Smoleński proch polityczny potrzebny PiS jak powietrze żywym

Powód ekshumacji ofiar smoleńskich był polityczny – i staje się jeszcze bardziej polityczny. To nie ciała ofiar, top ciała polityczne. PiSowi brakowało paliwa i mają go. Ciemny lud może teraz tłumniej przychodzić na miesięcznice na Krakowskim Przedmieściu, aby słuchać prezesa, który z wysokości taboretu będzie wieścił dążenie do prawdy.

Co wynika z ekshumacji ciał ofiar smoleńskich? Nic. Rosjanie chcieli jak najszybciej mieć kwestie identyfikacji ciał za sobą. Wiadomo, że nie badali DNA każdego znalezionego palca i paznokcia.

Polacy mogli badać u siebie. Ale pogrzeby byłyby na jesieni 2010 roku, całkiem możliwe, że protesty doprowadziłyby, że Lech Kaczyński zamiast na Wawelu, leżałby pod oknem Jarosława K. na Żoliborzu.

I bodaj najważniejsze. Za identyfikację DNA odpowiedzialny był ówczesny prokurator Marek Pasionek, który dzisiaj oskrża.

Polskie bylejactwo zatoczyło koło. Niestety, jeszcze raz bylejakimi są służący PiS i Kaczyńskiemu. Tak wygląda polityka zombie. A ciała? To tylko proch. Najlepiej wrzucić wszystkich do grobu zbiorowego, w którym najważniejszym prochem będzie Lech Kaczyński, mimowiedny sprawca katastrofy.

Dominika Wielowieysjka jak zwykle celnie punktuje.

Więcej >>>