodzieje”.

Nitras dodał, że posłowie opozycji i tak mają obniżane uposażenia w związku z nakładaniem na nich kar przez marszałka Marka Kuchcińskiego. – „My przywykliśmy do obniżanych wynagrodzeń od początku kadencji. Mam dla pana złą wiadomość. Kary, które będzie pan mógł wymierzać, będą niższe” – ironizował poseł PO.

Nawiązał też do konferencji szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego, na której wraz z rzeczniczką partii Beatą Mazurek poinformował o złożeniu projektu ustawy w sprawie obniżek uposażeń poselskich. – „Nie powiedział pan nam wtedy, że pana to nie dotyczy, dlatego jesteśmy zdziwieni, ale powiem panu jedną rzecz – pan jest liderem tej ekipy tutaj, jest pan szefem klubu – ale z pana lider, powiem panu. Ludziom obniżył, sobie zostawił, sobie i pani Mazurek, a reszcie nie” – powiedział Nitras.

– „Obcięcie posłom pensji nie wystarczy, żeby przykryć aferę nagrodową. To nie wystarczy, żeby w jakiś sposób przypudrować zachłanność, krnąbrność tej władzy” – mówił poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński.

Podczas głosowania posłowie opozycji wyjęli karty, ale to nie wystarczyło do zerwania kworum. Ustawę poparli wszyscy obecni na sali posłowie z klubu PiS – taka „jednomyślność” pod dyktando nieobecnego prezesa…

Waldemar Mystkowski pisze o Jacku Żalku.

57% Polaków uważa, że protestujący niepełnosprawni i ich opiekunowie powinni pozostać w Sejmie aż uzyskają od rządu spełnienie wszystkich postulatów.

Protest niepełnosprawnych w Sejmie ujawnił głębię nieempatycznych pokładów i wartości niechrześcijańskich polityków PiS. Niezbadane są ich zasoby podłości i ludzkiej małości. Nie za bardzo martwilibyśmy się tą charakterystyką niehumanitarności osób z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego, bo na co dzień tego doświadczamy, ale niestety ich zło dotknęło najbardziej bezbronnych – niepełnosprawnych i ich opiekunów rodziców.

Do historii polskiej podłości przejdzie wielu osobników, którzy mienią się wyznawcami geniuszu prezesa PiS, jak Stanisław Pięta, Bernadeta Krynicka, a w szczególności – bijący w ostatnich dniach rekordy „padalcowatości” – Jacek Żalek.

Przy Żalku nawet prezes Kaczyński ze swoimi kanaliami, gorszymi sortami, zakazanymi mordami, może się czuć tylko wicemistrzem w dyscyplinie zajadłości. Zajady Żalka na trwałe wpisują go w ściganiu się w dyscyplinie pisowskiej nieludzkości. Do historii przejdą jego passusy o „zwyrodnialcach wśród rodziców osób niepełnosprawnych”, a także takie perełki o protestujących rodzicach, którzy swoje potomstwo „nie tylko chore dzieci, ale i zdrowe mordują w beczkach”.

Kilka dni Polska żyła opiniami z piekła rodem posła Żalka, tyradami godnymi Belzbuba, a media – cóż żyjemy w takich marnych czasach – zapraszały Żalka, aby dorzucał drwa do piekielnego ognia. Wiceszef klubu PiS nie zawodził, lecz przyszło opamiętanie, które narzuciło zmianę tonów polityków PiS.

Sondaże, a nie protesty, mają wpływ na decyzje polityków partii Kaczyńskiego. Wg badania „Rzeczpospolitej”, aż 57% Polaków sądzi, że protestujący niepełnosprawni i ich opiekunowie powinni pozostać w parlamencie aż uzyskają od rządu zapewnienie spełnienia wszystkich postulatów. Przeciwnego zdania jest tylko 26%.

Żalek dostał więc partyjny prikaz, aby wziął ruki po szwam, posypał łeb popiołem i przeprosił. Ale jego argumentacja to kolejny popis diabelskiej pokrętności: – „Nie mówiłem o paniach. Niestety padliśmy wszyscy ofiarą manipulacji. Mówiłem o tym, jak bardzo ważne jest to, co robicie i jak ważna jest pomoc osobom niepełnosprawnym” – tłumaczył niepełnosprawnym na konferencji prasowej.

Bije z tego nieszczerość i przymus sondażowy. Czegóż innego można spodziewać się po polityku ekipy rządzącej? Ale Żalek odniósł „sukces” – zostanie w kronikach odnotowana jego padalcowatość. Niepełnosprawni na zawsze zapamiętają jego imię. Mówisz Żalek – słyszysz podłość.

Jarosław Kaczyński od 4 maja przebywa w Wojskowym Instytucie Medycznym przy ul. Szaserów w Warszawie. Wszystko w związku z chorobą kolana. Jednak prezes Prawa i Sprawiedliwości nie może zaniedbywać swoich obowiązków, stąd w czwartek przyjął dwóch gości. Jak ustalił „Fakt”, byli to premier Mateusz Morawiecki oraz minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

>>>

Bankructwo PiS. Upadek moralny, intelektualny i duchowy

Mamrot i Piękniś zdegradowali izbę ustawodawczą – Sejm. Tak upodlono demokrację w Polsce.

Monika Olejnik o ostatnich wypowiedziach posła Jacka Żalka (wiceprzewodniczący klubu PiS) na temat strajkujących w Sejmie osób niepełnosprawnych.

Ewa Wójciak (była dyrektor teatru Ósmego Dnia w Poznaniu) i internauci o wypowiedzi Władysława Frasyniuka w programie Fakty po Faktach (TVN24).

Waldemar Mystkowski pisze o Morawieckim.

Mateusz Morawiecki ma wyraźnie złe dni. Wiosna na niego źle wpływa albo po prostu nie ma talentów politycznych, tylko ambicje. A jak się ma ambicje, to trzeba potrafić je poprzeć możliwościami intelektualnymi, nad którymi pracuje się całe życie.

Rozumiem, że w PiS walor osobowości nie jest w cenie, wszak w tej partii jest odwrotnie: w cenie jest płaskość umysłowa, lizusostwo i pogarda. Gdyby to były pozytywy, to wielu polityków PiS zaliczałoby się do elity. Morawiecki nie jest orłem w żadnej klasyfikacji, jednak bardzo się stara i wychodzą mu brednie.

Swego czasu wyznał, że jego ulubioną książką jest „Winnetou”. Podejrzewam, że edukacja literacka w jego wypadku mogła zatrzymać się na tym poziomie… pacholęcia (cudnie analizowanego w „Ferdydurke”). Dodał jeszcze „Bunt mas” Ortegi y Gasseta – dzisiaj to socjologiczne wykopaliska.

Wcale nie dążę do szczególnej krytyki Morawieckiego, lecz z niego niczego interesującego nie można wydobyć, to człowiek względnie ubogi, gdy otworzy usta, widać, że jest bez właściwości. Chce, wysila się, nadyma, ambicja go rozpiera. Nadymanie prędzej czy później musi pęknąć, wydać z siebie skondensowaną pustkę, czyli używając języka wprost – smród.

Wczoraj Mateusz Morawiecki bronił w Sejmie kolegę z rządu, wicepremiera Piotra Glińskiego. Morawiecki rzucony na szerokie wody walki parlamentarnej idzie na dno w języku polemiki, używa fraz iście grafomańskich, przy których język „Winnetou” wydaje się wysublimowany narracyjnie.

Beata Szydło miała logoreę, słowotok, Morawiecki zaś używa języka poziomu… pacholęcia. Ktoś w internecie wytknął, iż literacki grafoman Paulo Coelho złapałby się za głowę, gdyby usłyszał paplaninę Morawieckiego, bo co ma znaczyć zwrot: – „Pozwólcie budować nam silną Polskę”? Albo: – „Wicepremier Piotr Gliński odbudowuje polskie dziedzictwo na obszarze, które narażone było na zakłamanie”. Co poeta grafoman miał na myśli? W innej frazie grafoman zwracał się do opozycji: – „Macie w sobie taki specyficzny kod genetyczny, który każe wam wyprzedawać majątek narodowy”.
To nie jest odpowiedni poziom języka polskiego, debaty politycznej ani formuł ideowych. To bezsiła, pustka i brak w inteligencji jako takiej i emocjonalnej.

Wykładowczyni akademicka, specjalistka od mowy ciała, Daria Domaradzka-Guzik na Twitterze analizuje zachowanie pisowskiego Coelho trybuny sejmowej: – „Te wszystkie wysokie i szybkie gesty to efekt wysokich emocji i zdenerwowania, do tego brak w ich koordynacji wprowadza chaos, a uderzanie dłońmi w mównicę zdradza brak kontroli, brak argumentów lub bezsilność”.

Morawiecki w swym pacholęctwie jest niedojrzały, nie wyrósł ze spodenek PRL, w którym to reżimie zatrzymał się z lekturą „Winnetou”. Howgh.

Najpierw ruszt 🥩🍗🍆🌽 Narysował dla „Tygodnika Powszechnego” Bartosz Minkiewicz

Rydzyk, Szyszko i zwyrodnialcy z PiS: Żalek, Krynicka, bo takiego też mają prezesa

https://twitter.com/bbudka/status/994140743815004161

24-letni Kuba Hartwich i 22-letni Adrian Glinka są twarzami sejmowego protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Sami poruszają się na wózkach i są uzależnieni od pomocy rodziców, ale postanowili stanąć w obronie praw osób niepełnosprawnych. Są głosem tych, którzy mówić nie mogą. – Nie zależy mi na tym, żeby być bohaterem. Chciałbym zawalczyć o grupę osób niepełnosprawnych – podkreśla Kuba. Adrian dodaje: Jesteśmy zmęczeni, ale determinacja jest coraz większa. Czujemy, że to wszystko pęka i jesteśmy coraz bliżej celu.

>>>

„Już i tak jestem wyrodną matką (wyrodnymi rodzicami), że hodujemy Go 20 lat – zmuszamy do jedzenia, picia, ubieramy, wozimy do OREW (ośrodek edukacyjny, w którym Jędrek realizuje edukację). W telewizji mówią, że może pracować – to niech robi!”👇

„Panie Profesorze, mów do nas jeszcze, mów do nas jeszcze. Za taką mową tęskniliśmy lata. Każde twoje słowo budzi w nas dreszcze. Mów do nas jeszcze, mów do nas jeszcze. Bądź z nami. Szczęść Boże” – jeszcze nie tak dawno tak zwracał się do byłego ministra Szyszki jeden z jego zwolenników. Teraz pan Szyszko nie jest już szefem Ministerstwa Środowiska, ale jednak wciąż aktywnie działa i nie odpuszcza. W najbliższą sobotę, wraz z Tadeuszem Rydzykiem i kuzynem Jarosława Kaczyńskiego będą prowadzić konferencję w Senacie na temat kościoła i przyrody, o roli polskiej wsi, łowiectwie, „humanizacji” zwierząt i drzew. I to oni właśnie są „patronami” I Marszu Świętego Huberta, który przejdzie ulicami Warszawy. Organizator, czyli Ekologiczne Forum Młodzieży nie ukrywa swoich związków z ojcem Rydzykiem i byłym ministrem.

Szczepan Wójcik, właściciel hodowli futrzarskiej, z Fundacji Wsparcia Rolnika Ziemia Polska, częsty gość w Radio Maryja, podkreśla, że „to jest marsz za polskim rolnictwem, za polską gospodarką, za konserwatywnym postrzeganiem świata. Ale najważniejsze – ku czci odzyskania przez Polskę niepodległości. Pokazujemy, że będziemy bronić polskiej niepodległej gospodarki, we współudziale Kościoła katolickiego”, a udział w nim wezmą myśliwi, leśnicy, ludzie związani z przemysłem futrzarskim, rolnicy i ci, którzy mają wielki wpływ na kształtowanie polskiej przyrody. Jak twierdzą organizatorzy, to marsz absolutnie nie przeciwko władzy. To tylko chęć pokazania „nierozerwalność struktur polskiego rolnictwa i polskiej gospodarki. Chcemy też pokazać, że o niepodległość gospodarczą warto zabiegać i bronić jej, ponieważ Polska, z różnych stron, jest gospodarczo atakowana. Temu wszystkiemu chcemy dać odpór, pokazać, że działamy razem, i że razem będziemy”.

Głównym celem marszu jest uczczenie 100 – lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, jednak gdy słyszymy, że uczestnicy chcą pokazać „nierozerwalność struktur polskiego rolnictwa i polskiej gospodarki. Chcemy też pokazać, że o niepodległość gospodarczą warto zabiegać i bronić jej, ponieważ Polska, z różnych stron, jest gospodarczo atakowana. Temu wszystkiemu chcemy dać odpór, pokazać, że działamy razem, i że razem będziemy”, jednak gdy widzimy, kto roztacza opiekuńcze skrzydła wokół branż, które zaprezentują się w sobotę, możemy mieć pewne wątpliwości, czy rzeczywiście chodzi tylko o niepodległość. Czy rzeczywiście ten marsz będzie miał charakter pokojowy, patriotyczny.

Panowie Szyszko i Tadeusz Rydzyk są dla organizatorów postaciami bardzo ważnymi, którzy nie ukrywają, że „Tak, niewątpliwie mieliśmy wsparcie o. Rydzyka było. Za to jesteśmy mu wdzięczni. Media toruńskie to jedne z nielicznych mediów, które nie bały się otwarcie wyrazić swojego zdania. Otwarcie mówiły, co myślą o polskim rolnictwie, o polityce. Nie uległy manipulacji. Bo w mediach publicznych nie mieliśmy głosu, nie byliśmy do nich nie dopuszczani”. Mając takich „protektorów” nie dziwmy się, że są nazywani przez niektóre media „klubem niezadowolonych”.

Wiadomo przecież nie od dzisiaj, że panowie Rydzyk i Szyszko mają swoje wierne grono zwolenników i wspierają się wzajemnie. Szyszko uważa Rydzyka za duchowego przywódcę narodu polskiego. Z kolei ojciec Rydzyk twardo broni branżę futrzarską, bo jej likwidacja może spowodować przejęcie tego obszaru przez Niemcy. Dorzućmy do tego dymisję Szyszki ze stanowiska ministra, prace nad zmianami w myślistwie i właśnie w hodowli zwierząt futerkowych, by wątpliwości co do charakteru marszu rzeczywiście nie okazały się zasadne.

Już w najbliższą sobotę przekonamy się, czy to będzie tylko marsz patriotyczny, odnoszący się do rocznicy niepodległości polski i bez elementów antyrządowych.

W „Rzeczpospolitej” (08.05.2018) prof. Jan Czekaj „Skromne wyniki walki z luką VAT”

Grażyna Wolszczak i Cezary Żak dołączyli do artystów zapraszających na antyrządowy Marsz Wolnośći, który odbędzie się w najbliższą sobotę w stolicy.

Pisowskie rekordy zbydlęcenia i zidiocenia

Żalek – rekord zbydlęcenia.

Rekord zidiocenia – Suski.

Podobno wszystko ma granice – ta banalna prawda nie dotyczy, jak się okazuje – Marka Suskiego. Jego uwielbienie i poziom lizusostwa wobec prezesa PiS przechodzi wręcz ludzkie pojęcie. Najnowszym tego przejawem jest porównanie Jarosława Kaczyńskiego do Józefa Piłsudskiego!

Otóż zdaniem posła PiS, a jednocześnie szefa gabinetu politycznego premiera, w prawicowej telewizji wpolsce.pl tak powiedział o Jarosławie Kaczyńskim: – „Jest to polityk, który swoje dokonania, jeśli mówić o niwie politycznej, ma nawet większe od Józefa Piłsudskiego”.

Pewnie z bólem musiał przyznać, że w walce o niepodległość Polski zasługi Piłsudskiego są jednak większe. – „Nie mówię o tych wojskowych [dokonaniach] w walce o odzyskanie niepodległości, no bo na polu walki Piłsudski ma dokonania” – powiedział Suski. Skwapliwie szybko dodał, że – jak sugerował prowadzący rozmowę – Kaczyński pewnie „krępowałby się przyjąć Order Orła Białego, bo prezes jest bardzo skromnym człowiekiem”.

To nie pierwszy raz, kiedy Marek Suski prześciga samego siebie w wychwalaniu Jarosława Kaczyńskiego. Przypomnijmy choćby jego słowa sprzed dwóch, kiedy to Suski mówił, że prezes PiS „nie ożenił się, bo służył Polsce i nie chciał unieszczęśliwiać jakiejś kobiety, którą by pozostawiał, służąc Polsce”.

Żal prawicowy cztery litery ściska (Jacek Żalek – LGBT i in vitro)

Poseł Zjednoczonej Prawicy – czy jak się nazywa ta pisowska zaraza – Jacek Żalek popisał się swoim prymitywizmem.

Otóż debatę w Senacie o kwestii in vitro skojarzył ze zdjęciami nagich mężczyzn.

Ciekawe myślenie. Bo może być tak, iż Kaczyński im zabrania, a oni mają skojarzenia z prezesem we wszystkich kolorach LGBT.

Chyba jest tak z tym Żalkiem, który Kaczyńskiego widzi we wszystkim kolorach tęczy LGBT.

Ten Żalek na swoim profilu tę oto zamieścił fotografię z podpisem. Zdjęcie pochodzi z blogu Sławomira Potapowicza, który skomentował.

Żalek adresuje swoje wpisy do takich jak on. Ale… odzywa się wszak freudyzm i pytanie: dlaczego deklarujący swoją heteroseksualność poseł zamieszcza na FB zdjęcie nagich mężczyzn?

Oczywista oczywistość. Prawda?

Schetyna zawiązał sojusz z Gowinem, tak jak PiS gra na osłabienie Tuska i PO

Wygląda na to, że w Platformie Obywatelskiej został zawarty sojusz Grzegorza Schetyny z Jarosławem Gowinem przeciwko Donaldowi Tuskowi. W PO o tym się nie trąbi. Wystarczy jedna zajrzeć na strony PO, aby dojść do takiego wniosku. Dominika Wielowieyska z „Wyborczej” analizuje pod tym względem wypowiedzi polityków PO. Dochodzi do podobnych wniosków.

Gowin dawno przekroczył on granice lojalności wobec partii, i atakując bezpardonowo Tuska, szkodzi Platformie. Sam premier stwierdził, że były minister sprawiedliwości zachowuje się tak, jakby chciał budować nową formację.

 

Wielowieyska tak to ujmuje:

Schetyna stara się wypowiadać w sposób wyważony. Nie promuje Gowina, lecz sam prezentuje się jako bezstronny arbiter, i na tym zdaje się budować popularność w partii. Unika też krytyki w stosunku do premiera. W radiowej Trójce uznał, że Tusk ma prawo podejrzewać Gowina o złe intencje, ale wyraził nadzieję, że obaj kandydaci „zdadzą egzamin” z platformianego patriotyzmu.

 

Zestawmy tę opinię z wypowiedzią Schetyny. W TVN 24 stwierdził:

Uśmiecham się, gdy słyszę, jak wielu polityków PO widzi Gowina już poza Platformą, oprócz niego samego. A Gowin – jak nigdy dotąd – stał się patriotą PO. Ja traktuję tę jego deklarację bardzo serio.

 

Gowin patriotą PO – dobre sobie. To dlaczego lata po wszystkich mediach antyplatformianych. On i jego zausznicy. Wszak pisowskie gazety i portale są dla nich otwarte. Jak choćby portal Karnowskich wPolityce.pl.

Jacek Żalek bez ogródek atakuje Tuska i twierdzi:

Jeśli chodzi o reakcje ludzi? To są bardzo pozytywne. Od tych, którzy mówią ? „nie jesteśmy za Platformą ale kibicujemy wam”, do tych, którzy deklarują:” jesteśmy w Platformie – zagłosujemy na pana bo są konieczne zmiany”. Gowin jasno deklaruje, że chce walczyć o zmianę Platformy, by zmieniać Polskę. Powiedział, że chce być premierem. I to najbardziej boli Tuska. I dlatego mówi o tym, że Gowin chce odejść. Po prostu się go boi.

 

Żalek mówi o swoim szefie, jak Jarosław Kaczyński. Gorzej trudno się wyrażać. PiS i media okołopisowskie grają na rozbicie PO. Kilku polityków PO w imię własnych korzyści politycznych osłabia PO. Niestety, także zalicza się do nich Schetyna.